17 Listopad 2024
Mar 202424
STOMIK MOŻE ach, co to był za bieg!
Kolejne wydarzenie sportowe z udziałem Bartka i kolejne emocje z tym związane już za nami.
Cross Krotoszyński, który odbył się w niedzielę 24 marca – choć z uwagi na datę bardziej "wgłąb wiosny" powinien rozpieszczać pogodą, jednak nieprzyjemnie zaskoczył kapryśną aurą.
Słów kilka o tym wydarzeniu:
Cross Krotoszyński to wydarzenie sportowe obejmujące 2 dystanse: 5 i 10 km.
Bieg na 10 km charakteryzuje się trudniejszym profilem trasy. I ten właśnie dystans wybrał Bartek.
Cross Krotoszyński odbywał się w lasach Nadleśnictwa Krotoszyn i jak można się domyślić, patrząc na miejsce wydarzenia, był to bieg po duktach leśnych, co znacznie wpływa na stopień jego trudności. Nieoczywiste podłoże, przeszkody fizyczne w postaci leżących na trasie konarów, śliskie listowie, koleiny a przez to konieczność wytężania wszystkich rezerw uwagi sprawiły, że bieg ten jest biegiem wymagającym zarówno przygotowania fizycznego, jak i psychicznego.
Dodatkowo, by trudności było jeszcze nie dość, w dniu biegu, 24 marca, warunki atmosferyczne były typowo marcowe i w pełni pasujące do starego polskiego porzekadła mówiącego, że "w marcu jak w garncu". Jak wspomina sam Bartek, na 6 kilometrze zaczął padać grad i warunki z trudnych i wymagających, zrobiły się bardzo trudne i bardzo wymagające. Słońce pokazało się dopiero pod koniec biegu – oświetlając wyraźnie metę, na której Bartek pojawił się jako 13. (w kategorii wiekowej był 7).
Jak to jest możliwe, że on, stomik z długą i trudną historią wewnętrznych zmagań, osiąga tak dużo, tak szybko i w takim stylu?
Odpowiedź jest prosta. Ponieważ zapomina o stomii ;) Kiedy biegnie, jest sportowcem, biegaczem, człowiekiem sfokusowanym na swym celu, jakim jest dobrze wykonany bieg. Skupia się wtedy, nie a stomii, lecz na oddechu, na tętnie, a także na konarach, które leżąc na trasie biegu skutecznie odwracają uwagę praktycznie od wszystkiego innego.
Po pierwszym biegu, którym była Wrocławska Dycha, Bartek, pytany przez Darię, naszą fundacyjną Bratnią Duszę, czy do takiego biegu trzeba się jakoś specjalnie przygotować, odpowiedział, że aktywne życie – w pełni i długofalowo, a nie w pojedynczych zrywach, to złożony i długotrwały proces i wymaga on konsekwencji oraz czasu, a także szacunku do zdrowia i - do stomii.
Czym jest szacunek do stomii? Tym samym, czym jest szacunek do swoich sił psychicznych i do swojego organizmu. A dobrze traktowany organizm, czyli traktowany z uważnością, rozsądkiem i miłością, odwdzięcza się najpiękniej, jak umie, umożliwiając aktywność – zarówno fizyczną jak i mentalną, idące wtedy, ramię w ramię - po rekord w rozwoju i poprawianiu swoich życiowych wyników.
Sport zmienia wszystko, nawet podejście do stomii – biegnąc, człowiek staje się częścią marzenia, wydarzenia, świata. Wierząc Bartkowi, to fenomenalne uczucie.
O tym, co się wydarzyło w niedzielę, w krotoszyńskim lesie, on sam mówi tak:
"Ależ to był bieg! Ależ to był las! Te dukty! Ta ściółka! Listowie, obalone konary drzew! Koleiny i pagórki! Wszechobecna zieleń, świeże, rześkie powietrze! I dzicy ludzie lgnący do mety, a ja wraz z nimi!"
Był już bieg w wiosennych okolicznościach przyrody. Był bieg po lesie podczas opadów gradu. Co czeka Bartka w Krakowie, gdzie odbywać się będzie bieg nocny i to już 13 kwietnia?
Tego dowiemy się 13 kwietnia. :)
Tekst Iza Janaczek
Foto Bartek Pisarski i organizator wydarzenia Cross Krotoszyński