Wrz 202309
Wspaniałe jest to, że światowy Dzień Urody wypada na sam koniec lata. Słowo "uroda" bowiem wielu kojarzy się z wysyconą dojrzałością. Koniec lata jest barwny, dojrzały i cieszy oczy ciepłymi, wspaniałymi kolorami. Jest doskonały, mimo, że daleko mu do ożywczej, rozedrganej wiosny. Z tego też powodu Światowy Dzień Urody to nasz dzień ? drogie Panie. Wszystkich! Zwłaszcza, że co należy podkreślić z wielką mocą, nie ma kobiet brzydkich, a jedynie, jak mawiała Maria Czubaszek "niektóre tylko są nienachalne z urody". W Światowym Dniu Urody świat koncentruje się na urodzie sensum stricte. Na jej poprawieniu, podkreśleniu i uwypukleniu. To troszkę powierzchowne święto. Spróbujmy więc nadać mu głębi, sięgając i patrząc trochę dalej niż sugerują kanony piękna, promowane obecnie przez social media, w sposób nie tylko nachalny lecz także bezrefleksyjny. A kanony te powodują, że bardzo wiele z nas czuje się źle. Nawet bardzo. Dzisiejszy świat promuje ideały o doskonałych kształtach, nieskazitelnej cerze oraz włosach bujnych i gęstych. I jeszcze najlepiej, gdy spływają one na plecy hollywoodzkimi lokami. Co ciekawe, o gustach się nie dyskutuje i gusta się zmieniają, a mimo wiedzy o ich ulotności ? ulegamy im i usiłujemy nadążyć. W Europie XXI wieku panuje kult szczupłości i młodości. Równolegle, gdzieś na Czarnym Lądzie żyją plemiona, w których ideałem kobiecości są ciała, co najmniej, korpulentne. Była już też moda na chudziutką jak patyczek Twiggi, była na figurę "jak klepsydra", której twarzą, a raczej figurą była Marilyn Monroe. Swego czasu świat oszalał na punkcie kształtów obfitych, puszystych, które do dziś podziwiać można na obrazach Rubensa. Później zmieniło się wszystko i to cesarzowa Sissi, czyli Elżbieta Bawarska żona Franciszka Józefa uważana była za ikonę Europy (XIX wiecznej). Wieść gminna niesie, że jej kibić była tak drobna i wąska, że dało się ją objąć dłońmi. No więc jak to jest z tą urodą? Co jest ważne? Gdzie szukać złotego środka? Odpowiedź jest prosta. W sobie! Drogie, piękne Kobietki. Jako, że kanony piękna zmieniały się, jak w kalejdoskopie, w każdej epoce promując inną figurę i proporcje, wnioskować można, że WSZYSTKIE JESTEŚMY IDEAŁAMI ? tylko każda z nas musi sobie dopasować epokę, w której jej uroda zwalała z nóg ;) Obsesyjny pęd za pięknem prowadzi do wielu złych, trudnych i zupełnie niepotrzebnych emocji. I my, kobiety, w obu tych kategoriach jesteśmy mistrzyniami. Ulegamy modom, wpływom i... reklamom. Kupujemy krem pod oczy, na dekolt i na piętki... Zakładamy na noc skarpetki złuszczające, pillingujemy, depilujemy, skubiemy, tatuujemy, farbujemy i... biegniemy na to wszystko zarabiać ;) Ja wiem, mało kto weźmie sobie do serca, to że liczy się piękno wewnętrzne, że zmarszczki i nadprogramowe kilogramy nie mają znaczenia, że cellulitu nikt nie dostrzeże i to, że najseksowniejszą i najpiękniejszą częścią kobiety jest jej intelekt. Wszystkim tym Kobietkom dedykuję chińskie przysłowie, które jak nic pasuje do naszych kobiecych rozterek.: "Róża jest piękniejsza niż kapusta, lecz zupa z róży jest gorsza niż kapuśniak." No tak, przyznaję można się oburzyć, ale drogie Panie, cieszmy się że ten mądry Chińczk (bo z takim kąśliwym poczuciem humoru to ani chybi ? musiał być facet) nie wymyślił zupy z cebuli lub z buraka :) A pisząc już zupełnie serio, myślę, że jest dużo logiki i sensu w tym chińskim przysłowiu. I wiele z nas też z czasem do takiego wniosku dojdzie. Czasami życie weryfikuje nasze wymagania i aspiracje. - Krysia chciała mieć długie blond włosy falujące przy każdy ruchu. Dziś, gdy chemia, którą walczy o zachowanie drugiej piersi zabrała jej nie tylko włosy ale i brwi i rzęsy, chce już tylko, by nie wzięła nic więcej. - Joasia marzyła o ładnym biuście i miała wielką szansę to marzenie spełnić. Zanim zachorowała sylwetkę miała jak Marilyn Monroe. Dziś po obustronnej mastektomii cieszy się z każdego dnia, w którym może przeglądać się w lustrze i ? co jeszcze ważniejsze - w oczach najbliższych . - Bernadeta marzyła o szczupłej, smukłej sylwetce. Chciała jak koleżanki z roku być jak trzcinka ? wiotka, smukła i wysoka. Wysoka jest, z wiotkością i smukłością się nie udało, ale chociaż przestała tak potwornie tyć, bo udało się dopasować leki, które pomogły ustabilizować tarczycę. - Weronika marzyła, że ogarnie chorobę jelit, wejdzie w stan remisji, wreszcie przytyje i przestanie budzić sensację. Przytyła ale tylko temu, że pozbyła się choroby wycinając jelito i decydując się na wyłonienie stomii. Każda z nas jest trochę Weroniką, drogie Kobietki, drogie Stomiczki. Każda. Może z inną listą marzeń, ale z takim samym znakiem rozpoznawczym. Przyklejonym do ciała woreczkiem Gilbert Adair autor powieści "Marzyciele?, napisał: "Piękno jest doskonałością z defektami". Z kolei w opinii Doroty Wellman: "mierzenie ludzi według piękności jest głupie. Bo na to nie mamy wpływu. Za dobro należy nagradzać i za mądrość". I myślę sobie, że oba te cytaty wiele łączy, Defekty oznaczają zwycięstwo. A zwycięstwo nad żalem, smutkiem, bólem i nicością - jest pięknem. Nie mamy wpływu na to, jak potraktuje nas los. Owszem, wydaje się nam, że panujemy nad wszystkim, liczymy kalorie, pilnujemy diety, chodzimy na jogę i uprawiamy jogging. Wystarczy jednak zrządzenie losu - choroba, aby zupełnie zmienić trajektorię swego lotu przechodząc - bez ostrzeżenia z wielkich aspiracji i wzbijania się ku słońcu, w ostre pikowanie w dół. Po wygraniu w najważniejszej grze życia wszystko - prócz zwycięstwa, ma drugorzędne znaczenie, loki, obfity biust, wąska talia i piękna skóra. Nasze ciała drogie Kobietki to leksykony, encyklopedie piękna. Każda blizna, każda zmarszczka bólu to definicja kolejnej jego odmiany. Pamięta każdy pobyt w szpitalu, kroplówki, wkłucia centralne i inwazyjne badania... Pamięta łzy i rozpacz. Utratę blasku, światła, nadziei i wyglądu, o który tak zaciekle walczyłyście, bo oznaczał ostatnią nitkę, która wiązała was z normalnością innych ludzi. Takich, którzy wstają rano, idą do pracy, z dzieckiem do parku i z mężem do kina. Którzy żyją, często na krawędzi i od niechcenia, choć nierzadko nie zdając sobie nawet sprawy, jaki wielki to przywilej. Jak powiedziała Vivien Leigh grająca legendarną Scarlett Ohara w "Przeminęło z wiatrem" - "nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety, które nie wiedzą, że są ładne". Spójrzmy dziś w lustro i popatrzmy na siebie oczyma pewnej siebie, zawsze walczącej do końca Scarlett. I dostrzeżmy to, o czym mówiła... Może to będzie delikatność podbródka, a może ładna linia szyi czy smukłe palce pianistki, ujmujący uśmiech lub gęste włosy. Może to będą zgrabne nogi, ładnie wygięte usta a może - gracja w ruchach. Nie zapomnijcie spojrzeć na swój naznaczony historią brzuch... Oczywiście, tak jak Scarlett możecie powiedzieć: "pomyślę o tym jutro", ale możecie też spojrzeć z dumą i uśmiechnąć się do pięknej i dzielnej kobiety w lustrze. Może rozbrzmi nam wtedy w głowie zdanie autorstwa poetki Teresy Nietykszy: "Człowiek najpierw pragnie być pięknym, potem bogatym a na końcu tylko zdrowym. Koniec lata to świetny moment na świętowanie. Kończy się czas, który dla wielu z nas jest krępujący i trudny. Upały to nie jest najlepsza pora na maskowanie woreczka a nie wszystkie uważamy za stosowne epatować nim z fantazją. Wiele z nas nie chce, jeszcze więcej ? nie potrafi się przełamać. I dla tych z nas, które wolą jednak trochę na cebulkę, poleca się początek jesieni. Złoto-czerwony skrzący się w słońcu. W sklepach - festiwal przecen i łatwo złowić prawdziwą okazję. Podkreślmy kochane Kobietki, to, co w nas piękne. Jeśli jednak nie jesteście przekonane co do urody ? podkreślcie to, bez czego by nie zaistniała - charakter. Ubierzmy się tak, jak nam w duszy gra, pogłaszczmy czule po woreczku sprawdzając czy wszystko z nim w porządku, uśmiechnijmy raz jeszcze do lustra i złóżmy sobie życzenia. Bo to nasze święto. Nas wszystkich :) A potem, z podniesioną głową ruszmy tam, gdzie tylko chcemy. I pamiętajmy: "ludzie będą się gapić, spraw(my), by było warto!" - Harry Winston ........................................... Tekst Iza Janaczek Zdjęcia dopełniające dzisiejszy felieton pochodzą z sesji cudnych Stomiczek, które z wielką mocą, siłą i niebywałą delikatnością pokazują, że prawdziwe piękno nie ma jednej obowiązującej i ustalonej z góry normy.