Nigdy dość, czyli historia uzależnienia
Autor: Iza Farenholc
Wydawało się, że uzależniona przez dekadę od narkotyków i alkoholu 23-latka ma życie za sobą. Splot zdarzeń spowodował, że Judit Grisel nie tylko zerwała z nałogiem, ale obiecała sobie, że wynajdzie lek na uzależnienia. Poddała się terapii, zrobiła doktorat z neuronauki i napisała książkę Nigdy dość. Mózg a uzależnienia, która jest połączeniem fascynującej opowieści i naukowego wglądu w zakamarki ludzkiego mózgu. Autorce udało się wytrzeźwieć, ponieważ zrozumiała problem i to pomogło jej świadomie dokonywać lepszych wyborów.
Jako profesor psychologii nie sądziła (i zapewne nie chciała), żeby jej doświadczenie zdominowało pracę. To miała być czysto naukowa praca na temat uzależnienia. Kto jednak, jeśli nie osoba, która sama sięgnęła dna i prawie straciła życie, wie, jak jest naprawdę? Doświadczenie życia na krawędzi pomogło Grisel zrozumieć mechanizmy uzależnienia i sprawiło, że jej naukowe wykłady czyta się jednym tchem. „Myślę, że część cech osobowości, które stały za moim uzależnieniem, pomogła mi także zostać dobrym naukowcem. Nieograniczona ciekawość, gotowość do podejmowania ryzyka oraz upór, którym zawstydziłabym buldoga, przyczyniły się razem do moich sukcesów jako neuronaukowca” – pisze w swojej książce.
DLACZEGO JA?
Jak do tego doszło, co się wydarzyło, że uzależnienie dotknęło właśnie mnie? To pytanie Judith zadawała sobie najczęściej. Neuronaukowcy w swoich pracach odkryli złożoną mieszankę wpływu natury i wychowania w tendencjach uzależniających, a ich badania pokazują, że wiele czynników genetycznych, epigenetycznych i środowiskowych współdziała ze sobą w złożony sposób, który często pozostaje nieuchwytny. W Nigdy dość autorka zastanawia się, jak to się stało, że to właśnie ona – chociaż większość jej koleżanek i kolegów podobnie nadużywało alkoholu w czasach szkolnych – padła ofiarą nałogu. Odpowiedzi szukała w psychologicznych teoriach i swoich przypuszczeniach: zaburzeń osobowości, podejmowania zachowań związanych z ryzykiem, próbowania narkotyków w młodym wieku, niższego poziomu endorfin w mózgu i specyficznego wychowania. Jak pisze, nie chodziło o zaburzenia takie jak przemoc lub molestowanie, ale życie pełne pozorów. Wcześnie zdała sobie sprawę, że małżeństwo jej rodziców jest dysfunkcyjne (dostali nawet zgodę na jego unieważnienie od papieża, chociaż nie powiedzieli tego dzieciom) i jako dziecko czuła się jak rekwizyt w sztuce o idealnej rodzinie. To, czego się nauczyła w tamtej chwili, to zaprzeczanie rzeczywistości – zdanie sobie sprawy z tego, że najważniejsze sprawy w życiu są fasadą. To powodowało, że czuła się, jakby umierała – pisze. I tak zaczęła się jej ucieczka od codziennego życia i szukanie prawdy. Najpierw obsesja czytania książek, a później pierwszy drink (w wieku 13 lat) – wtedy poczuła się wreszcie zrelaksowana i uwolniona. „Uwielbiałam to, że wreszcie mogłam dotrzeć do samej siebie i okazało się, że mogłam tego doświadczać tylko wtedy, kiedy byłam pod wpływem”. Codzienne picie, palenie marihuany, narkotyki. Ten ciąg niefortunnych zdarzeń doprowadził do wyrzucenia jej ze szkoły, później z uniwersytetu, a rodzice pozbawili ją środków finansowych. Zaczęła się równia pochyła w kierunku uzależnienia, szczególnie od kokainy – kradzieże, kłamstwa, spotkania z dilerami i agentami DEA (Drug Enforcement Administration), brak pracy i bezdomność.
JAK SIĘ UZALEŻNIAMY?
Dlaczego używamy substancji psychoaktywnych? Głównie dlatego, że wywołują przyjemne efekty. Jednak to nie wystarcza, by w pełni wytłumaczyć podatność na ich nadużywanie, a zwłaszcza na nadużywanie alkoholu. Bo przecież pijemy także po to, żeby zniwelować nieprzyjemne uczucia. To, co dzieje się z życiem Grisel, opisane w rozdziałach wspomnieniowych, ilustruje błędne koło „procesu A i B”, który wyjaśnia w naukowych częściach swojej książki. Kiedy człowiek angażuje się w działalność zmieniającą jego umysł, efekty są znane jako „proces A”. Niezależnie od tego, czy chodzi o używanie alkoholu czy kokainy, ludzie często odczuwają przyjemność z pierwszego użycia wybranego przez siebie narkotyku. Ale jak mówi Grisel: Nie ma darmowego obiadu! Wierzy natomiast, że ludzie mogliby dokonywać lepszych wyborów, gdyby normalne funkcjonowanie mózgu było bardziej doceniane. „Mózg przystosowuje się do każdej uzależniającej substancji lub aktywności, wytwarzając dokładnie odwrotny efekt” – mówi Grisel. Ten odwrotny stan, znany jako „proces B” jest prowadzony przez dążenie mózgu do powrotu do stanu wyjściowego. Nasz mózg jest tak efektywny w powrocie do normalnego stanu, że przy regularnym używaniu potrzebujemy coraz więcej leku lub aktywności, aby odczuć „proces A”, a przeciwny ‒ „proces B” ‒ uruchamia się niemal natychmiastowo. W niedługim czasie – czego doświadczyła autorka – potrzebujemy narkotyku tylko po to, aby czuć się normalnie, a bez niego odczuwamy tylko negatywny wpływ „procesu B” . „Życie bywa okropne, rozczarowujące, przerażające albo odrętwiająco nudne – pisze. Ale często też pozwala poczuć ogromną radość, wdzięczność albo zachwyt. Krótko mówiąc, raczej nie da się zdusić przerażenia bez jednoczesnego zniwelowania przyjemności”. Przełomem w życiu Grisel okazało się spotkanie po latach z ojcem i przyjrzenie się odbiciu w lustrze – to, że ojciec okazał jej dobroć, rozbiło skorupę obronną Judith, zbudowaną – jak pisze – z racjonalizacji i usprawiedliwień. To otworzyło jej serce, które jednak – jak przyznaje – tam gdzieś było.
Borykamy się z problemami rosnącej populacji osób uzależnionych, a powinniśmy sobie zdać sprawę z tego, że uzależnienie bierze się z alienacji, rozwija się w alienacji i nas alienuje.