Sie 202027
W jeden z ostatnich sierpniowych weekendów udało nam się zorganizować spotkanie, o którym w Fundacji myśleliśmy już od dawna. A może by tak następną stomijną sesję zdjęciową połączyć nie tylko z filmowym planem, ale także momentem, w którym my stomicy możemy być po prostu razem ze sobą? Z prostego pomysłu posypały się kolejne. A może razem podjąć jakąś aktywność, przełamać jakieś tabu, a przy tym wszystkim się po prostu dobrze bawić? Może zaproponować stomikom coś nowego, coś wakacyjnego, związanego z wodą, obalającego mit, że stomia i basen/jezioro/morze nie lubią się ze sobą? Nie pozostało nam nic innego jak zrealizować taki szalony pomysł o wspólnym weeknedzie pełnym zdjęć, ale także śmiechu, serdeczności i rodzinnej atmosfery. Chcieliśmy zgromadzić pod jednym dachem różne osoby oraz historie ludzkiego życia, w których jednym z punktów jest nic innego jak stomia. Ale nie w tym przykrym wydaniu jaki często spotykamy. Chcieliśmy zrobić to po naszemu, czyli na wesoło, w sposób, który mówi o stomii jako o symbolu zwycięstwa.
Byliśmy trochę zestresowani, bo nie wiedzieliśmy czy ludzie odnajdą się na takim spotkaniu. Godzinami omawialiśmy plan dnia, atrakcje, próbowaliśmy dopasować wszystko pod potrzeby grupy. W końcu przyszedł ten długo przygotowywany dzień i na weekendową sesję zdjęciową przyjechało 20 osób – byli to stomicy z całej polski, wraz z osobami, które od lat towarzyszą im w chorobie. Po pierwszych godzinach stres odszedł w niezapomniane i rzuciliśmy się w wir rozmów i historii otwartych i życzliwych osób, które cieszyły się z tego, że mogą być po prostu sobą.
Pierwszego dnia robiliśmy zdjęcia indywidualne wraz z osobami towarzyszącymi. Fotografowie próbowali wydobyć z modeli ich wewnętrzne piękno, piękno, które mówi samo za siebie i nie potrzebuje pokazywania „na siłę” tego co nie zawsze nam się podoba. W efekcie powstały niezwykłe portrety osób, które napewno same w niedalekim czasie opowiedzą swoją historię.
Kolejny dzień był bardzo pracowity dniem. Tego dnia, nie zapominając o dobrej zabawie chcieliśmy łamać stereotypy oraz pokazywać, że przy odpowiednim nastawieniu stomia nas w niczym nie ogranicza. Dlatego mimo mitu, że stomik i basen się ze sobą nie łączą poszliśmy na spływ kajakowy, kąpaliśmy się w jeziorze oraz na basenie.
Korzystaliśmy także z sauny i innych plażowych udogodnień. Wiele z osób, które przybyło pierwszy raz od operacji odważyło się wejść do wody, do basenu. Czasami worek trzeba było poprawić, czasami nauczyć w jaki sposób nakleić go, aby się nie odklejał. Ale po kilku krótkich próbach każdemu się udało. I wszyscy mogliśmy pływać bez obaw o worki, stomię, chorobę. Czuliśmy się wolni, czuliśmy, że możemy wszystko, a stomia… to tylko stomia. Oczywiście wszędzie towarzyszyli nam fotografowie, dzięki którym nasze radosne przesłanie o stomii będziemy mogli posłać dalej w świat. I pokazać, że ograniczenia są tylko w naszej głowie.
Ostatni dzień wyjazdu był dla nas kolejną okazją, do rozmów i dzielenia się – już z coraz większą otwartością – tym co czujemy, naszymi lękami, obawami, ale także tym z czego jesteśmy po prostu dumni. Odwiedziliśmy niedaleko nas położoną Żelazową Wolę i spacerowaliśmy razem jako grupa przyjaciół, którzy chcą dla siebie dobrze. Którzy chcą być ze sobą i pomagać sobie i innym
Na efekty sesji zdjęciowych jeszcze czekamy. Ale to co już dzisiaj wiemy to to, że najważniejsze już się wydarzyło. Spędziliśmy razem niezapomniany czas, czas, który pokazał nam jak bardzo jesteśmy do siebie podobni i jak bardzo potrzebujemy siebie nawzajem. Mamy nadzieję, że jest to jedno z pierwszych takich spotkań, a na kolejnym będzie nas jeszcze więcej