17 Listopad 2024
Paź 202113
1. Przedstaw się. Ile masz lat, gdzie mieszkasz, jaka jest twoja sytuacja rodzinna, czy pracujesz zawodowo?
Nazywam się Beata Jachimczak. Mam 55 lat, mieszkam z mężem w Łodzi. Mamy dorosłą, samodzielną, 32-letnią córkę. Jestem na rencie chorobowej, mam znaczny stopień niepełnosprawności. Wybaczcie, że początek mojej historii do optymistycznych należał nie będzie, ale czytałam piękne historie innych Pasjonatów, które podobnie się zaczynały.
2. Na co chorujesz? Z jakiego powodu została wyłoniona stomia? Kiedy to było? Czy stomię masz na stałe czy nie?
Choruję na chorobę. Leśniowskiego-Crhona i z tego powodu wyłoniono mi stomię. Miałam guza jelita grubego, usunięte węzły chłonne. Mam także wiele chorób współistniejących, które bardzo utrudniają mi życie.
W 2007 r miałam usunięcie macicy. Nastąpiło uszkodzenie jelita , wdała się sepsa. Przeszłam kolejne operacje, pojawiła się przetoka pachwinowa. W 2011 czekało mnie usunięcie torbieli jajników , a w 2012 usunięcie jajników, w trakcie którego uszkodzono mi jelito cienkie.
W 2014 miałam wypadek samochodowy. Złamałam kręgosłup szyjny. Mam wstawiony tytan od C4 do C7. Po 3 lata rehabilitacji zaczęłam chodzić. Dokucza mi deformacja klatki piersiowej (garby) polineuropatia. Mój kręgosłup lędźwiowo- krzyżowy jest nieoperacyjny, jak również cała reszta. Nieustanne życie w bólu, trudności w poruszaniu się to moja rzeczywistość. Oczywiście, że płaczę, oczywiście, że się wściekam, ale z zaciśniętymi zębami maluję paznokcie, potem ubieram twarz w uśmiech i wychodzę do ludzi. Kulisy wszystkich moich problemów zna tylko mój mąż, nawet córka nie wie wszystkiego.
Tylko nie pomyśl, że się żalę, bo tak reasumując, to uważam się za szczęściarę.
3. Czy jest coś, co choroba ci zabrała? Jakieś marzenie, które nie mogło być zrealizowane? A może udało się je spełnić mimo choroby?
Jeżeli rozważać to przez pryzmat stomii, a nie dodatkowych problemów, o których wspomniałam, to po wyłonieniu zmieniły się moje priorytety życiowe. Chciałam wszystko nadrobić, zobaczyć, doświadczyć. Mimo że ból mnie ogranicza, to nie poddaję się, po prostu kocham życie. Lubię ludzi, staram się każdego zrozumieć ,cenie szczerość, empatię i lojalność. W zamian dam wszystko, co mogę. Wiesz, może to nic takiego, ale ja nigdy nie wysłałam sprzętu komuś za kwotę wysyłki, zawsze opłacam sama. Sprawia mu to radość, bo pamiętam, jak nam było ciężko na początku, jak przez 3 miesiące musieliśmy sami za wszystko płacić. Wyszłam ze szpitala z zerowa wiedzą, mój mąż przy moim łóżku w szpitalu dostał udaru. Byliśmy jak dzieci we mgle. Na szczęście to już przeszłość, między innymi dzięki przyjaciołom ze stron stomijnych.
4.Czy łatwo było ci zaakceptować stomię? Jak długo to trwało? Czy pasje i zainteresowania pomogły Ci w tym?
Początki moje i mojej róży były bardzo ciężkie. Przez miesiąc nawet na nią nie patrzyłam. Na pewno wynikało to z tego, że po dwóch następujących po sobie operacjach zostałam wypisana w bardzo złym stanie. Przez 8 miesięcy schudłam ponad 50kg.
Tylko obecność moich najbliższych dała mi siłę. Bez nich nie dałabym rady .Ale teraz dobitnie mogę powiedzieć, że stomia to symbol zwycięstwa. Tylko dzięki niej, mogę realizować swoje pasje.
5.Przejdźmy to meritum. Opowiedz o swoich pasjach. Co jest twoim asem w rękawie? Co najbardziej lubisz robić? Co jest twoim hobby? Przy czym się relaksujesz?
Moje ulubione sposoby spędzania wolnego czasu, to pływanie kajakiem, podróże i strzelanie na strzelnicy.
Spływy kajakiem to przede wszystkim Bory Tucholskie – rzeka Brda. Ze stomią 7 godzin byłam na wodzie i przepłynęłam 36km.
W młodości bardzo chciałam strzelać, ale mama mi nie pozwalała. Minęły lata i już jako stomiczka zrobiłam kurs strzelania, który obejmował zajęcia na strzelnicy. Mój wynik w strzelaniu z karabinu maszynowego to 9 /10!!!
Sama byłam zdumiona, a mój mąż bardzo dumny ze mnie.
Instruktor na początku potraktował mnie jak blondynkę. Zaproponował broń krótką i był bardzo zdziwiony, że chcę strzelać z długiej broni maszynowej. Wynik dla niego też był szokiem
Kochamy się z mężem i bardzo kochamy wspólne spędzanie czasu. Uwielbiamy nasze podróże i te małe, i te duże. To może być polana nad rzeczka lub w lesie, albo nasze polskie morze. Jako stomiczka, tuż po operacji zrobiłam 520 km jako kierowca do Mrzeżyna. Kochamy także zwiedzać Włochy, ponieważ nasza córka tam mieszka. Po 11 latach, dopiero mając stomię, mogłam pierwszy raz w życiu polecieć samolotem do Włoch. Wcześniej nie było mowy o lataniu. Stomią sprawiła, że żyję, daje mi siłę i chęć pokonywania swoich słabości.
Opowiedziałam o swoich zainteresowaniach i przyjemnościach, ale pasję chciałam zostawić na koniec. Moją pasją są zwierzęta i na szczęście również tę mąż dzieli ze mną.
Mamy dwa pieski po trudnych przejściach, Decyzja o adopcji trwała chwilę, Frida wzięliśmy z fundacji jako pięciolatka. Zanim tam trafił, był bity, miał połamaną klatkę piersiową. Przeszedł dwie rozległe operacje, nie dawano mu szans na przeżycie. Dziś Frido ma 15 lat, a z nami jest od 10.
Dwa tygodnie temu zobaczyliśmy post o porzuconej na posesji suczce. Trzy godziny spędziliśmy w drodze i Xsena jest z nami. Kocham owczarki niemieckie, ale nasze serca zawsze idą w stronę adopciaków. Kochamy zwierzęta bardzo, najbardziej zależy nam na tych, które cierpią. Być może wynika to z faktu, że mnie ból nie opuszcza i dlatego tak doskonale wiem, ile znaczy wyciągnięta ręka, przytulenie, pogłaskanie. Ja to wszystko od moich czworonogów dostaję podwójnie. Kochamy nasz dom pełen zwierząt.
6. O czym marzysz? Co chciałabyś zrobić po raz pierwszy w życiu?
Chciałabym nauczyć się tańczyć tango i jeździć konno. Jak sama widzisz, moje pasje są takie „zwykłe”, ale w mojej sytuacji zdrowotnej każdy dzień jest cudem, a największą pasją po prostu życie pełne miłości i ja właśnie takie mam.