14 Grudzień 2024
Lip 202107
Przedstaw się. Ile masz lat, gdzie mieszkasz, jaka jest twoja sytuacja rodzinna, czy pracujesz zawodowo?
Nazywam się Aleksandra Stasiak. W tym roku skończyłam 32 lata. Mam młodsze rodzeństwo: brata i siostrę. Mieszkam wraz z rodzicami w Lubiechowej na Dolnym Śląsku. Moja miejscowość położona jest bardzo malowniczo, otaczają ją góry i lasy, do których można wybrać się na dalekie spacery na przykład do nieczynnego kamieniołomu, gdzie można znaleźć ciekawe okazy agatów. Można się udać się także na najwyższy szczyt Gór Kaczawskich – Okole, skąd rozciąga się niesamowity widok na naszą piękną okolicę. Odwiedzając Lubiechową spotkać możemy hodowlę danieli i od niedawna w bardzo bliskim sąsiedztwie hodowlę alpak. Z alpakami zaprzyjaźniłam się bardzo szybko. W każdej wolnej chwili odwiedzam je i wyprowadzam na spacery. Kocham te zwierzęta, a one bardzo szybko odwzajemniły moje uczucie!
Na co chorujesz? Z jakiego powodu została wyłoniona stomia? Kiedy to było? Czy stomię masz na stałe czy nie?
Od najmłodszych lat choruję na epilepsję, a 6 lat temu zdiagnozowano u mnie chorobę Leśniowskiego – Crohna, która jest głównym powodem wyłonienia stomii. Moja choroba zaczęła się od bólu jelit i krwawienia z odbytu. Proktolog stwierdził, że to hemoroidy, które bezskutecznie leczył. Mój stan się pogarszał. Straciłam apetyt i drastycznie schudłam, nabawiłam się anemii. W czerwcu 2014 r. pogotowie zabrało mnie do szpitala, gdzie walczyłam o życie. 16 lipca 2014, osiem dni po moich 25 urodzinach, przeprowadzono operację i wyłoniono mi stomię, która uratowała mi życie. Zdaniem lekarzy miała być na pół roku, niedługo minie 7 jak z nią żyję.
Czy łatwo było ci zaakceptować stomię? Jak długo to trwało? Czy pasje i zainteresowania pomogły Ci w tym?
W pierwszych miesiącach po operacji czułam duży dyskomfort z powodu posiadania worka. Ze stomią trzeba nauczyć żyć – ja się nauczyłam. Bardzo pomogło mi w tym wielkie wsparcie rodziny, przyjaciół i znajomych, które otrzymałam od samego początku. Każdy drobny gest, uśmiech dawał mi siłę, aby walczyć i starać się pogodzić z tym, że stomia to nie wyrok – tylko sposób na życie. Przełomowym momentem w akceptacji mojej choroby był dzień, gdy pierwszy raz będąc na plaży odsłoniłam brzuch, na którym przecież był worek. W momencie gdy się rozejrzałam, zauważyłam, że kompletnie nikt nie zwracał na to uwagi. Wtedy zrozumiałam, że ograniczenia, które mnie blokowały, były wyłącznie w mojej głowie.
Czy jest coś, co choroba ci zabrała? Jakieś marzenie, które nie mogło być zrealizowane? A może udało się je spełnić mimo choroby?
Pierwsza rzecz, jaka się nasuwa mi się na myśl, to na pewno zdrowie. Choroba zabrała mi także pewność siebie i do pewnego stopnia komfort życia, ponieważ zawsze muszę pamiętać, aby mieć ze sobą sprzęt do wymiany worka. Ponadto przez moją dolegliwość często odczuwam ogromny ból, który utrudnia mi normalne życie i funkcjonowanie.
Przejdźmy to meritum. Opowiedz o swoich pasjach. Co jest twoim asem w rękawie? Co najbardziej lubisz robić? Co jest twoim hobby? Przy czym się relaksujesz?
Gdy już wspominamy o pasjach, to jest ich kilka. Kocham zwierzęta (mam 2 psy i 3 koty) , podróże. Jednak najwięcej czasu, uwagi i serca oddaję rękodziełu, a dokładniej mówiąc – jest to haft krzyżykowy. Zajęcie to odstresowuje mnie, pozwala zapomnieć o troskach i chorobie. Kocham to co robię. Mam piękną kolekcję obrazów. Moje prace były często wystawiane na regionalnych wystawach, konkursach i przeglądach. Swoje prace publikuję na portalu społecznościowym pod adresem „Hafty Oli”: https://www.facebook.com/Hafty-Oli-15902632812656
Nie pracuję zawodowo, posiadam rentę zdrowotną, ale uczęszczam na Warsztaty Terapii Zajęciowej w Świerzawie, gdzie rozwijam swoje zainteresowania. Poznaję różne techniki haftu i nie tylko. Tworzymy tam piękne rzeczy z różnych surowców (m.in. z gliny, papieru i wielu innych). Poznaję tam mnóstwo ciekawych ludzi.
O czym marzysz? Co chciałabyś zrobić po raz pierwszy w życiu?
Marzę oczywiście o powrocie do zdrowia, jednak wiem, że na ten moment jest to nieosiągalne. Jednym z moich wielkich marzeń jest sesja zdjęciowa, która ukazałaby się w czasopiśmie „Po prostu żyj”.
Wierzę w to, że marzenia się spełniają!