STOMIK MOŻE - Szymon - motocyklem przez Bliski Wschód - dzień 2. - Armenia

Lut 202421

Granica z Armenią. Sadakhlo. WELCOME TO ARMENIA – z ust celnika brzmiało, jak całkiem niezły wstęp do dalszej podróży, której kolejnym etapem niebawem miał być Iran.

dzien-drugi-armenia-1.jpg

Armenia okazała się krajem nie tylko pięknym, ale i gościnnym – pełnym życzliwych ludzi. Zaraz po przekroczeniu granicy z pomocą samozwańczego pomocnika (młodego człowieka, który zgłosił się na ochotnika) Szymon znalazł punkt, gdzie wykupił stosowne ubezpieczenie. "Stosowne" czyli inne niż zielona karta, która nie jest honorowana, ani na terenie Gruzji, ani w Armenii.

Niestety, Armenia przywitała Szymka pogodą iście zimową. Co było do przewidzenia i z czym Szymon się liczył. Jednak, czy do końca dobrze ocenił jej potencjał, zważywszy, że przejechać miał trasą biegnąca przez wysokie góry – okazać się miało już niebawem.

dzien-drugi-armenia-2.jpg

Armenia to kraj piękny surowym pięknem. Trudny, nie tylko ze względu na ukształtowanie terenu. Skomplikowane i niełatwe są tu także warunki geopolityczne.

By ominąć zapalne miejsca, a takim zdecydowanie jest Górski Karabach, gdzie często dochodzi do starć wojsk Azerbejdżanu i Armenii, w drodze do Iranu, Szymon skorygował nieco trasę, wybierając tę, biegnącą przez południe kraju.

Górski Karabach, to kraina zamieszkiwana głównie przez Ormian, jednak, przez Azerbejdżan uznawana jest za terytorium należące do nich, a nie do Ormian. Taka mieszanka żądań oraz politycznych animozji i aspiracji skutkuje niestabilnością polityczną, czyniąc tę krainę szczególnie niebezpieczną dla odwiedzających a także przejezdnych.

dzien-drugi-armenia-3.jpg

Trasa "przez południe" nie oznaczało jednak, że będzie łatwiej "pogodowo". Choć wokół było wprost urzekająco pięknie, błyskawicznie zmieniająca się aura uniemożliwiała wszelkie zachwyty. Szybko spadająca temperatura, zatrzymująca się w okolicach 0 stopni, śliska nawierzchnia, wciąż padający śnieg, mała widoczność i wiejący przenikliwy, lodowaty górski wiatr, wymusiły lekką korektę planów i - wolniejszą jazdę.

Szymon, uginając się pod naporem argumentów natury, postawił na pokorę i cierpliwość. Zwolnił więc, pokonując tę wymagającą trasę w nieco dłuższym czasie, niż początkowo zamierzał.

dzien-drugi-armenia-4.jpg

Zapadał wieczór. Po minięciu Nachiczewańskiej Republiki Autonomicznej, Szymon planował znaleźć nocleg. Tymczasem sytuacja rozwinęła się tak ciekawie, że to "nocleg znalazł Szymka" :) Gościnę zaproponowali mu mieszkańcy tej surowej krainy.

Jak się "załatwia" taki nocleg z dobrą kolacją, nie znając języka i tamtejszych ludzi? Nie mamy pojęcia, ale na pewno zapytamy Szymona. :)

Armeńska gościnność to gościnność pełna życzliwości i hojności. Oprócz noclegu Szymon mógł też posilić się przed snem, siadając do stołu wraz z gospodarzami. Na stole, w myśl hasła: czym chata bogata – ułożone zostały: własnoręcznie robiony owczy ser, mięso z hodowanych we własnej zagrodzie zwierząt a także owoce, i coś zarówno na lepsze trawienie jak i na lepszą komunikację.

dzien-drugi-armenia-5.jpg

Jak wspominał sam Szymon, życie tych ludzi, choć jest życiem w cieniu ciągłego zagrożenia, jednocześnie jest pełne spokoju i harmonii. Kolacja wśród rozmów, śmiechu i dobrego jedzenia przeciągnęła się znacznie, pozostawiając pole do refleksji i licznych obserwacji, którymi Szymon już teraz obiecał podzielić się z nami po powrocie do kraju.

Kolejny dzień, według pierwotnych planów, miał być dniem przekroczenia granicy z Iranem.

Tekst Iza Janaczek
Foto Szymek Bogdanowicz

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na