Wyjeżdżasz na wakacje i masz ochotę dosłownie na wszystko – od street foodu i gofrów z bitą śmietaną, po lokalne specjały z owocami morza i egzotycznymi przyprawami. To nic złego. Masz stomię i twoja dieta jest teraz o niebo lepsza i bardziej różnorodna od tej, którą pamiętasz z czasów sprzed operacji.

Czy zatem dziwi fakt, że wyjeżdżając masz ochotę zaszaleć?
Nie, w żadnym wypadku.
Podróżowanie to poznawanie – także nowych smaków i przyjemności. A jedzenie jest przyjemnością, co potwierdziło wielu koneserów i znawców tej dziedziny życia.
Chcesz się zatem odrobinkę „kulinarnie zapomnieć”, ale masz stres, bo wiadomo – stomia? Dobrze trafiłeś. W tym artykule postaramy się usystematyzować temat wakacyjnego menu i rzucić nowe światło na to, co stomik może, a przy czym, powinien się dwa razy zastanowić.
Oto kilka wskazówek, jak podejść do wakacyjnego menu tak, by smakować życie i nie żałować na drugi dzień.

Jedz lokalnie, ale z głową
To, że masz stomię, nie znaczy, że musisz żywić się ryżem i bananami lub mango przez cały urlop. Możesz jeść lokalnie – ale warto znać parę zasad bezpieczeństwa, które pomogą uniknąć Ci rewolucji żołądkowo-jelitowych.

Uważaj na:
- ostre przyprawy – mogą podrażnić przewód pokarmowy i wywołać biegunkę lub silne wiatry. Jeśli chcesz spróbować, zacznij od małej ilości i jedz ostre potrawy najlepiej w ciągu dnia, a nie tuż przed snem. Podczas zamawiania dania zawsze możesz też poprosić o nie dodawanie do niego ostrych przypraw.
- owoce morza i ryby – jedz tylko tam, gdzie masz pewność co do ich świeżości. Unikaj surowych (sushi, tatar z łososia), jeśli nie jesteś ich sprawdzonym fanem. Wysoka temperatura i brak lodówki mogą zamienić przysmak w ryzykowną przygodę.
- surowiznę i sałatki z nieznanego źródła – nie każda umyta rukola jest naprawdę umyta. Myj owoce i warzywa samodzielnie (jeśli możesz, jeśli nie – a nie chcesz ryzykować, odpuść sobie rukolę i zamów coś innego z menu ). Unikaj też lodu w napojach z niepewnej wody. Tak, tak – lód w drinkach procentowych też podpada pod to kryterium.
„Uważaj” nie znaczy: „bezwzględnie unikaj”. Zasadniczo dieta stomika to dieta zdrowego człowieka. Jeśli więc sięgasz po to, co zdrowe (ryby, sałatki, owoce itd.) nie powinno to grozić niczym niebezpiecznym, ale! I tu podkreślamy z całą mocą:
- nie jedz od razu dania z dokładką, zwłaszcza, gdy jesz je pierwszy raz i nie wiesz, jak Twój organizm na nie zareaguje. Nawet jeśli to zdrowa sałatka i owoce morza - weź maleńką porcję i sprawdź, jak na taką nowość zareaguje Twój organizm. Stomia daje mnóstwo możliwości cieszenia się z życia, ale warto do tego tematu podejść z rozwagą i umiarem.
- nie mieszaj dań podczas jednego posiłku i nie neutralizuj tego koktajlu alkoholem, bo jest najlepszy „na dobre trawienie” – taki mix nie zawsze się sprawdza, a jeśli nie testowałeś, jak to jest u Ciebie, raczej się powstrzymaj i sprawdź w warunkach domowych. Więcej o tym w kolejnym punkcie.

Testuj nowe smaki – ale nie w ilości max + wszystkie na raz
Chcesz spróbować czegoś nowego? Świetnie. Ale nie testuj pięciu rzeczy na raz. Dla stomika najważniejsze to zrozumieć, co może zaszkodzić – i kiedy. A zrozumie, gdy będzie miał szansę zaobserwować i wyodrębnić problemowy produkt.
Jak to zrobić z głową?
- Zasada 1: nowość = mała porcja. Skosztuj, poczekaj, zobacz, jak organizm zareaguje.
- Zasada 2: nie próbuj czegoś zupełnie nowego na pusty żołądek – dodaj to do znanego, bezpiecznego posiłku.
- Zasada 3: obserwuj efekty w ciągu 6–12 godzin – to zwykle wystarczy, by zauważyć, czy pojawiła się biegunka, nadmierne gazy, wzdęcia albo inne dolegliwości.
- Zasada 4: nie neutralizuj nadmiaru jedzenia lub problemów z trawieniem alkoholem. Ten duet nie sprawdza się nigdy.
Jeśli coś Ci nie służy – zanotuj to. Dosłownie. W podróży (zwłaszcza tej pierwszej ze stomią) warto mieć krótki notatnik lub aplikację do zapisywania, co się jadło i jak się po tym czuło.

Kiedy lepiej NIE eksperymentować z wakacyjnymi nowościami?
Są sytuacje, w których testowanie lokalnych przysmaków to nie najlepszy pomysł – nawet jeśli wyglądają bosko i pachną nieziemsko. Oto momenty, kiedy lepiej odpuścić:
- na dzień przed lotem – biegunka, gazy i puchnący worek w samolocie? Fatalny konie urlopu.
- przed długą podróżą autokarem, pociągiem lub samochodem – szczególnie gdy dostęp do toalety jest ograniczony.
- przed całodzienną wycieczką, rejsami i trekkingami – unikniesz stresu związanego z nagłą potrzebą zmiany worka lub szukania łazienki.
- w dniu, w którym chcesz pływać lub być długo aktywny fizycznie – rozdrażnione jelita i sport nie idą w parze.
To, że wspominam tu o zagrożeniach, nie znaczy, że dla pewności, przez cały urlop należy unikać tego, co pyszne i nowe. Nie należy i nie ma takiej potrzeby, ale warto do wakacyjnego luzu i zmiany rutyny podchodzić z rozsądkiem. Co to oznacza w praktyce? Wybieraj rzeczy, które już znasz albo testuj nowości w dni wolniejsze – z dostępem do łazienki, czasu i zapasu sprzętu.

O.K., stało się, źle się czujesz, czyli coś Ci jednak nie służy - co wtedy?
Nie musisz się bać każdego kęsa, ale dobrze znać sygnały alarmowe. Oto, co może świadczyć o tym, że organizm mówi „stop”:
- nagła biegunka lub bardzo luźna konsystencja treści w worku
- silne wzdęcia, niepokój w brzuchu, uczucie przelewania
- zbyt intensywny zapach z worka lub zmiana koloru treści
- zwiększona produkcja gazów – worek „balonuje się” częściej niż zwykle
- skurcze lub lekkie bóle brzucha – inne niż zazwyczaj

Co robić?
- przede wszystkim zachowaj spokój – to może być jednorazowa reakcja i jeśli więcej nie przesadzisz z jakimś daniem (lub z niego zrezygnujesz, wybierając coś innego) problem się nie powtórzy. To właśnie dlatego warto testować potrawy pojedynczo, a nie hurtem.
- skontroluj stan worka, odpuść treść i gazy lub zmień worek, jeśli uznasz, że trzeba (nawet jeśli to restauracja - nie czekaj, zwłaszcza, gdy treść podcieka, a skóra piecze)
- pij dużo wody (najlepiej przegotowanej lub butelkowanej), uzupełnij elektrolity.
- bezwzględnie odstaw podejrzany produkt i na chwilę wróć do bezpiecznej diety bez testowania nowości.
- jeśli dolegliwości utrzymują się dłużej niż 24–36 godzin albo są bardzo intensywne – skontaktuj się z lekarzem (warto mieć przygotowaną listę objawów i ostatnich posiłków).
Jeśli jesteś na urlopie za granicą, także możesz skonsultować temat z lekarzem. Skorzystaj z przysługującego Ci prawa wezwania lekarza – bezpłatny kontakt z lekarzem gwarantuje wykupione ubezpieczenie, dlatego warto je opłacić przed każdym wyjazdem na urlop, zwłaszcza zagraniczny.

Stomik może trochę zaszaleć, ale!...
W podróży trzymaj się zasady: jem to, co znam – i testuję powoli.
Miej zawsze przy sobie: zapasowy sprzęt i akcesoria, neutralizator zapachu, małą butelkę wody, środki przeciwbiegunkowe (po konsultacji z lekarzem) i… zdrowy rozsądek.
I pamiętaj: jedzenie ma być przyjemnością, a nie stresorem. Stomia tego nie zmienia. Szalej z głową i uwagą, a czekają Cię wakacje życia :)
Tekst: Iza Janaczek
Foto: pexels