17 Listopad 2024
Mar 202406
STOMIK MOŻE. Dzień 15. Po przeszło dwóch tygodniach w drodze Szymon dotarł do Sziraz. Dziś to ważne kulturowo, 5. co do wielkości miasto Iranu. Kiedyś, według Wikipedii – jedna ze stolic dawnej Persji, w której, w czasach dynastii Bujidów, powstały liczne meczety, pałace, a także – biblioteka.
Sziraz to mieszanka historii i czasów obecnych. Zdumiewa i zachwyca. Nie sposób być tam i nie mieć planu, by choć trochę wniknąć w tę niezwykłą kulturę, podziwiając jej zabytki, budowle i ogrody, jakby żywcem wyjęte z kart Baśni z Tysiąca i Jednej Nocy.
Pierwszym obiektem odwiedzonym przez Szymona było Sanktuarium Shah Cheragh. To kompleks budynków, w skład których wchodzą mauzolea dwóch braci VIII imama i synów VII imama. Jeden z nich otaczany jest wyjątkowym szacunkiem. To Sayyid Ahmad, znany jako Shah Cheragh. To właśnie jego grobowiec znajduje się w miejscu ozdobionym tysiącami maleńkich lustrzanych płytek, w których odbijają się światła kryształowych żyrandoli wiszących pod główną kopułą. Ta gra świateł daje oszałamiający efekt skupiający blask w centralnym miejscu świątyni, w której spoczywa wielki Sayyid Ahmad. Stąd właśnie nazwa Shah Cheragh. Słowa te znaczą: Król Światła.
Do sanktuarium osobnym wejściem wchodzą kobiety, osobnym mężczyźni. Wszystkich obowiązuje nakazany regulaminem strój. Nasze europejskie wyobrażenie o muzułmanach nie jest dla nich przesadnie przychylne, a już na pewno – nie jest zbyt entuzjastyczne. Ten stereotyp "złego Araba" nie wytrzymuje porównania z tym, czego doświadcza Szymon, na każdym kroku spotykający się z dobrą, przyjazną atmosferą, życzliwością i wielką gościnnością. Niestety, kiedy chodzi o religię i mentalność, dotyczącą kobiet, sprawy mają się znacznie gorzej. W odwiedzanych przez Szymona miejscach, kobiety to zaledwie ciche cienie w zdecydowanie męskim arabskim świecie.
Jak łatwo tu wzbudzić gniew mężczyzny będąc kobietą, Szymon mógł zaobserwować podczas zwiedzania jednej ze świątyń, gdzie bez widocznego powodu jedna z przebywających w niej kobiet została spoliczkowana. Agresor zaczął ją również szarpać i wytrącił jej z rąk telefon (w tym miejscu można go używać, zwłaszcza gdy służy do robienia zdjęć).
W jak niebezpieczne rejony zapędził się Szymon, świadczy najlepiej fakt licznych kontroli drogowych, a także tych w obiektach sakralnych. To tu właśnie, w Świątyni Światła w roku 2022, zamachowiec otworzył ogień do modlących się ludzi zabijając 15 osób.
Świątynie muzułmańskie różnią się od naszych, chrześcijańskich. Tu, jak widać na zdjęciach, po prostu spędza się czas - nie tylko się modli i kontempluje. Jak wspominał sam Szymon, muzułmanie przychodzą do świątyń, by spotkać się z innymi, spędzić wspólnie czas, porozmawiać, a nawet uciąć sobie drzemkę.
Kolejnym obowiązkowym punktem, który trzeba zobaczyć będąc w Szirazie, jest Różowy Meczet. Nie jest on jakiś specjalnie wielki, ale za to – zdecydowanie zapiera dech w piersiach. Zarówno misternymi zdobieniami łukowatych sklepień, jak i ogromnymi kolorowymi witrażami. To miejsce, w którym, z uwagi na wspaniałą grę świateł, powstaje tysiące zdjęć. To także miejsce ulubione przez kobiety, które często robią sobie zdjęcia w sali modlitewnej, na tle wspaniałych, okazałych ogromnych witraży. I to właśnie w tym miejscu zdarzył się przykry incydent opisany przeze mnie kilka linijek wyżej.
Po uczcie dla duszy przyszła kolej na tę, dla ciała. Kolejny posiłek Szymon zjadł ze swoimi gospodarzami, którzy zaprosili go na domowy obiad z innymi domownikami. Serwowano "dizi", to typowe irańskie danie składające się z jagnięciny, ziemniaków, fasoli, cebuli i pomidorów.
Resztę dnia spędził na odpoczynku i przygotowaniu motocykla do dalszej jazdy, a także – wizycie u fryzjera, gdzie zmienił fryzurę, obcinając się tak, by, jak sam to ujął uzyskać efekt: "iranian style" ;)
Kolejny dzień był dniem pożegnania z Sziraz i z miłymi gospodarzami, Hamidem i jego rodziną. Do granicy z Irakiem było około 600 km.
Podczas trasy Szymon znów zaliczył wojskową kontrolę, ale też spotkał innego kierowcę, który zaoferował swoją pomoc podczas odprawy na granicy, podając swój numer telefonu i proponując kontakt, gdyby Szymon potrzebował wsparcia i tłumacza.
Z każdym kilometrem przybliżającym Szymona do granicy, droga stawała się coraz gorsza. Dziurawa, pokryta piachem, aż w końcu częściowo także bez asfaltu... Był późny wieczór, gdy Szymon dotarł do przygranicznego miasteczka. Za późno, by jechać na granicę.
To była ostatnia noc w Iranie. I ostatnie wydane riale. Ale za to jak! Hotel, w którym Szymon spędził ostatnią noc na terenie tego państwa, spełniał kryteria potocznie określane słowami "na bogato" – było więc ciepło, wygodnie, miło i komfortowo. Była też, podgrzewna podłoga i zlote kurki w łazience, czyli - absolutnie de luxe. I wszystko to za jedyne 13.000.000 riali ;)
Kolejny dzień – granica Iranu i Iraku. Po wielu dniach,wielu wielu kilometrach, obserwacjach i wspomnieniach – kolejne państwo i kolejny etap przybliżający do celu.
Tekst Iza Janaczek
Foto Szymek Bogdanowicz