17 Listopad 2024
Lut 202314
Pierwsza lekcja jaką otrzymujemy w życiu to lekcja miłości. Nikt z nas nie przyszedł na świat w samotności, wykluwając się z jajka na szczycie góry.
Od pierwszych chwil ludzkie życie toczy się dzięki trosce i miłości, a im więcej otrzymamy jej na początku swojej drogi, tym większy zapas do rozdania będziemy mieli przez całe życie.
Jednak chociaż miłość jest uczuciem pierwotnym i naturalnym jak oddychanie i wydawałoby się, że nie ma w niej nic co wymagałoby analizy, to stała się przedmiotem badań filozofów, psychologów, natchnieniem poetów i pisarzy, którzy rozłożyli ją na czynniki pierwsze i za wszelką cenę starają się nazwać poszczególne jej typy wyróżniając na przykład miłość: rodzicielską, romantyczną, erotyczną, platoniczną, agape, przyjacielską, oparta na przywiązaniu, młodzieńczą, dojrzałą, czy wreszcie własną!
Ale czy to ważne ją nazwiemy? Czy to ważne co myślą o niej filozofowie i jak przebiega analiza psychiatrów? Otóż już śpieszę z odpowiedzią – to zupełnie nieistotne! Grunt abyśmy mięli świadomość, że z każdą miłością jest jak z maleńkim dzieckiem: trzeba o nią dbać, pielęgnować, pilnować żeby się nie przeziębiła, żeby nie osłabła a i tak niewykluczone, że za jakiś czas jej przy nas nie będzie, zupełnie tak samo jak tego zadbanego ze wszech miar dziecka. Tak czy siak miłość napędza większość ludzkich aktywności i dobrze jest mieć obok siebie kogoś z kim można porozmawiać i z kim można pomilczeć.
Walentynki to okazja żeby skupić się na tym szczególnym momencie w relacji między ludźmi, któremu bliżej do zdarzeń chemicznych niż do sfery duchowej.
Zakochujemy się albo z jakiegoś powodu albo mimo wszystko, zawsze jednak stanowi temu towarzyszy eksplozja hormonów, będącą efektem reakcji biochemicznych zachodzących w mózgu i dlatego właśnie na temat zakochania tak dużo mądrzą się naukowcy.
Zwykła, przysłowiowa Kowalska i przeciętny Nowak, postrzegają jednak zakochanie w kategoriach odruchów serca i wiążą je raczej z tymi częściami ciała, które są lokowane poniżej rzeczonego serca. A jednak naukowcy zdają się mieć rację: wszystko dzieje się w naszych głowach. Zwiększone wydzielanie tak zwanych hormonów szczęścia: dopaminy i serotoniny powoduje, ze zakochani są radośni wręcz euforyczni, uśmiechnięci i świat widzą we wszystkich kolorach tęczy.
Niektórzy uważają, że stan zakochania jest wręcz patologiczny i powinien obowiązywać prawny zakaz zawierania w tym czasie małżeństw, ponieważ zakochani ludzie nie są w pełni władz umysłowych. Pewnikiem nie bez powodu patronem zakochanych jest ten sam Święty Walenty, który patronuje chorym psychicznie.
Jasne jest także, że zakochaniu najczęściej towarzyszy silny pociąg seksualny. Nie da się tego uniknąć i w gruncie rzeczy nie ma powodu żeby to robić bo to oszukiwanie własnego ciała. Idealnie jeżeli jest zgodność obu stron w tych namiętnych pragnieniach, wówczas udaje się nam uniknąć nieprzywoływanego dotychczas określenie miłości, a mianowicie tej niespełnionej i nieszczęśliwej. Niestety kiedy nie wszystko układa się po naszej myśli bardzo boleśnie odczuwamy nieodwzajemnione uczucie, a towarzyszą temu oburzenie, zdziwienie, złość, smutek i ze stanu euforycznej radości tylko krok do depresji i przeświadczenia, że skoro zostaliśmy odrzuceni to na pewno „czegoś” nam brakuje i gdybyśmy to magiczne ”coś” posiedli sytuacja zmieniłaby się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Że gdyby nie blizny, gdyby nie krzywy nos, gdyby nie stomia to na pewno by się udało! Otóż niestety tak to nie działa! Upragniona przez wszystkich wzajemność to możliwość a nie pewność! I tutaj w sukurs znowu przychodzą nam naukowcy i tłumaczą, że pociąg fizyczny jest niczym innym jak reakcją chemiczną i to co popycha nas w inne ramiona to chemia.
„Nawet gdy miną już lata od pierwszych młodzieńczych zadurzeń, chemia seksualna pozostaje dla nas nadal taką samą zagadką jak kiedyś. Po pierwsze, bardzo trudno ją zdefiniować, po drugie, to, czy się ją odczuwa czy nie, nie zależy od nas. Chemia jest albo jej nie ma” – tłumaczy dr Barbara De Angelis w książce „Czy będzie z nas dobrana para?
Jako że o miłości mowa, to czule się do Was zwrócę: Kochani! Zakochanie to jedno, Miłość drugie, ale pamiętajcie że kochanie siebie i ludzi to coś co otwiera nas na świat!
Nasze hasło „Ukochaj siebie”, chociaż tak krótkie, mieści tak wiele treści. Nawet nie uświadamiamy sobie tej prostej prawdy, że łatwiej jest nam dbać o innych i ich kochać, niż kochać siebie samych.
Kiedy wsłuchamy się we własne potrzeby i nauczymy się siebie lubić, łatwiej będzie nam zrozumieć również innych, a dzięki temu, że zrozumiemy i polubimy innych wzmocnimy się i otworzymy na nowe doznania, przyjaźnie, miłości.
Życzymy Wam serdecznie, aby tegoroczne Walentynki stały się okazją do pokochania i ukochania siebie, co absolutnie nie wyklucza zakochiwania się bez pamięci w innych i kochania ich przez długie lata!
Właśnie z okazji Walentynek prezentujemy Wam kolejnych Bohaterów projektu Ukochaj Siebie, którzy opowiadając swoje historie udowadniają, że niemożliwe nie istnieje i tylko od nas samych zależy jak postrzegamy siebie samych.
Doceńmy swoje ciało, gdyż jest jednym z największych darów, jakie posiadamy. Traktujmy je z szacunkiem i należytą uważnością, bo drugiego nikt nam nie podaruje.
Każdy z nas ma w sobie piękno i blask, wystarczy tylko dać ciału szansę, by się ujawniło.
Zobaczcie sami!
Poznajcie Mirelę, Ewelinę, dwie Pauliny i Piotra którzy wzięli udział w wyjątkowej sesji!
14 Luty 2023
Zdjęcia: Lidia Skuza
Stylizacja: Natalia Horszczaruk
Bodypainting: Emilia Obłękowska i Bożena Jaszcz
Makijaż: Agata Paszkowska
Modelki: Mirela Bornikowska, Paulina Wesołek, Paulina Ulatowska, Ewelina Jaroń
Model: Patryk Bogucki