Mając stomię, można czuć się kobieco

Wywiad z Klaudią Katarzyńską
Rozmawia: Aleksandra Cieślik

Aleksandra Cieślik: Jesteś wspaniałą dwudziestopięciolatką, która dołączyła do grona torbaczy w lutym. Od dekady zmagasz się z chorobą Leśniowskiego-Crohna.
Klaudia Katarzyńska:
Tak! Wiedziałam, że można czuć się kobieco, nawet mając stomię, a ta moja była – wyczekana.

1.jpg
 
2.jpg
 

AC: Na wyłonienie czekałaś z niecierpliwością…
KK:
Wiedziałam, że stomia da mi swobodę i poprawi stan zdrowia. Można powiedzieć, że była właśnie wyczekana. Dlatego pewnie łatwiej było mi ją zaakceptować i przyzwyczaić do niej. Byłam też dobrze nastawiona. Lekarza dość zaskoczyła moja reakcja. Oczekiwania się sprawdziły – jest dużo lepiej, nie mam żadnych problemów ze stomią. Moje życie od lutego jest całkiem inne. Od 2016 roku żyłam prawie że w toalecie albo na lekach przeciwbiegunkowych. Każde wyjście z domu to była garść Loperamidu, a potem nawet pieluchomajtki. Zdarzało się tak, że potrzebowałam skorzystać z toalety i miałam parę sekund, żeby ją znaleźć. Nie zawsze tak się udawało... Wolałam już założyć pieluchomajtki, byleby tylko wyjść z domu. To dawało mi spokojniejszą głowę. Co ciekawe, w tym stanie zrobiłam kurs prawa jazdy, choć ciągłe obawy o łazienkę pozostawały. Dziesięć lat chorowania skłoniło mnie też do tego, żeby pójść na psychoterapię.

AC: Rok temu zachorowałaś na COVID-19.
KK:
Po nim moja choroba przyspieszyła, zaostrzyła się. Wstawałam do toalety co 20 minut, schudłam do 38 kilogramów, miałam ropnie i przetoki okołoodbytnicze.

3.jpg
 

AC: Pierwszy spacer jako stomiczka zmienił wszystko?
KK:
Pamiętam go dokładnie. Nie myślałam o tym, gdzie znajdę toaletę, czy będę musiała „pójść w krzaki”. Wzruszyło mnie to. Mam życie bez natrętnych myśli. Nawet jak woreczek się napełni, wiem, że mam chwilę. Mogę go wymienić choćby w aucie. Nie chodzę też w pieluchomajtkach. Mogę nałożyć inne ubrania.

AC: O stomii publicznie napisałaś na Instragramie kilka miesięcy temu. Jaki był odbiór?
KK:
Bardzo dobry. Dostałam dużo serduszek, wiadomości. Na początku nie wiedziałam, czy chcę o niej mówić. Na pewno dla moich rodziców była to trudna sytuacja. Do tej pory nie wszyscy z rodziny wiedzą. Dla niektórych, szczególnie starszych, byłby to pewien szok. Jednak stomia będzie ze mną do końca życia. Chcę być zrozumiana. Jeśli nie będę o tym mówić, to się nie stanie.

AC: A jak na stomię zareagował twój chłopak?
KK:
Poznałam go w lipcu. Powiedziałam mu na pierwszej randce. Zapytał, co to jest. Wyjaśniłam. Zaakceptował bez problemu i bardzo mnie wspiera. Nie czytał za dużo o stomii. Jeśli chciał coś wiedzieć, pytał mnie. Bałam się to wyjawić, ale w końcu stomia dała mi życie. Bez niej by mnie już nie było.

AC: Jak jej wyłonienie wpłynęło na twoją kobiecość?
KK:
Poprawiła mi komfort życia. Byłam przyzwyczajona do „gadżetów” na ciele – chodziłam przez pół roku z sondą w nosie, miałam też PEG-a w żołądku. Pamiętam jedno ze zdjęć fundacji. Dziewczyna leżąca z woreczkiem na płatkach róż. Jest wiele fotografii stomiczek, bielizna Marianny Gierszewskiej…

Wiedziałam, że można czuć się kobieco, nawet mając stomię, dopasować worek itp. Jedyne, co przeszkadza mi w obrazie kobiecości, to cewnik Broviaca. Mam go włożony w pierś, służy do żywienia pozajelitowego. Mam więc problem z biustonoszami, bo muszę – ze względu na niego – chodzić w sportowych. To przeszkadza mi bardziej niż stomia. Mam nadzieję, że szybko się tego pozbędę. To też pewne uwiązanie, bo codziennie wieczorem mam do podłączenia kroplówkę. Miałam bardzo duże niedobory i teraz z lekarzem chcemy to wyrównać.

AC: W tym roku obroniłaś licencjat i jesteś panią komunikolog… Nawet na Instagramie, gdzie edukujesz o zawodzie.
KK:
Z rozszerzonej matury z polskiego miałam 100 procent, więc wszystkie polonistyki rozkładały ramiona. Ale – koniec końców – wybrałam kierunek „język polski w komunikacji społecznej”. Strzał w dziesiątkę. Licencjat pisałam o gestach najpopularniejszych polskich raperów. W Polsce jest mało osób językoznawczo zajmujących się rapem i hip-hopem. A według mnie to rodzaj nowej, współczesnej poezji. Chcę naukowo to kontynuować, stąd wybór tego samego kierunku na magisterkę. W wakacje założyłam profil na Instagramie – dla siebie – by ta wiedza nie wyparowała – ale też dla innych – by ludzie dowiedzieli się czegoś ciekawego. Póki co to hobby, a w przyszłości może założę firmę, poprowadzę szkolenia?

4.jpg

AC: Co byś powiedziała sobie przed wyłonieniem stomii?
KK:
„Nie bój się, bo będziesz miała całkiem inne życie”. Stresowała mnie operacja, gojenie ran… Koniec końców, jestem jednak teraz w tym miejscu i nie żałuję.

Luty 2022

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na