Lut 202301

Nazywam się Aleksandra Stasiak. W tym roku (2021) skończyłam  32 lata. Mieszkam  z rodzicami  i rodzeństwem w Lubiechowej na Dolnym Śląsku. Odwiedzając moją miejscowość, spotkać możemy hodowlę danieli i od niedawna, w bardzo bliskim sąsiedztwie, hodowlę alpak, z którymi  zaprzyjaźniłam się bardzo szybko. W każdej wolnej chwili odwiedzam je  i wyprowadzam na spacery. Pokochałam te zwierzęta, a one bardzo szybko odwzajemniły moje  uczucia.

Od najmłodszych lat  choruję na epilepsję, a 6 lat temu zdiagnozowano u mnie chorobę  Leśniowskiego – Crohna , która jest głównym powodem wyłonienia stomii.  Osiem dni po moich 25 urodzinach, przeprowadzono operację i wyłoniono  stomię,  która uratowała mi życie. Zdaniem lekarzy miała być na pół roku, niedługo minie 7 lat, jak z nią żyję.

Ze stomią trzeba nauczyć się  żyć – ja  się nauczyłam. Bardzo pomogło mi w tym wielkie wsparcie  rodziny, przyjaciół i znajomych. Każdy drobny gest, uśmiech dawał mi siłę, aby walczyć i starać się pogodzić z tym, że stomia to nie wyrok – tylko sposób na  życie.   Przełomowym momentem w akceptacji mojej  choroby było dzień, gdy pierwszy raz, będąc na plaży, odsłoniłam brzuch i zauważyłam, że nikt nie zwraca na to uwagi. Wtedy zrozumiałam, że  ograniczenia, które mnie blokowały, były wyłącznie w mojej głowie.

Mam kilka pasji. Kocham zwierzęta, podróże, jednak najwięcej czasu, uwagi  i serca oddaję rękodziełu, a dokładniej  mówiąc,  haftowi  krzyżykowemu. Zajęcie  to odstresowuje mnie,  pozwala zapomnieć o troskach i chorobie. Mam piękną kolekcję własnoręcznie wykonanych obrazów.  Moje prace były  często wystawiane na regionalnych wystawach, konkursach i przeglądach. Ich zdjęcia publikuję na  portalu społecznościowym FB pod adresem „Hafty Oli”.  Uczęszczam na Warsztaty Terapii Zajęciowej w Świerzawie, gdzie rozwijam także swoje inne zainteresowania. Oprócz  różnych technik haftu uczę się obcować z gliną, papierem, szkłem i wieloma innymi surowcami, z których powstają niesamowite prace. Często sama nie mogę uwierzyć, gdy patrzę na te piękne przedmioty, że wyszły spod rąk moich i innych uczestników naszych warsztatów.  Skoro jestem już przy moich przyjaciołach, to mogę powiedzieć, że moją największą pasją są ludzie. Nie wyobrażam sobie życia bez bratnich dusz wokół. Na szczęście właśnie takie osoby otaczają mnie i w domu rodzinnym, i na Warsztatach Terapii Zajęciowej.

Sesja fotograficzna, to moje wielkie, spełnione marzenie ,za które z całego serca dziękuję Fundacji Stomalife.

Autor fotografii: Justyna Januszka
Wrzesień 2021

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na