STOMIK MOŻE - Szymon - motocyklem przez Bliski Wschód - dzień 1. - Gruzja

Lut 202420

dzien-pierwszy-pl-gruzja-1.jpg

"Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku" – Laozi.
To cytat dobrze znany Szymonowi. To także trochę jego myśl przewodnia. Od chwili, gdy zdał sobie sprawę, że odzyskał swoje życie po latach wyniszczającej choroby - nie chciał marnować już ani jednej jego chwili.

Pomysł, by ruszyć motocyklem w podróż życia, pojawił się, jako jedyna stała i pewna rzecz w całym morzu znaków zapytania, jakie w tamtym trudnym czasie tworzyły codzienność Szymona. Jak się później okazało, pomysł ten był także sposobem radzenia sobie z depresją, który Szymek postanowił wdrożyć w swoje życie, widząc w nim szansę ocalenia samego siebie.

dzien-pierwszy-pl-gruzja-2.jpg

Cel – Bliski Wschód – konkretnie: daleki, orientalny Oman.

Podróż podzielona została na dwa etapy. Pierwszy, mający swą metę w Gruzji, gdzie Szymon zostawił na pół roku swój motocykl. I drugi – rozpoczynający się 20 lutego, około 4 rano, na pyrzowickim lotnisku, na którym, w imieniu Fundacji, żegnała go Agnieszka Siedlarska, jej wiceprezes.

Były uściski, wzruszające słowa na "do widzenia", kilka ogólnie nakreślonych planów na najbliższe dni i podziękowania dla naszego patrona, Sieci Sklepów Medycznych Med4Me, dzięki któremu to marzenie mogło przybrać realne kształty.

dzien-pierwszy-pl-gruzja-3.jpg

Pyrzowice, 4 rano. Lot do Gruzji, do Kutaisi.

Stamtąd, busem Szymon dotarł do miejsca, w którym pół roku wcześniej zostawił swój motocykl. Poniedziałek, 20 lutego był dla niego dniem szczególnym. To właśnie wtedy znów stali się zgranym zespołem, a to oznaczało, że resztę trasy pokonywac będą już razem. Szymon i jego Yamaha.

Od tego momentu do końca podróży będzie tak, jak dawno temu zwizualizował sobie to Szymon. Motocykl gotowy do drogi. PRZYGODO, CZAS START. OMANIE - JUŻ NIEDŁUGO!

dzien-pierwszy-pl-gruzja-4.jpg

Poniedziałek, 20 lutego to trasa do Tbilisi – stolicy Gruzji, którą udało się osiągnąć po 3,5 godzinach jazdy. Tam Szymon wynajął pokój, by przenocować przed kolejnym etapem podróży i ruszył zwiedzać okolicę. Nocne Tbilisi zachwycało.
Temperatura nie rozpieszczała – lecz to, co wokół, zdecydowanie rekompensowało nocny chłód.

dzien-pierwszy-pl-gruzja-5.jpg

Rano, po spokojnej nocy, Szymon opuścił Tbilisi, kierując się do granicy z Armenią. Jak to sam ujął, podróż jednośladem po zatłoczonych ulicach Tbilisi była lepsza niż najmocniejsze espresso, toteż nawet nie próbował szukać restauracji, gdzie mógłby je wypić. Adrenaliny mu nie brakowało. Sobotne, poranne Tbilisi wystarczyło w zupełności.

Tekst Iza Janaczek
Foto Szymek Bogdanowicz

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na