Cze 202423
Dzień Ojca to taki dzień, w którym temu często małomównemu, zmęczonemu i bardzo zapracowanemu człowiekowi możemy powiedzieć: dziękuję, dobrze, że jesteś lub – jeśli święto to celebrujemy już tylko ciepłym wspomnieniem – dobrze, że byłeś.
Choć dziś mówimy o Nim szczególnie ciepło, to - w naszych sercach i wspomnieniach jest obecny przez cały rok. Nie tylko w dniu, który ustawowo Mu przysługuje.
Ojciec. Tata. Tatuś.
Człowiek, którego chyba najbardziej obrazuje hasło: „tylko nie mów mamie”.
Pierwsze obchody Dnia Ojca miały miejsce na początku XX wieku – w Stanach Zjednoczonych, do Polski święto to przyszło nieco później. Po raz pierwszy obchodziliśmy je w naszym kraju dopiero w roku 1965.
Choć Dzień Ojca nie jest tak popularny jak Dzień Matki, z roku na rok świadomość istotności ojcowskiej miłości i tego, że nie jest mniej ważna niż matczyna, coraz bardziej zyskuje na znaczeniu. I jest to doskonała wiadomość, bo choć w meandrach „jawno-uczuciowego” podejścia do rodzicielstwa nie odnajdują się tak swobodnie jak matki – dbają, żeby choć one miały czas i przestrzeń, by w imieniu ich obojga strzec ciepła domowego ogniska. A by było to w pełni możliwe, nierzadko biorą na siebie niewdzięczną rolę bycia w rodzinie rozmazanym od pędu tłem, a nie - pierwszoplanową postacią.
Chłopaki nie płaczą
Choć tak wiele mówi się dziś o ważnej roli ojca w życiu rodzinnym, rola ta bardzo często nadal jest marginalizowana i sprowadzana tylko i wyłącznie do funkcji zarabiania na dom i na utrzymanie, na leki, korepetycje, raty kredytu i wielu innych ważnych, codziennych rzeczy.
To częściej ojciec jest kimś, kto decyduje się na rozłąkę zarobkową i wyjeżdża za granicę, choć to oznacza brak codziennego, żywego kontaktu z dziećmi.
Ojciec dla wielu dzieci to także ktoś, kogo mimo że nie pracuje za granicą – wiecznie nie ma w domu, ze względu na nadgodziny, lub prace dodatkowe, które wykonuje, by spiąć domowy budżet.
I choć to wiek XXI, to nadal pokutuje przeświadczenie, że o ile matka jest strażniczką domowego ogniska, o tyle ojciec – w stereotypowej wizji rodziny, jest często tylko kimś, kto pomaga je sfinansować i utrzymać w materialnej stabilizacji.
Taka odwieczna funkcja w najmniejszym społecznym stadzie, przekazywana z pokolenia na pokolenie powoduje, że wielu ojców czuje chroniczny brak sensu i motywacji. Są zmęczeni, zmęczeniem fizycznym i mentalnym. A przez wybory, jakich dla dobra rodziny często muszą dokonywać, mija ich wiele składowych rodzinnego codziennego życia. Dlatego tym bardziej należy doceniać, że cała ta normalność choć nierzadko bez nich, jest możliwa także - a może zwłaszcza dlatego, że zgodzili się na odwieczną stereotypową rolę bycia zapracowanym tłem.
Tata człowiek do zadań specjalnych
To tylko niektóre hasła, które każdy z nas kiedyś słyszał. Wielu – z ust własnego ojca.
Tata to człowiek, który, gdy tylko jest w domu, to wszystko wygląda inaczej. Jest jakoś łatwiej i weselej. Jest też pełniej i bezpieczniej. Dlatego tak ważne jest, by nasi ojcowie nie byli smutni, przeładowani i zniechęceni. By nie czuli się tylko i wyłącznie pracownikami na rzecz rodziny, a jej pełnoprawnymi członkami.
Współwychowujący swoje dzieci Tata to:
Tata stomik
Jest ich wielu. I wielu przed wyłonieniem stomii często bardzo chorowało. Nierzadko długo i na oczach rodziny – w tym swoich dzieci, które wzrastały w poczuciu, że nawet tata czasami opada z sił. I choć to trudna szkoła życia, to jednak ważna, a już na pewno, ważne, by nie poszła na marne. Dzieci ojców posiadających stomię to dzieci świadome, dojrzałe i wiedzące, to, czego często nie wie wielu dorosłych, a mianowicie, że stomia nie ogranicza i nie powoduje, że ktoś z woreczkiem automatycznie jest gorszym człowiekiem, partnerem, mężem czy ojcem. Wręcz przeciwnie, ojcowie ze stomią to ludzie pokazujący często, że choć nie zawsze jest tak, jak przyzwyczailiśmy się myśleć w kontekście roli ojca w rodzinie, bywa inaczej, co nie znaczy, że gorzej.
Tata stomik to tata. Po prostu. To nadal najlepszy kumpel, pogromca smoków spod łóżka, trener, mentor, uważny słuchacz i prawdziwy przyjaciel, któremu można powierzyć każdy sekret.
Tacierzyństwo to rzecz, do której nie wszyscy dorastają
„Jeden ojciec znaczy więcej niż stu nauczycieli” - napisał George Herbert, angielski poeta epoki baroku. I ten fakt pozostaje niezmienny od wielu, wielu lat.
Historia zna jednak różne przypadki. Tak jak i my sami. Istnieją nienajlepsi ojcowie. Istnieją ojcowie zawodzący na każdym kroku, zarówno swoje dzieci, jak i siebie samych. Istnieją ojcowie kiepscy i nieobecni emocjonalnie. Skupieni tylko na sobie, krytykujący, nierozumiejący, bezduszni i obcy – także dla swoich dzieci. Do tych ojców bardzo pasuje opis autorstwa Wilhelma Buscha, praojca dzisiejszego komiksu, który powiedział, że „nie jest sztuką zostać ojcem, sztuką jest nim być”.
Do bycia świadomym, uważnym i dobrym ojcem trzeba dojrzeć. Jednym zajmuje to dłuższą chwilę, innym wiele lat, a jeszcze innym - całe życie.
Wiele ojcowskich zachowań, które wydają się nam dziś złe, dzisiejsi ojcowie wynieśli z własnych, chłodnych emocjonalnie domów, w których królowało stereotypowe myślenie, zwłaszcza w temacie rodzicielstwa. Wiele złych emocji wnosimy w ich życie dziś także – my, ich partnerki i matki ich dzieci, sprowadzając ich ważną rolę w życiu naszych wspólnych latorośli, do pracy dla nich, ale jednocześnie, z dala od nich.
Zwłaszcza w dniu Ich święta, warto zastanowić się, czy naprawdę nie da się zrobić czegoś, co wyrówna szanse wychowawcze obu rodziców, zwłaszcza, że jak pokazują liczne przykłady, tatusiowie mają wyjątkowy talent i fantazję do bycia tatusiami, a nie jedynie bywania ;)
W dniu Ojca wszystkim Ojcom, Tatom i Tatusiom życzymy dużo dobra i motywacji. Dużo sił i zdrowia. A także, co chyba najważniejsze - jak najwięcej dobrych ludzi wokół.
……………..
Tekst Iza Janaczek
Foto: unsplash