Jak rozpoznać i poradzić sobie z toksyczną przyjaźnią?
Historia kilku pozornie dobrych relacji
Autor: Maja Jaszewska
Mówi się, że przyjaźń jest najwyższą formą miłości. Pozbawioną zazdrości, tragizmu towarzyszącego relacjom o charakterze romantycznym i wszelkich niestabilności. Mówi się też, że nikt nie wysłucha cię i nie zrozumie tak dobrze jak przyjaciółka. Nikt też nie pocieszy, nie poda pomocnej dłoni tak skutecznie jak najlepszy kumpel. Przyjaźń, szczególnie w dobie relacji nawiązywanych przez Internet, które często nie przenoszą się do świata rzeczywistego, uznawana jest za wyjątkowo cenną. O ten szczególnie bliski typ relacji należy dbać w wyjątkowy sposób. W końcu przyjaciela, z którym znamy się od lat, nieprzypadkowo często nazywamy „rodziną z wyboru”. No właśnie. Rodzina to biologicznie połączona ze sobą grupa ludzi, który to fakt legitymizuje więzi społeczne wewnątrz jej członków. Czasami moglibyśmy dobrowolnie wyrzec się tego procesu na rzecz legitymizacji więzi społecznych z osobami, z którymi nie łączy nas wspólnota krwi. Kto z nas nie zastanawiał się, dlaczego w razie wypadku lub jakiejkolwiek innej sytuacji zagrażającej naszemu zdrowiu, lekarz poinformuje o naszym stanie nielubianą przez nas ciotkę, nie zaś dobrą przyjaciółkę, do której mamy sto razy więcej zaufania niż do widzianej ostatnio półtora roku temu kobiety?
Instytucja przyjaciela mimo prawnych niedogodności, na całym świecie jest tematem wielu dzieł kultury, które w swej istocie mają odzwierciedlać to, co dla człowieka najcenniejsze, co wzbudza w nim najwięcej emocji. O przyjaźni pisali między innymi Johann Wolfgang Goethe, Miguel de Cervantes, malowali ją choćby Gustav Klimt i Pablo Picasso, przenosili ją na wielkie ekrany Olivier Nakache i Eric Toledano w doskonałym filmie Nietykalni. Wydaje się więc, że przyjaźń od zarania dziejów wiedzie prym zarówno w sztuce jak i w życiu prywatnym ludzi w każdym zakątku świata. Zaryzykowałabym wręcz twierdzenie, że jest na swój sposób mitologizowana, pozbawiana w debacie powszechnej rzeczywistych cech, których świadomość jest niezbędna do zadbania o własny komfort psychiczny w tej relacji. Nie zawsze nawiązanie z kimś bliskości niesie ze sobą ryzyko cierpienia. Przyjaźń jest jednak budowana na bardzo wrażliwej tkance uczuć, podatnej zarówno na czynniki zewnętrzne jak i wewnętrzne, płynące z naszej własnej psychiki. Właśnie dlatego każdy z nas jest narażony na toksyczne relacje, które z natury nie ujawniają swojego prawdziwego oblicza od razu, tylko zwodzą, tworząc szereg złudzeń. Przyjrzyjmy się poszczególnym przypadkom toksycznej przyjaźni.
Agresja zrodzona z zazdrości
Zuza i Weronika poznały się na studiach. Na początku Zuza nie darzyła Weroniki szczególną sympatią. Dziewczyna działała jej na nerwy. Była krzykliwa i nikogo nie słuchała. Ewidentnie próbowała zwrócić na siebie uwagę. Wiadomo jednak, jak to na studiach bywa, kilka wyjść grupą ćwiczeniową do baru i dziewczyny z rozmowy na rozmowę stały się sobie bliższe. Zaczęły umawiać się na śniadania przed zajęciami, chodzić wspólnie na zakupy. Po kilku miesiącach były chyba najlepszymi przyjaciółkami na roku. Zuza dziwiła się takiemu obrotowi spraw, dobrze bowiem pamiętała, co początkowo myślała o Weronice. Co więcej, myślała o niej dokładnie to samo, gdy dziewczyny były razem w towarzystwie. Weronika automatycznie stawała się głośna i nie zwracała uwagi na ludzi wokół. Kiedy jednak zostawały same, cichła, wiernie słuchała Zuzy i jej przytakiwała. Zasypywała ją SMS-ami, proponowała wspólne wyjścia. Świetnie ją rozumiała. Twierdziła, że ma bardzo podobne problemy. Na początku kolejnego roku studiów w grupie pojawiła się Gabrysia. Dziewczyna powtarzała rok. Od razu doskonale zaczęła dogadywać się z przyjaciółkami i spędzały czas we trzy. Nie minął miesiąc, kiedy Weronika diametralnie się zmieniła. Każdego dnia zdawała się być bardzo smutna, a na pytania o swój stan reagowała agresją. Pewnego dnia w towarzystwie zwyzywała Zuzę, wyśmiewając przy tym jej relację z Gabrysią. Z ust zazdrosnej przyjaciółki padały obraźliwe słowa, na dodatek nawiązujące do wydarzeń z prywatnego życia Zuzy. Innymi słowy, Weronika wbijała jej w okrutny sposób szpile, ujawniając wszystkim, którzy akurat znaleźli się w pobliżu, najbardziej skrywane tajemnice. Po kilku dniach od zajścia, gdy Zuza w końcu zebrała się na odwagę i w obszernej wiadomości SMS-owej opisała Weronice swoje odczucia, a także wyraziła dezaprobatę z powodu jej zachowania, ta powtórnie zareagowała agresją, kierując w stronę przyjaciółki stek oskarżeń o niestabilność emocjonalną. „Poznałaś Gabrysię i z naszej przyjaźni zrobiłaś coś zupełnie bezwartościowego. Jesteś beznadziejna. Wszyscy dowiedzą się, że nie warto się z tobą przyjaźnić”‒ pisała Weronika do oniemiałej Zuzy. Jak można się spodziewać, przyjaźń skończyła się nieodwracalnie, w jednej sekundzie, pozostawiając po sobie jedynie niesmak wynikający z ostatniej sytuacji. Weronika niewątpliwie okazała się toksyczną przyjaciółką, która nie dość, że nie umie radzić sobie z trudnymi emocjami, to jest całkowicie pozbawiona umiejętności prowadzenia dialogu. Osoby o podobnych przywarach są o tyle trudne w przyjaźni, że ich wady uwydatniają się dopiero w momencie eskalacji złych emocji. Potrafią być ciepłe i oddane, czasami aż nadto, przy czym w ciągu kilku minut mogą stać się agresywne i usiłować sprawić nam krzywdę w odwecie za cokolwiek, co nie przypadło im do gustu. Jeśli u bliskiego przyjaciela zaobserwujemy podobne tendencje, zanim zdecydujemy się na podjęcie radykalnych kroków, możemy wyjść z inicjatywą przeprowadzenia szczerej rozmowy o negatywnych emocjach, z jakimi się mierzyliśmy w ostatnim czasie. Dzięki temu zyskamy obraz, czy i w jaki sposób bliska nam osoba potrafi rozmawiać o swoich emocjach.
Podcinanie skrzydeł
Andrzej od dziesięciu lat pracuje w jednym z oddziałów dużej firmy, znajdującym się w centrum Warszawy. Przez cały ten czas dzielił biuro między innymi ze swoim przyjacielem, Tomkiem, z którym poznał się na kursie ekonomicznym, gdy oboje zaczynali karierę w branży. Andrzej wiedzie dobre życie. Ma dziewczynę, z którą wkrótce planuje się ożenić. Ma także dwa mieszkania w Warszawie po dziadkach. W jednym z nich postanowił zamieszkać. Drugie zaś wynajmuje, dzięki czemu co miesiąc na jego konto wpływa suma dwukrotnie wyższa od samej pensji. Kiedy mężczyzna poznał swoją dziewczynę, podekscytowany postanowił podzielić się tą nowiną z przyjacielem. Wyjął telefon, otwierając swoje z nią zdjęcie zrobione w trakcie randki w jednym z największych parków w stolicy. Tomek zerknął przelotnie na wyświetlacz telefonu przyjaciela, po czym wrócił do dalszej pracy. „No, co myślisz?”‒ zapytał Andrzej zdziwiony brakiem zainteresowania. „Spoko. Nie za wysoka chyba. O głowę niższa od ciebie, a ty wzrostu siedzącego psa. No, ale dzięki temu nie będziesz czuł się nieswojo” ‒ odparł Tomek obojętnym tonem. Po tej dziwnej sytuacji wyglądało, że wszystko wróciło do normy.
Andrzej tłumaczył sobie, że przecież jego przyjaciel jest dobrym człowiekiem, ale mógł się poczuć nieswojo, bo nigdy nie był w poważnym związku, chociaż tego pragnął. Mimo to, sytuacja się powtórzyła. W wyremontowanym i na nowo umeblowanym mieszkaniu po dziadkach Andrzej postanowił urządzić parapetówkę. Zaprosił kilkoro znajomych z pracy i wraz z dziewczyną przygotowali kolację. „I o to tyle krzyku?” ‒ powiedział Tomek, przekraczając próg mieszkania. Rozejrzał się wokoło z kpiącym uśmiechem na twarzy. „Żółte ściany i paprotka. Lata 70. witajcie z powrotem!”. Andrzej nie wytrzymał. Zapytał przyjaciela, czy ma do powiedzenia coś dobrego lub choćby coś, co nie sprawi gospodarzowi przykrości. Ten tylko prychnął, poklepał go po plecach i odrzekł: „Co ty taki delikatny się zrobiłeś?”. Innym razem, gdy Andrzej osiągnął najwyższy wynik sprzedaży w całym dziale, a dyrektor oddziału firmy chwalił go przy wszystkich, Tomek wyszedł do łazienki w trakcie przemowy szefa. Wszystkie te sytuacje poskutkowały zakończeniem przyjaźni ze strony Andrzeja. Poprosił o przeniesienie do innego pokoju i zerwał z Tomkiem wszelki kontakt na stopie prywatnej.
Możemy zastanawiać się, dlaczego od razu nie porozmawiał z przyjacielem i nie rozwiązał sytuacji znacznie wcześniej. Odpowiedź jest prosta ‒ zbyt długo usprawiedliwiał Tomka, aż w końcu doprowadziło to do eskalacji złości. Za każdym razem myślał, że przyjaciel ma gorszą sytuację życiową i ma prawo do uczucia zawodu, gdy Andrzejowi się powodzi. Fakt, że Tomek okazał się toksycznym przyjacielem jest w tej sytuacji oczywisty. Warto jednak zwrócić uwagę na mniej ewidentną kwestię. Tomek rekompensował sobie życiowe niepowodzenia deprecjonowaniem osiągnięć przyjaciela. To cyniczne postępowanie zasługuje nie tylko na miano toksycznego, ale i niemoralnego, ponieważ w świadomy sposób obniża samopoczucie bliskiej osoby. Jeśli dostrzegamy w najbliższym otoczeniu przyjaciela, który postępuje wobec nas w ten sposób, warto zastanowić się, czy przez jego zachowanie nie czujemy się gorsi, niedocenieni i pozbawieni ambicji. Jeśli tak, taką znajomość warto zakończyć.
Wampiryzm energetyczny
Ola jest zmęczona. Tak można określić jej permanentny stan. Zmęczona, w dodatku większość rzeczy w swoim życiu ocenia jako nieudane. Co więcej, lubi o tym mówić jak najczęściej. Za każdym razem, kiedy widzi się ze swoją jedyną przyjaciółką Zosią, pyta: „Beznadziejna jestem, prawda?”, albo: „Dlaczego wszystko zawsze obraca się przeciwko mnie?”. Ola bez wątpienia jest toksyczną przyjaciółką. Zosia po każdym spotkaniu z nią ma o połowę mniej energii i sama czuje, jakby otaczający ją świat tracił sens. Na tym jednak toksyczność tej relacji się nie kończy. Ola wyręcza się Zosią w niemal każdej możliwej sytuacji, za każdym razem, gdy trzeba załatwić coś ważnego. Na przykład w trakcie przygotowań do egzaminu na prawo jazdy Ola zadzwoniła do Zosi, łkając w słuchawkę, że nigdy nie uda jej się go zdać: „Musisz mi pomóc, nigdy w życiu mi się to nie uda. Nie nadaję się do tego, nie powinnam tego w ogóle robić”. Zosia, przyzwyczajona do roli przywódcy w relacji z Olą, jak zwykle wzięła sprawę w swoje ręce. Spędziła dwa tygodnie na przygotowaniach przyjaciółki do egzaminu. Ominęła tym samym ważną konferencję, na którą bardzo się cieszyła. Ola zadzwoniła do Zosi dwie godziny przed rozpoczęciem egzaminu i błagała, aby ta wsparła ją w załamaniu nerwowym. Paradoksalnie, choć rola przywódcy na dłuższą metę wykańczała Zosię psychicznie i odbierała jej energię, pojedyncze sytuacje sprawiały, że czuła się ważna. Było to jednak uczucie, za którym nie stała żadna psychiczna korzyść. Poczucie siły i sprawczości w takich relacjach jest złudzeniem. Każdy gest wykonany w stronę „wampira energetycznego”, choć pozornie daje efekt, tak naprawdę tylko pogłębia problem i uzależnia przyjaciela od nas i naszej sprawczości. Oczywiście, każdy z nas może mieć gorszy moment w życiu i potrzebować wsparcia. Dlatego w identyfikacji „wampira energetycznego” warto zachować szczególną ostrożność. Główną oznaką, że mamy z nim do czynienia, może być uczucie niepokoju i zmęczenia na samą myśl o spędzeniu z nim czasu. Pamiętajmy jednak, że temu uczuciu może towarzyszyć pozorna ekscytacja na myśl o tym, że stanowimy dla niego podparcie emocjonalne.
Toksyczna przyjaźń to temat rzeka, a toksyczne osoby mogą przejawiać różne cechy i zachowania. Jeśli w relacji przyjacielskiej czujesz, że zaczyna przeważać stres, zmęczenie, dezorientacja, warto się zastanowić, czy ta przyjaźń nie jest relacją trującą.