17 Listopad 2024
Lut 202427
STOMIK MOŻE – czyli 8. dzień podróży marzeń. Wciąż Iran. Wciąż dość zimowo. Według Szymona, jeszcze tylko około 400 km i będzie ciepło. Na razie stabilnie, czyli bardzo zimno i pogodowo niezachęcająco.
Kolejny cel – miasto Suza. W chwili startu, na termometrze szalone 0 stopni. I z tego, co wspominał Szymek, to temperatura mocno wpływająca na motywację, by jechać dalej i dalej, wciąż do przodu, jak najszybciej zostawiając za sobą zimno i śnieg.
Jak to bywa podczas tak szalonej podróży – zdarzają się sytuacje, które zmieniają tempo, trasę i czas posuwania się naprzód.
Tempo i trasę Szymek korygował na bieżąco, mając wielki respekt, zarówno do nieznanej drogi, jak i do przychylnych warunków pogodowych, które nierzadko wymuszały zmiany w pierwotnych planach. Stąd zamiast szybciej było wolniej i zamiast Teheranu – nowym kierunkiem był Sziraz. Dlaczego? Ponieważ w dawnej stolicy dawnego Iranu teraz zdecydowanie jest cieplej niż w zimnym, a w zasadzie – zimowym Teheranie. I fakt ten jest niezaprzeczalny.
Tym razem jednak podróż zakłóciło wydarzenie nie mające związku z aurą. Szymek został zatrzymany nie przez złą pogodę, lecz przez wojsko. Gdyby był Irańczykiem, prawdopodobnie byłaby to rutynowa kontrola. Był jednak obcokrajowcem, z dziwnym bagażem (stomijne woreczki i sprzęt) i z dziwnym powodem tej "nietypowej wycieczki".
Podsumujmy więc...Samotny motocyklista - obcokrajowiec.
Iran - kulturowo i mentalnie obce nam, Europejczykom, państwo.
Skomplikowana sytuacja polityczna.
Surowe zasady i mentalność. Cóż... Panowie z karabinami mieli kilka pytań. ;)
Przesłuchanie trwało dwie godziny i zakończyło się pozwoleniem na dalszą drogę. O szczegółach tego spotkania dowiemy się więcej, kiedy Szymon opuści Iran, bo z uwagi na fakt, że wciąż przebywa na jego terytorium, nie chce ryzykować wysyłania żadnych wiadomości w tym temacie.
Z opóźnieniem spowodowanym tą nieprzyjemną pauzą, dopiero wieczorem Szymek dotarł do kolejnej destynacji – do miasta Suza.
W Suzie odbywało się coś w rodzaju wiecu wyborczego jednego z kandydatów ubiegających się o urząd w irańskim parlamencie. Było więc głośno i energetycznie. Tańce, hulanki, a także motory, konie i tłumy dobrze bawiących się ludzi.
Kiedy zapytałam Szymka, jak się czuje, odpisał, że nie pamięta już, kiedy czuł się lepiej. I że kolejne kilometry przybliżające go do celu działają jak eliksir mocy, który pozwala mu coraz bardziej wierzyć, że zrealizuje wszystkie cele, jakie przyświecają tej wyprawie. Czyli, zrealizuje wielkie marzenie, nauczy się wykorzystywać drzemiący w nim potencjał a także udowodni sobie, że STOMIK MOŻE.
Po tylu dniach "w siodle" czuł się zmęczony. Jako człowiek – odczuwał ból kręgosłupa i zmęczenie. Jako stomik – czuł się rewelacyjnie. Stomia zareagowała dobrze na zmianę stylu życia, nową rutynę i inną dietę. I nadal tak dobrze współpracuje. Woreczki trzymają się doskonale a brzuch nie jest specjalnie wrażliwy na drgania wynikające z wielogodzinnej jazdy motorem.
STOMIK MOŻE – zwłaszcza z głową pełną planów i dobrych, pozytywnych myśli, a także – z dobrze dobranym sprzętem.
Z takim pakietem łatwiej mierzyć się z przeciwnościami – nawet tymi, z którymi na co dzień nie ma się styczności.
Podróż Szymka pokazuje, że dobrze dobrany stomijny sprzęt "daje radę", także w dość ekstremalnych warunkach. Daleko od domu, własnej łazienki i rutyny. Wiedząc to, pozostaje już tylko właściwie nastroić psychikę. Tylko i aż. To trudne, zwłaszcza, gdy stomia okazuje się dla kogoś "końcem świata".
Jednak, mając świadomość, że stomia to być może jedyna perspektywa na długi czas lub na zawsze, może warto, tak jak Szymon, spróbować się z nią po prostu dogadać, czyniąc z niej dodatek do życia, a nie jego centrum? Szymek z każdym pokonywanym kilometrem pokazuje, że nie jest to niemożliwe.
Długie godziny na motorze. Konfrontacja z irańskimi wojskowymi. Zabawa w mieście do późnych godzin nocnych. To był długi dzień pełen wrażeń. Zakończył się noclegiem w hostelu. I to, i Szymona, i jego motoru, który zaparkowany został - z fantazją, w hostelowej recepcji.
Iran to jednak stan umysłu. ;)
Tekst Iza Janaczek
Foto Szymek Bogdanowicz