Tekst: Monika Zamachowska
Czy wiecie, kim była Lilith? Pierwszą kobietą Adama. Tego Adama z raju. Chciała się z nim kochać „na jeźdźca”, ale to był wyraz kobiecego dążenia do dominacji i Adam odmówił współpracy. Lilith opuściła Raj, ale wszystko obserwowała z bezpiecznego miejsca: Adama, Ewę i całą tę zabawę w rodzinę, w której każdy znał swoje miejsce. Niestety Lilith wciąż kochała Adama i była o niego cholernie zazdrosna. Dlatego dusiła we śnie po kolei dzieci Adama i Ewy.
Nie znacie tej historii? Ja też jej nie znałam. Opowiedziała mi ją astrolożka Ania. Był marzec 2021 roku. Niecałe dwa miesiące wcześniej mój trzeci mąż wyprowadził się od nas i zażądał rozwodu. Ponieważ byłam mocno skołowana i naprawdę nie wiedziałam, jak rozpocząć moje nowe życie, o które nie prosiłam, postanowiłam popytać trochę wokoło. Trafiłam też do Ani. Odczytywała mi właśnie horoskop, a ja grzecznie notowałam: uważać na oczy i kręgosłup, zwolnić w ogóle i zwolnić w samochodzie, dbać o dobry sen… Nagle jedno zdanie przyciągnęło moją uwagę: „pani Moniko, pani ma Lilith w związkach”. Okazało się, że w astrologii pojęcie Lilith funkcjonuje od dawna. Można mieć Lilith w finansach i Lilith w zdrowiu i to nigdy nie jest dobre. Ale mieć Lilith w związkach? Pomyślałam, że to wiele wyjaśnia. Zresztą także pani Ania opisała mi moje męczące fatum. Powiedziała, że choćbym była najlepszą żoną na świecie, choćbym całe życie poświęciła swojemu mężczyźnie, choćbym przenicowała się na drugą stronę, próbując go uszczęśliwić i mu dogodzić, to na końcu i tak zostanę z niczym. Co nie znaczy, że będzie mi trudno wejść w kolejny związek, ale trwałego szczęścia nie zaznam. Tyle o tym.
Minęło trochę czasu, „ani mało ani dużo, ale tyle, ile powinno było minąć” – napisał Bolesław Leśmian w Klechdach sezamowych. Dokładnie tyle czasu minęło w moim samotnym życiu, gdy pojawił się w nim Konrad. Stał się moim przyjacielem i człowiekiem, z którym bardzo dużo rozmawiam. Właściwie rozmawiamy cały czas. Stanowimy też rodzinę, w której postanowiliśmy zostać równoprawnymi partnerami. Staram się nie mieć tendencji do dominacji. Konrad się nie obraża i nie ucieka od rozmów na najtrudniejsze tematy. A teraz powstaje książka – rozmowa. Zastanawiamy się, co poszło w naszym życiu nie tak. Dlaczego nasze poprzednie związki nie były tak trwałe, jak byśmy sobie życzyli? Czy można kogoś udusić miłością? Czy kobiety kochają za mocno, a mężczyźni nie umieją wcale? Jak wychowywać dziecko, gdy nie kocha się już jego matki? Jak nie skrzywić życiowo syna, którego ojciec mieszka 1600 km od niego, a ojczym okazał się wszystkim, tylko nie modelem mężczyzny do naśladowania? Czy fantazje na temat trójkąta miłosnego powinno się wdrażać w życie, czy też powinny one zostać na zawsze tylko fantazjami? Czy pięćdziesiątka u kobiety, to za późno na marzenie o dziecku?
Ta książka jest opowieścią potrójnej rozwódki i jej całkiem nowego partnera, którego życie nie oszczędzało. Potrójne rozwódki i biznesmeni po przejściach, mimo swoich doświadczeń, nie są mądrzejsi od innych ludzi. Dlatego nie chcemy pisać poradnika. Nie oczekujemy, że ktokolwiek będzie nas cytował ani brał sobie nadmiernie do serca to, co piszemy. To jest po prostu historia, jakich wiele, z tą tylko różnicą, że kobieta, której ona się przydarzyła, ma dość znane nazwisko(a), więc wszystkie jej potknięcia, jej upadki i porażki, są szeroko komentowane i nie ma taryfy ulgowej. Natomiast mężczyzna, z którym jest, postanowił w trudnym momencie życia pokazać charakter i wziąć na siebie osobiście upadek swojego biznesu, co kosztowało go wszystkie biznesowe i większość prywatnych relacji. Do dzisiaj płaci za tamtą decyzję samotnością, okazjonalnymi atakami swoich wrogów i życiem w permanentnym kryzysie finansowym.
Inna rzecz, że nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Dlatego nie ma w nas żalu ani pretensji do kogokolwiek i czegokolwiek. A wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest tak samo przypadkowe, jak splotem przypadków jest nasze życie.