Maseczka jak apaszka?
Wywiad z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek
Rozmawia: Agnieszka Fiedorowicz
Najbardziej pożądany towar w dobie paraliżującej świat epidemii SARS-CoV-2 – maseczka ‒ staje się codziennym dodatkiem naszego ubioru. Czy maseczki zostaną z nami na dłużej? Czy staną się elementem mody? Czy przyzwyczaimy się do nich, tak jak mieszkańcy krajów azjatyckich, którzy noszą je od wielu lat? Pytamy dr Magdalenę Tomaszewską-Bolałek, kulturoznawcę i orientalistę, kierownika Food Studies na Uniwersytecie SWPS w Warszawie.
Agnieszka Fiedorowicz: W Polsce dopiero przyzwyczajamy się do widoku ulic miast pełnych przechodniów w maseczkach. Ale na ulicach Seulu, Tokio czy Hongkongu ludzie chodzą w maseczkach od dawna.
Magdalena Tomaszewska-Bolałek: Maseczki w krajach Dalekiego Wschodu nie są czymś nowym. Już na plakatach z Japonii z początku XX wieku możemy zobaczyć panie w kimonach i gustownych maseczkach. Podczas epidemii grypy hiszpanki na początku XX wieku promowano zachowania mające na celu zminimalizowanie liczby zakażeń. Obecnie w wielu miastach Azji maseczki nosi się ze względu na zanieczyszczenie powietrza, czyli smog.
AF: Kraje azjatyckie już w 2002 roku przeszły epidemię pierwszego wirusa SARS (zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej). Czy to sprawiło, że społeczeństwa w tych krajach są bardziej zdyscyplinowane, jeśli chodzi o noszenie maseczek na stałe?
MT-B: To wynika z różnicy kulturowej. Mówimy o społeczeństwach kolektywnych, gdzie od dawna dobro grupy jest przedkładane nad dobro jednostki oraz istotna jest kwestia myślenia o innych, która nie tylko dotyczy samych maseczek. Na przykład w Japonii wielu mieszkańców starych budynków ze słabą wentylacją nie gotuje jedzenia o intensywnym zapachu, aby nie uprzykrzać życia sąsiadom. Do tego ważne jest przestrzeganie zasad.
AF: Wygląda na to, że maseczki zostaną z nami na dłużej…
MT-B: Czy będziemy je nosić cały czas, nie wiadomo, ale myślę, że na pewno nie znikną zupełnie.
AF: Jak sądzisz, czy maseczki mogą stać się elementem mody? Jak torebki czy apaszki?
MT-B: Dla nas jest to zupełnie nowy dodatek do ubioru, ale już można zauważyć, że segment się dynamicznie rozwija.
AF: W Azji już to obserwujemy. W roku 2015 chińska projektantka Masha Ma na swoim pokazie w Paryżu pokazała maski nabijane ćwiekami Swarovskiego. Są luksusowe maseczki z domów mody np. Gucci, są personalizowane np. z Hello Kitty czy moro. Co kto woli.
MT-B: Także w Polsce w bardzo krótkim czasie, poza maseczkami chirurgicznymi i jednokolorowymi pojawiły się takie bardzo kolorowe, z ozdobami czy różnymi innymi dodatkami. Już za chwilę będziemy dobierać maseczkę do kurtki, sukienki, a może pod kolor torebki, zaś w magazynach urodowych zaczną się pojawiać porady dotyczące makijażu.