Kwi 202307
Podobno gdy się je ma, nic więcej nie jest potrzebne do szczęścia, bo całą resztę można sobie jakoś „dokombinować”. Doceniane jest zazwyczaj po stracie. Często to także obiekt niewysłowionej tęsknoty, niedoścignionych marzeń i uporczywego zaklinania losu. ZDROWIE. To rzecz tak istotna i wyjątkowa, że w roku 1948 WHO ustanowiła, że będzie ono miało swój własny dzień. Dzień, w którym jeszcze mocniej i głośniej będzie się mówiło, jak ważne jest je posiadać, jak ważne jest, by go nie stracić, a jeśli już zdarzy się, że do tego dojdzie – jak ważne jest, by go odzyskać.
W tym roku obchodzony będzie po raz 75. Światowy Dzień Zdrowia oraz Dzień Pracowników Służby Zdrowia to święto ustanowione i dedykowane temu, bez czego, tak naprawdę nie ma nic – zdrowiu.
Co ciekawe Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) definiuje zdrowie nie tylko jako brak chorób, ułomności i niepełnosprawności. Zdrowie to dobre, harmonijne życie fizyczne, psychiczne i społeczne. To życie przebiegające w zgodzie z samym sobą, z własną głową i z otoczeniem. Co roku ten ważny dzień przebiega pod motywującym, budującym hasłem. W roku 2023 hasło przewodnie Światowego Dnia Zdrowia brzmi: ZDROWIE DLA WSZYSTKICH.
To tylko trzy wyrazy, ale tkwi w nich niesamowita moc, troska i…oczekiwanie. Zdrowie, podobnie jak dostęp do słodkiej wody powinno być swobodne i absolutnie możliwe, w każdym czasie i w każdej szerokości geograficznej. Niestety, nie zawsze i nie wszędzie jest to osiągalne, a informacje, które docierają do nas za pośrednictwem mediów są coraz bardziej niepokojące. WHO zwłaszcza w tym dniu bije na alarm i coraz smutniejszymi statystykami uderza w sumienia tych, którzy mają wpływ na losy świata i losy jego mieszkańców.
Mimo, że żyjemy w XXI wieku nadal spora część mieszkańców naszej planety nie ma dostępu do usług medycznych. Nie wie też, że ma do nich niezbywalne prawo. W krajach z niską świadomością społeczną i fatalnym dostępem do służby zdrowia, ludzie często chorują z powodów jakie nam, Europejczykom, zaszczepionym przeciwko śwince, różyczce, ospie i gruźlicy, nawet nie przyszłyby do głowy. Ludzie umierają często osamotnieni, w strachu i w ubóstwie, nierzadko tylko dlatego, że nie mają dostępu do naprawdę podstawowych leków, czy opatrunków.
Oczywiście WHO podejmuje nieustanne działania mające na celu poprawę jakości życia ludzi w największej potrzebie, w kryzysie humanitarnym i totalnym ubóstwie. Na całym świecie dostarczane są niezbędne leki, karetki i sprzęt ratujący życie. Prowadzone są szkolenia i zakładane szpitale polowe.
Wytrwałe działania Światowej Organizacji Zdrowia, odważnych, zdeterminowanych lekarzy i wolontariuszy, z roku na rok dają realne efekty – spadła umieralność noworodków i ich matek, jak również zmniejszyła się ilość nosicieli wirusa HIV. A dzięki rozpowszechnianym przez WHO szczepieniom, umieralność w krajach trzeciego świata zmniejszyła się o około 5 milionów osób rocznie.
Te działania najczęściej odbywają się w rejonach dotkniętych wojnami i kryzysem humanitarnym. W miejscach często nazywanych najniebezpieczniejszymi na świecie z powodu konfliktów zbrojnych, skażeń środowiska czy bardzo zakaźnych chorób. Działań tych podejmują się ludzie, którzy nie mają przeszkolenia, jakie posiadają komandosi. Nie mają też często tyle szczęścia i drogich, kuloodpornych garniturów, jak Agent 007. Oni mają tylko swój upór, przeświadczenie, że tak trzeba i ogromne serce do tej ciężkiej pracy. Dziś to także ich święto, Święto Pracowników Służby Zdrowia.
Ogromnym przywilejem jest to, że żyjemy w takim a nie innym miejscu globu. Przywilejem jest również fakt, że Światowy Dzień Zdrowia spędzić możemy na spokojnych i merytorycznych dyskusjach – jak i co poprawić. Bez konieczności podejmowania decyzji dosłownie w biegu, podczas ucieczki z rannym dzieckiem w ramionach przed lecącymi z nieba bombami.
I to nie tak, że dziś należy tylko chwalić, że my tu, u siebie, we względnym spokoju i cieple nie mamy nic do poprawy w temacie jakości w sektorze zdrowotnym. Mamy. I to sporo. I żadne święto tego nagle „nie zniknie”. Przeciwnie, dzisiejszy dzień powinien stać się jeszcze lepszą sposobnością, by nie tylko dziękować, ale i by, zastanowić się, co zrobić, by podziękowań i wdzięczności było więcej, niż rozczarowań i – by były one szczere a nie wymuszone strachem i brakiem opcji.
Trudno pogodzić się z faktem, że w cywilizowanym kraju, w XXI wieku na wizytę u specjalisty, opłacaną przecież z naszych własnych podatków, na które ciężko pracujemy, czeka się często od kilku miesięcy do kilku lat. Trudno pogodzić się, że pacjenci onkologiczni trafiają na stół operacyjny często w chwili, gdy wiele nie da się już zrobić. Trudno pogodzić się też z faktem, że nierzadko czas, jaki poświęca nam lekarz i jakość tego czasu powoduje, że z gabinetu wychodzimy bardziej chorzy i przygnębieni, niż do niego weszliśmy.
I to nie tak, że musimy zrozumieć, że lekarz jest nieuprzejmy, bo ma zły dzień, albo całe pasmo takich dni. Bo od rana mnóstwo pacjentów. Bo prywatnie się nie wyspał, gdyż jego sąsiad do nocy robił remont przy użyciu wiertarki. Nie musimy tego rozumieć. I nie powinniśmy dawać na takie zachowanie przyzwolenia. Profesjonalistą należy być, a nie okazjonalnie bywać. My, chorujący, w większości jesteśmy profesjonalistami.
Przychodzimy do lekarza, często w potrzebie, po wielu nieprzespanych nocach, nierzadko z trudem maskując przerażenie i ból. Pomimo tego wchodzimy do gabinetu z uśmiechem, a jeśli nawet nie udało się tego uśmiechu wykrzesać, to ze spokojem i nadzieją, że człowiek w kitlu będzie miał dla nas chwilę czasu, cierpliwości i empatii.
Mama Forresta Gumpa, w nieśmiertelnym filmie o tym samym tytule, w którym w główną męską rolę wcielił się Tom Hanks, mówiła: „życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na jaką trafisz.”
Ja, na potrzeby chwili, pokusiłabym się o zawężenie terytorium działania tej bombonierki i troszeczkę sparafrazowała ten słynny cytat wygłoszony przez Sally Field: „wizyta w szpitalu, jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz” Nie wiesz, czy ludzie, którym powierzysz swoje zdrowie, obawy, niespokojne myśli a często i życie okażą się tego godni.
Czy to dobry moment, by o tym wspominać?
To moment doskonały. Kiedy, jeśli nie dziś, gdy oczy świata zwrócone są na Bohaterów w kitlach?
Bo pomijając wyjątki, tym właśnie są – bohaterami w kitlach. Cichymi, prawdziwymi i często niestrudzonymi, Wyłączając wyjątki od tej charakterystyki, Lekarze i Personel Medyczny to ludzie, bez których nie byłoby tego, co mamy. Spokoju, nadziei na lepsze jutro, a dla wielu, życia bez bólu.
Są lekarze, którzy zawsze mają dla pacjenta czas, szacunek i dobre słowo, mimo, że mają zły dzień, bo milion pacjentów i jeszcze sąsiad do nocy z wiertarką szedł na rekord w wierceniu dziur, .
Są pielęgniarki, które mimo, że budzą o 6 na pobranie krwi, a nocą na zmianę kroplówki, robią to z delikatnością i wyczuciem nie budząc wszystkich w pomieszczeniu „wbijając” z impetem do sali.
Są takie, które z czułością pogłaszczą po trzęsącej się ręce i piąty raz udzielą informacji, kiedy przyjdzie doktor.
Są salowe, które świtem przecierają mopem pusty szpitalny korytarz i gdy myślą, że nikt ich nie widzi, wyglądają z nim jak Gene Kelly tańcząc z parasolem w „Deszczowej Piosence”. To zazwyczaj one mają chwilkę, by rano zamienić z każdym słowo i zdać relację, jaka jest pogoda.
Pracownicy Służby Zdrowia to ludzie. Zabiegani, zmęczeni, zniechęceni i nierzadko sfrustrowani brakiem możliwości wydłużenia doby, wytargowania u losu więcej czasu dla pacjentów, czy u rządzących więcej godności dla chorych. Godności, którą ludziom cierpiącym daje nieograniczony dostęp do leków, sprzętu i do docenianych, spełnionych lekarzy. I to teraz, dziś, a nie za rok, czy za lat pięć.
Przysłowie arabskie mówi: „ten kto ma zdrowie, ma nadzieję, a kto ma nadzieję – ma wszystko”.
W Światowym Dniu Zdrowia i Dniu Pracowników Służby Zdrowia, wszystkim Ludziom Dobrej Woli w białych uniformach i kitlach życzymy zdrowia, bo to ono, jak powiedział Mahatma Gandhi jest „prawdziwym bogactwem”.
Życzymy Wam również sił, zapału i przeświadczenia, że to, co robicie, to coś niesamowicie ważnego, wspaniałego i potrzebnego.
Obyście byli tak wynagradzani i obdarzani szacunkiem, jak tylko na to zasługujecie.
Zmęczonym i trochę słabiej radzącym sobie w sytuacjach stresowych mówimy – wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy zasługujemy na zrozumienie i szacunek. Nie tylko my, pacjenci, Wy – również. To nie wstyd okazać chwilową słabość, a już na pewno, przyznać się do niej. Zadziwiające, jak oczyszczające to może być doświadczenie. Spróbujcie
Z kolei super-bohaterom w bieli, którzy mimo zmęczenia, sąsiada z wiertarką o 3 w nocy i totalnej niemocy od samego rana, wchodzą do sali z uprzejmym uśmiechem, choć nie zawsze sprężystym krokiem, mówimy – widzimy, doceniamy i mobilizujemy się, by współpracować.
Bez względu na to, czy wolicie być nazywani Służbą Zdrowia, czy Pracownikami Ochrony Zdrowia dla wdzięcznych pacjentów jesteście po prostu wspaniałymi ludźmi, którzy przywrócili im nadzieję na normalność.
Dlatego właśnie tak bardzo doceniamy, że nadal Wam się chce, nawet wtedy, gdy inni machają na nas ręką. My, pacjenci obecni, byli i pewnie także ci przyszli, mówimy Wam dziś – robicie wielkie rzeczy. Doceniamy to i raz jeszcze z serca – dziękujemy.
Podsumowaniem tych rozważań niech będą słowa, jakie przyświecają tegorocznym obchodom Światowego Dnia Zdrowia – ZDROWIA DLA WSZYSTKICH – dziś i zawsze!
tekst i zdjęcia Iza Janaczek