06 Grudzień 2024
Mar 202423
STOMIK MOŻE – dziennik podróży, dni kolejne. Następną miejscówką na liście Szymka podczas trasy po Półwyspie Arabskim był Maskat, stolica kraju.
Miasto, w ocenie Szymona, raczej rozczarowuje – zwłaszcza w porównaniu z tymi, które podczas tej podróży już zobaczył i w mniejszym lub większym stopniu zwiedził.
Sytuację uratowała Zatoka Omańska. Arabska perełka o wodach w kolorze szmaragdu, łącząca Zatokę Perską i Morze Arabskie.
Po dniu leniwego chilloutu nad zatoką, Szymon zaczął przygotowywać się do dalszej trasy.
Ten dzień był ostatnim spędzonym na terytorium Omanu. Kolejnego dnia Szymek zaplanował wjazd do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w których chciał zobaczyć, między innymi, osławiony Dubaj. Miasto, będące kiedyś skromną, małą osadą handlową, które dopiero pod koniec XX wieku zamieniło się w miejsce olśniewające dziś bogactwem i rozmachem. Prócz Dubaju, na liście Szymona znajduje się również Abu Dhabi.
Ale zatrzymajmy się jeszcze na moment w Omanie. Miejscu, do którego Szymon zmierzał podczas swojej dwuetapowej podróży na Biski Wschód.
Jak się dziś okazuje, Oman to prawdziwa perła Orientu. Zachwyca kulturą, gościnnością, wspaniałymi widokami, pięknym nadbrzeżem, monumentalnymi formacjami skalnymi i zabytkami.
Szymon dotarł do Omanu w porze suchej, przez co piękno tej krainy ukazało się w nieco przytłumionej skali. Jak podkreślał Szymek podczas naszych rozmów, warto wrócić tu w porze deszczowej, gdy życiodajna woda napełnia puste, suche koryta rzek i aktywuje ekspansję zieleni porastającej wtedy bujnie omańskie doliny i górskie zbocza.
Oman to miejsce, do którego Szymek przyjechał po spokój, ciszę, poczucie wewnętrznej zgody i pewność, że może spełnić swoje marzenia, nawet jeśli są one szalone i nietypowe. Podczas tych wielu samotnych kilometrów, daleko od domu, Szymon zdobył też pewność, że choć nie zawsze ma się siłę by żyć, warto poszukać w sobie choć jednego powodu, by próbować robić to nadal. Czasami, by powód ten odnaleźć, trzeba wsiąść na motor i jechać przed siebie, aż do dalekiego Orientu.
Omanowi nie da się powiedzieć tak po prostu "żegnaj". Podczas całej tej długiej podróży wrósł on w Szymka – kształtując w nim pewność, że ten szalony pomysł był najlepszym, jaki mu przyszedł do głowy.
Choć Oman został osiągnięty, nic się jeszcze nie kończy. Wręcz przeciwnie. Podróż trwa. Zarówno ta fizyczna, jak i ta mentalna w głąb siebie.
Kolejnym przystankiem były Zjednoczone Emiraty Arabskie. Granicę Szymon przekroczył w rekordowym tempie. Cała procedura nie zajęła nawet 5 minut. W ten sposób chwilę po opuszczeniu Omanu, stał on już na ziemi należącej do ZEA.
Oman został za plecami Szymona. Przed nim – kolejne kilometry, kolejne miejsca i budowle, podkreślające chęć dominacji człowieka nad przyrodą i siłami natury. Kolejne spotkania i kolejne uczty dla zmysłów. Kolejne przemyślenia i obserwacje.
Wszystko to jeszcze przed Szymonem i przed nami, śledzącymi tę niezwykłą podróż na dwóch kołach.
Emiraty przywitały Szymona przepychem, różnorodnością, rozmachem i – wyższymi cenami. Chociaż cena paliwa w ZEA nadal na poziomie, o którym statystyczny Polak może tylko pomarzyć – jak na standardy arabskie – jest wyższa, niż w poprzednich lokalizacjach.
Luksus zobowiązuje :)
Wraz z Szymkiem oglądać możemy pierwsze oznaki rozmachu cechującego ten kraj. Tu słowa "najwyższy" i "największy" nabierają namacalnego kształtu.
ZEA to znaczny i znaczący, w skali świata, producent ropy naftowej. Ze względu na fakt ten i płynące z niego profity Emiraty mogą sobie pozwolić na rozmach i niewyobrażalny przepych, który widać na każdym kroku. Czy takie wykorzystanie zasobów natury jest etyczne – na ten temat zdania są mocno podzielone, jednak fakt pozostaje faktem. ZEA , a zwłaszcza Dubaj, robią wrażenie.
To tu znajduje się najwyższy budynek świata (Burdź Chalifa) i największe na świecie centrum handlowe (Dubai Mall). ZEA to także dom wielu narodowości – Emiraty zamieszkują ludzie pochodzący z 200 różnych krajów. To prawdziwy tygiel kulturowy, który to Szymek eksplorować będzie przez kilka dni, o czym więcej w kolejnej relacji.
Tekst za Janaczek
Zdjęcia Szymek Bogdanowicz