STOMIK MOŻE - Szymon - motocyklem przez Bliski Wschód - dzień 20 i 21. - Arabia Saudyjska i Bahrajn

Mar 202412

STOMIK MOŻE – pierwszy raz, podczas tej podróży, Szymon przekroczył granicę z Arabią Saudyjską 10 marca. Sformułowanie "pierwszy raz" jest tu jak najbardziej na miejscu, gdyż w niedługim czasie Szymek przekroczy ją raz jeszcze, wracając z Bhutanu, który bardzo chciał zobaczyć i dlatego, na moment, zboczył z wyznaczonej trasy.

To był wspaniały dzień, niewiarygodnie błękitne niebo wokół, spokój, cisza i mało bodźców, bo w zasadzie tylko błękit nieba i złocisty piach, gdzie okiem sięgnąć. W powietrzu miłe 34 stopnie. Pogoda wprost idealna na podróż motocyklem.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-1.jpg

Szymon opuścił Kuwejt i dotarł na granicę z Arabią Saudyjską. O ile w Iraku czy Iranie język angielski słychać było sporadycznie, tu w Arabii Saudyjskiej jest on na porządku dziennym. A już przynajmniej w strefie granicznej. Sama odprawa odbyła się szybko, bardzo miło i bez jakichkolwiek problemów.

I tu także sprzęt stomijny potraktowany został ze spokojem - bez żadnej sensacji. Po niecałej godzinie od wjazdu na granicę, Szymon przebywał już na terenie Królestwa Arabii Saudyjskiej.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-2.jpg

Podczas całej tej podróży Szymon spotyka się z życzliwością i przyjazną ciekawością. Każdy nowy kraj stanowi wielki znak zapytania, czy i w nim będzie podobnie?

Arabia Saudyjska na razie potwierdza, że jak najbardziej. Już podczas kontroli paszportowej, Szymon został poczęstowany batonikiem przez nieznanego sobie kierowcę czekającego, tak jak on na odprawę. Inną miłą interakcję miał parę chwil po odjechaniu od granicy. Gdy Szymek zrobił króciuteńką przerwę, obok niego zatrzymał się samochód z rejestracją z Bahrajnu.

Kierowca pojazdu okazał się, podobnie jak Szymon – fanem pojazdów na dwóch kołach. Po krótkiej rozmowie panowie wiedzieli, że mimo iż dzielą ich tysiące kilometrów – absolutnie nadają na tych samych falach i dla obu najpiękniejszą muzyką jest szum silnika motocykla, jadącego w nieznane. Szymon został więc zaproszony do siedziby klubu motocyklowego BAHRAIN RIDERS, który znajduje się oczywiście, jak nazwa wskazuje, w Bahrajnie. Obiecał się tam pojawić, kiedy tylko wjedzie na terytorium tego państwa, czyli – w dniu kolejnym.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-3.jpg

Podróż przez kraje arabskie to nie tylko kolejne kilometry zostawiane w tyle, to także wiele wspomnień i obserwacji. To drobne gesty życzliwości, które dla obcokrajowca daleko od domu znaczą bardzo wiele. W Arabii Szymon spotkał się z człowiekiem poznanym przez Internet. Pewnie nietrudno się domyślić, że był to również motocyklista, choć na zdjęciu, jakie otrzymałam od Szymona, pozuje on w stroju, w którym raczej trudno wsiąść na motor, choć pewnie dla wytrawnego motocyklisty nie stanowiłoby to problemu, lecz raczej wyzwanie. Mężczyzną w białej długiej szacie był Adnan, który pomógł Szymonowi w ogarnięciu serwisu motoru w Arabii i który zaprosił też Szymona na tradycyjną kawę i pogawędkę.

Kolejnego dnia Szymon planował przejazd do Bahrajnu i spotkanie z nowym znajomym i jego znajomymi. Tym samym, na jakiś czas opuszczał on Arabię, do której wróci, by przedostać się do Kataru, ale o tym później.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-4.jpg

Kolejny, 21 dzień podróży był dniem wyjazdu z Królestwa Arabii Saudyjskiej i przekroczenia granicy z Bahrajnem.

Bahrajn to małe, bardzo bogate państwo wyspowe. W jego granicach znajduje się zaledwie kilkanaście miast, w większości państwo to pokrywa pustynia, stanowiąca około 92% powierzchni całego Bahrajnu.

I choć panuje w nim prawo szariatu i jest ono mocno zakorzenione w kulturze arabskiej, jednocześnie jednak jest to kraj bardzo tolerancyjny w stosunku do innych religii, spotkać tu można świątynie katolickie, a także synagogi. W Bahrajnie kwitnie też nocne życie przypominające to, znane turystom z kurortów europejskich. Zdecydowanie skupia się ono w stolicy kraju, Manamie, która jest też niejako wizytówką kraju.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-6.jpg

By dostać się do Bahrajnu, trzeba pokonać 27-kilometrowy most łączący wyspę z lądem, czyli Arabią Saudyjską. Gdy Szymon dotarł do Bahrajnu, warunki pogodowe, mimo wysokiej temperatury, nie były zbyt przyjazne. Wiał silny wiatr, który wzbijał tumany kurzu i piachu. Wirujące na wietrze ziarenka skutecznie utrudniały widoczność.

Samo przekroczenie granicy odbyło się równie miło, jak w Arabii Saudyjskiej, ale dodatkowo – w jeszcze szybszym tempie.

Pogoda niepostrzeżenie poprawiła się. Przestało wiać i wreszcie można było zobaczyć to, co oferuje Bahrajn. To kraj piękny surowym pięknem. Prócz mocno doinwestowanej stolicy jest tu wiele miejsc, w których czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Roślinności prawie nie ma, jest za to ciągnąca się po horyzont pustynia. Na niej rośnie Drzewo Życia.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-7.jpg

Drzewo Życia jest ewenementem. To roślina żyjąca (z naciskiem na słowo "żyjąca") w warunkach pustynnych, bez dostępu do wody. Mimo braku ingerencji i pomocy człowieka drzewo wciąż rośnie i ma zielone listki. Jest i trwa, budząc zachwyt i podziw, zmuszając jednocześnie do refleksji nad własnymi mocami sprawczymi i wolą życia. I tak już od około 400 lat wola życia tego cudu natury jest silniejsza od przeciwności losu.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-8.jpg

Kolejny etap podróży to Manama – stolica kraju i posiłek. Ze względu na Ramadan, posiłki w restauracjach, w całym świecie arabskim, podawane są dopiero po zachodzie słońca.

By uzupełnić kalorie, Szymonowi pozostało więc kupić rogalik w pobliskim sklepie i szybkie danie na wynos z McDonald's. W ten sposób dotrwał na tym niezbyt okazałym posiłku do wieczora.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-9.jpg

Wieczorem – planowane było spotkanie z klubem motocyklowym Bahrain Riders i Zeyadem, który Szymona na nie zaprosił w dniu poprzednim, tuż po przekroczeniu przez niego granicy z Arabią Saudyjską.

O tym, jak przebiegało spotkanie Szymek obiecał opowiedzieć po swoim powrocie. Zdradził jedynie, że był gościem honorowym, i czas spędzony w klubie był wspaniałym czasem. Otrzymał kilka prezentów, w tym przypinkę klubu, która idealnie uzupełniła te fundacyjne, które również zdobią kurtkę Szymka.

Panowie (bo w świecie arabskim trudno o mieszane towarzystwo podczas jakichkolwiek imprez) byli żywo zainteresowani podróżą i motywacją Szymona. Spotkanie było na tyle intensywne we wrażenia i dobrą energię, że skończyło się późną nocą.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-10.jpg

Kolejny dzień był dniem odpoczynku i zwiedzania wyspy.

Szymon, za namową nowych kolegów, ruszył na tor Formuły 1, a potem – zwiedził starą fortecę, wciąż wzbudzającą podziw i szacunek.

Jako, że Bahrajn leży na wyspie, państwo to było miejscem, do którego zwiedzenia potrzebny był mały odskok od zaplanowanej trasy. Podobnie jak z wyspą Keszm, nie dało się kontynuować jazdy, jadąc dalej – więc i w tym przypadku, trzeba było wrócić na kurs.

Tym sposobem Szymon ponownie znalazł się w Arabii Saudyjskiej i skąd kierował się do Kataru. Kolejnego państwa ze swojej listy.

DZIEN-21-22-ARABIA-BHUTAN-11.jpg

By osiągnąć tę kolejną metę, Szymek musiał przejechać kolejne 400 km, z których aż połowa - przez pustynię. Było pogodnie, bezchmurnie i ciepło.

I w takich okolicznościach Szymon przekroczył kolejną granicę – tym razem była to granica Arabia Saudyjska – Katar.

W Doha, stolicy Kataru, Szymek zamierzał spędzić dwa dni, ale o tym, w kolejnej relacji.

Tekst Iza Janaczek
Foto Szymek Bogdanowicz

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na