19 Kwiecień 2025
Kwi 202506
Temat zamknięcia stomii pojawia się zawsze w rozmowach między pacjentem i lekarzem w kontekście rozmowy o wyłonieniu stomii. Pojawia się w dwóch opcjach – pierwsza daje możliwość przeprowadzenia zespolenia po upływie czasu koniecznego do regeneracji chorego organu, druga definitywnie zamyka ten temat wykluczając tę możliwość (dzieje się tak wtedy, gdy wraz z usunięciem chorego fragmentu lub całego organu usunięty zostaje także odbyt).
Temat zespolenia jest światłem w tunelu dla osób, które do operacji wyłonienia stomii i życia z workiem podchodzą jak do czegoś złego, strasznego i trudnego (wręcz niemożliwego) do zaakceptowania. Wiele osób uważa, że ze stomią żyć dobrze się nie da. Osoby te trzymają się więc nadziei na jej zamknięcie, traktując życie ze stomią jak niechciany przystanek na drodze do utraconej „normalności”.
Zespolenie to mniejsze zło czy powrót do normalności?
Dla wielu pacjentów, którym wyłoniono stomię, operacja zespolenia – potocznie nazywana „zamknięciem stomii” – jawi się jako symbol powrotu do normalności. Często to właśnie na ten moment czekają oni z nadzieją, odliczając dni i marząc o tym, by znów żyć „jak dawniej”. Ale zanim ta nowa, mocno wyczekiwana codzienność stanie się faktem, warto dobrze przygotować się na to, co niesie ze sobą sama decyzja o zespoleniu. Bo choć brzmi jak koniec pewnego etapu, to tak naprawdę jest to początek kolejnego. I warto mieć świadomość, z czym przyjdzie się mierzyć stomikowi, który na operację zespolenia się zdecyduje.
Zamknięcie stomii to nie błahostka
Zamknięcie stomii to także nie kosmetyczna korekta poprawiająca humor. To poważna operacja, która – jak każda interwencja chirurgiczna – niesie ze sobą określone ryzyko i wymaga rekonwalescencji. Decyzję o jej przeprowadzeniu zawsze podejmuje lekarz prowadzący, opierając się na wynikach badań i ogólnym stanie zdrowia pacjenta.
Czasami, mimo wcześniejszych planów, okazuje się, że organizm stomika nie jest jeszcze gotowy na tak poważny krok. To bywa bardzo rozczarowujące dla osoby, która odliczała każdy stoma-dzień, żyjąc nadzieją na zespolenie i zakończenie – niechcianej często – woreczkowej rutyny.
Dobrze jest mieć świadomość, że takie sytuacje nie należą do rzadkości. Wręcz przeciwnie – dość często zdarza się, że początkowy optymizm i pierwsze plany związane z przywróceniem ciągłości przewodu pokarmowego, ze względu na pogarszający się stan zdrowia stomika, muszą zostać odłożone… albo – co również się zdarza – całkowicie anulowane.
Choć bywa to wielkim rozczarowaniem, nie należy traktować takiego obrotu spraw jako definitywnej porażki. To nie jest przegrana, to wybór drogi, która w danym momencie daje większe bezpieczeństwo i lepszą jakość życia. Czasem oznacza to nie - zespolenie, lecz świadome – i konieczne – pozostanie przy stomii. A kiedy nie ma już wyboru i to właśnie stomia staje się nową normalnością już na zawsze, warto zagospodarować ją tak, by stała się nie ograniczeniem, ale wsparciem i filarem dobrego życia.
Decyzja zapadła i jest zielone światło – zespalamy!
Jeśli jednak w tym temacie zapala się zielone światło, stomik staje przed ważnym etapem – są nim przygotowania do operacji. Trzeba pamiętać, że jelita – zwłaszcza po dłuższym czasie wyłączenia z pracy – potrzebują czasu, by na nowo „nauczyć się” funkcjonować. Dobrze jest również przygotować ciało – i głowę – na okres przejściowy, który bywa bardzo wymagający.
Czas przed operacją warto więc poświęcić na lepsze zadbanie o siebie. Pamiętać należy o paru rzeczach, które lepiej przygotują organizm na nowy wysiłek.
Mowa tu o:
Tak przygotowany organizm znacznie lepiej poradzi sobie z obciążeniem, jakim jest dla niego operacja, oraz z czasem rekonwalescencji i powrotu do pełnej sprawności.
Z kolei do wstępnych, bardziej praktycznych przygotowań należy sporządzenie listy rzeczy, które należy zabrać z sobą do szpitala.
Co warto zabrać do szpitala udając się na operację zespolenia?
Pełną listę tego, co warto zabrać udając się na dłużej do szpitala znajdziecie, drodzy Przyjaciele, TUTAJ.
Tuż po operacji – czyli „niby bez stomii, ale…”
Zaskoczeniem dla wielu pacjentów może być fakt, że pierwsze dni (a czasem i tygodnie) po operacji wcale nie przypominają upragnionej normalności - tak mocno wizualizowanej w najdrobniejszych detalach.
Pojawia się ból, dyskomfort, często też lęk, że coś poszło nie tak. Może wystąpić biegunka, nagłe parcie, gazy, trudności z trzymaniem stolca. To normalne. Jelita muszą wrócić do pracy – czasem ospale, czasem nadgorliwie, ale najczęściej chaotycznie. Szczególnie przy ileostomii, gdzie treść jelitowa jest bardziej płynna i drażniąca, pacjenci częściej doświadczają gwałtownych reakcji ze strony układu pokarmowego (tu właśnie dla zwiększenia własnego komfortu warto pomyśleć o podpaskach, lub jeśli sytuacja tego wymaga - także o pampersach).
W przypadku kolostomii zwykle ten powrót jest łagodniejszy. Choć również nie zawsze.
Różnice te wynikają z lokalizacji zespolenia – im bliżej początku jelita cienkiego (czyli w przypadku ileostomii), tym większe ryzyko odwodnienia, utraty elektrolitów i wystąpienia biegunek. W przypadku kolostomii – operacja dotyczy końcowego odcinka jelita grubego, a więc ten powrót do rutyny bywa mniej burzliwy.
Miało być łatwiej…
W czasie tuż po operacji szczególnie ważna jest cierpliwość i dobra opieka – nie tylko fizyczna, ale i emocjonalna. Wsparcie stomijnej pielęgniarki, dietetyka i – jeśli trzeba – psychologa, potrafi zdziałać cuda. Bo choć organizm wraca do fizjologii, to głowa często zostaje gdzieś między stomią a zespoleniem, próbując odnaleźć się w nowej sytuacji.
Były stomik szuka informacji o swoim stanie w sieci. Czyta fora i historie innych osób w podobnej sytuacji. To działa, ale nie zawsze budująco. Zespoleni stomicy analizują, porównują i wyciągają wnioski, często, mocno przedwczesne. Tymczasem w czasie rekonwalescencji najważniejszy jest spokój i cierpliwość. Porównywanie swojej sytuacji z innymi historiami bywa demotywujące i naprawdę nie warto tego robić. Każda historia, każdy organizm i każdy człowiek jest inny. Inna jest też jego droga do powrotu do sił. I na tej drodze należy się skupić.
Nie musisz zostawać sam/a ze swoim strachem przed nieznanym
Stomia i zespolenie to dwie strony tej samej monety. Obie służą do poprawy jakości życia i do ruszenia go z miejsca w dobrym kierunku. Obie też, zwłaszcza na początku ich poznawania budzą niepokój i poczucie osamotnienia.
Drogi Przyjacielu Stomiku, jeśli przygotowujesz się do zespolenia lub po prostu chcesz porozmawiać o swoich wątpliwościach – odezwij się do nas. Jesteśmy tu dla Ciebie, z doświadczeniem, wiedzą i otwartym sercem.
Tekst: Iza Janaczek
Zdjęcia: Fundacja STOMAlife,Pexels