24 Grudzień 2024
Gru 202305
Co roku, z inicjatywy Organizacji Narodów Zjednoczonych, 5 grudnia, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. Chyba nikt się nie dziwi, że dzień ten wypada w grudniu, i to tuż przed mikołajkami?
Według obiegowej opinii, grudzień to miesiąc, gdy za sprawą czasu oczekiwania na narodziny najbardziej Niezwykłego Dzieciątka, serca ludzi znów robią się gorące, mimo nieprzychylnej aury. Ponoć w grudniu na nowo stajemy się lepsi, milsi, uważniejsi i - mniej skupieni na sobie. I jakoś też łatwiej wtedy o gest dobroci a także dostrzeżenie zarówno potrzebujących, jak i tych, którzy pomagają. Choć oni często robią to nie tylko w magicznej porze poprzedzającej święta.
Wolontariat to coś więcej niż tylko spontaniczny zryw
Działania wolontariuszy to praca na rzecz potrzebujących. Praca prawdziwa, często regularna i nierzadko okupiona ogromnym wysiłkiem. Zarówno fizycznym, jak i emocjonalnym. To praca tym bardziej niezwykła, że czyniona z potrzeby serca i zupełnie za darmo.
By uhonorować i podkreślić znaczenie tych wielkich i często bardzo cichych aktów empatii i miłości bliźniego, z inicjatywy Organizacji Narodów Zjednoczonych, od roku 1986, w wielu krajach więcej i głośniej mówi się na temat tego, jak budująca, wychowawcza i potrzebna jest praca wolontariuszy.
Szczególnie 5 grudnia, w dniu Ich święta, na całym świecie organizowane są spotkania, szkolenia, seminaria, uroczystości i akcje charytatywne.
W Polsce czynnie działa około 5 milionów wolontariuszy. I z każdym rokiem ta liczba rośnie. Wśród wolontariuszy, dominują ludzie młodzi, w przedziale wiekowym 18-25 lat. Udzielają się oni, między innymi, w hospicjach, w schroniskach dla bezdomnych zwierząt, podczas wszelakich spontanicznych akcji pomocowych a także, podczas corocznego grania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Na czym polega fenomen wolontariatu?
Na jego prostocie i jasnych przekazie.
Poczucie sprawczości w rzeczach ważnych, choć trudnych lub nawet beznadziejnych, jest niezwykle istotne. Zwłaszcza w czasach, gdy pędzący świat spycha nas wszystkich do narożnika życia, nie dając szans na większą uważność czy refleksję nad sensem tego pędu i - naszej w nim roli. Częściej więc niż moc sprawczą czujemy zmęczenie i bezsilność.
Nierzadko też sami potrzebujemy pomocy - Bratniej Duszy, dobrego człowieka, który bezinteresownie wyciągnie do nas rękę pomagając odnaleźć właściwe proporcje, bądź, choć na chwilę, odpocząć i nabrać dystansu. Bo moc sprawcza najczęściej nie polega na wielkich spektakularnych czynach lecz na możliwości czynienia cichego dobra. A są nim prawdziwe drobiazgi takie jak pomoc w zakupach, poświęcenie czasu psom ze schroniska, omówienie procedury zakładania woreczka stomijnego, bądź, po prostu, wysłuchanie czyjejś historii.
Nie trzeba wielkiej filozofii, by być wolontariuszem. Wystarczy zrozumieć i uwierzyć, że liczy się każdy, nawet drobny gest i że tak naprawdę, każdy człowiek jest do niego zdolny.
Obyś żył w ciekawych czasach – czyli: "misja wolontariat"
Wszystkich nas, żyjących w XXI wieku bezpośrednio dotyczy hasło, będące samospełniającym się życzeniem. Brzmi ono: "obyś żył w ciekawych czasach". I owszem, spełniło się nam wszystkim. Co do joty.
Żyjemy w ciekawych czasach. W czasach, gdzie obok wspaniałych rezydencji z widokiem na luksus, wprost na ulicach, przemieszkują bezdomni ludzie.
W czasach, gdzie w internecie można kupić i tym samym uratować - konia, hodowanego po to, by mógł zostać elegancko brzmiącym wpisem w menu, kiedy tylko uzyska właściwą wagę do stania się daniem z karty. Żyjemy w czasach, gdzie leżącemu robi się zdjęcie telefonem, którym można wezwać pomoc.
Dzisiejsze czasy, to czasy, w których obojętność miesza się z potrzebą działania, a bezrefleksyjne okrucieństwo - z gorącą chęcią wsparcia potrzebujących.
Obojętności doświadczają zwierzęta, te hodowlane i te z definicji będące przyjaciółmi człowieka. Doświadczają jej też dzieci, często niewidzialne dla dorosłych i systemu, a także ludzie dorośli, zwłaszcza seniorzy. Obojętności doświadczają wreszcie osoby z niepełnosprawnościami. Również tymi niewidzialnymi.
I tu właśnie rozpoczyna się "misja – wolontariat".
Plan jest prosty - pomóc tam, gdzie sytuacja wydaje się być beznadziejna. Zwłaszcza w oczach tych, którzy tej pomocy bardzo mocno potrzebują.
Pomaganie uzależnia
Pomaganie jest też zaraźliwe – i to najlepsza wiadomość dla świata. Jak mówią statystyki, wolontariuszy przybywa i choć wydawać by się mogło, że to raczej domena ludzi młodych, wcale nie jest to regułą, o czym możemy zaświadczyć, podpierając się licznymi obserwacjami i przykładami z życia.
Międzynarodowy Dzień Wolontariusza to dzień, w którym także my sami uśmiechamy się jeszcze szerzej niż zazwyczaj. Dlatego, że to także nasz fundacyjny dzień.
Stomia to niepełnosprawność. Choć niewidoczna, u wielu stomików, w ich własnych głowach – jest nie do przeoczenia. Stomicy często nie potrafią pogodzić się z faktem, wyłonienia u nich stomii. I choć jest ona symbolem wygranej walki o życie – nierzadko nie umieją jej zaakceptować, a tym samym, zaakceptować życia z woreczkiem przyklejonym do brzucha.
Często bywa tak, że prócz stomii nic stomikom "nie dolega". Są sprawni, zdolni do pracy i snucia planów, które z powodzeniem mogą wreszcie realizować.
Jednak, złe podejście do tematu już na starcie życia ze stomią i niedostateczna wiedza w kwestii jej obsługi, a także niechęć do jej przyswajania, powoduje, że wszystko, co się z nią łączy, staje się trudniejsze niż jest w istocie.
Patrząc na stomików i na ich heroiczną walkę o każdą normalną, jasną myśl, doszliśmy do wniosku, że warto wesprzeć te działania. Zwłaszcza w tak szczytnym celu, jakim jest pomoc stomikom w zmianie podejścia do ich własnego, odzyskanego życia.
I tak właśnie powstało Dzieło Wolontaryjne - Bratnia Dusza, które w tym roku, w tej formie, Dzień Wolontariusza będzie świętować po raz pierwszy.
Projekt Bratnia Dusza – czyli: "pomagam, więc jestem"
Tak sparafrazowana wersja filozoficznej myśli Kartezjusza: "myślę, więc jestem" - właściwie wyczerpuje opis tego, co nas napędza. A napędza nas uśmiech, błysk w oku - pierwszy od długiego czasu, nieśmiałe plany na przyszłość, i wreszcie – propozycja pomagania innym, wyrażona przez tych, którzy sami tej pomocy wcześniej potrzebowali.
Statutowo więc - pomagamy. Co ważniejsze – robimy to z potrzeby serca. Pomagamy też pomagać i by jeszcze bardziej zintensyfikować oraz wzmocnić siłę tego działania, powołaliśmy do życia nowy projekt polegający na szeroko pojmowanym wsparciu stomików w potrzebie.
Latem tego roku wystartował projekt wolontaryjny Bratnia Dusza. Jego wyjątkowość polega przede wszystkim na tym, że z pomocną dłonią, sercem i zapleczem wiedzy praktycznej, do potrzebujących wsparcia stomików wyruszyli – również stomicy.
Największym problemem w posiadaniu stomii – jest jej wyjątkowość, polegająca na zmianie miejsca, z którego wydalane są z organizmu strawione resztki pokarmowe, jak również to, że trafiają one nie - bezpośrednio do toalety, a do woreczka przyklejonego do ciała.
Perspektywa noszenia na brzuchu woreczka z nieczystościami, powoduje, że stomicy, którzy z definicji wracają do życia i nie potrzebują pomocy, ponieważ często stomia oznacza u nich zupełny powrót do zdrowia - pomocy tej potrzebują jeszcze bardziej.
I nie chodzi tu tylko o pomoc stricte fizyczną, lecz także wsparcie psychiczne. Bo w sumie, kto może lepiej zrozumieć drugiego człowieka, niż osoba, która przeszła tę samą trudną drogę?
Wolontariat w wersji najbardziej doskonałej to czerpanie z własnych doświadczeń
Wyłonienie stomii to operacja ratująca życie. Ale nie tylko. Operacja wyłonienia stomii to także operacja, która pozwala żyć, najpiękniej jak tylko się da. I to – w dosłownym słowa tego znaczeniu, czyli: jedząc do syta – także rzeczy kiedyś, przez chorobę zabronione, śpiąc dobrym, jakościowym snem, po latach niedosypiania bądź bezsenności, podróżując bez obaw i ograniczeń, uprawiając sporty i pracując zawodowo.
Jednak, mimo tak dobrych warunków powrotu do życia sprzed choroby, której "skutkiem" stała się stomia, zdecydowana większość stomików nie potrafi przejść do porządku dziennego nad faktem, że cały ten powrót do dobrego życia odbywa się pod jednym warunkiem. Tym warunkiem jest wyłonienie stomii. Oznacza to inną formę wypróżniania się - często już na zawsze. I właśnie ten jeden intymny szczegół okazuje się być murem odgradzającym stomika od powrotnej drogi do normalności.
Przy całej wiedzy, jaką posiadają w temacie stomii nie-stomicy, najczęściej to właśnie osoby z wyłonioną stomią trafiają szybciej do serc i zabarykadowanych głów osób, nie umiejących rozpocząć kolejnego etapu życia. Tego już z woreczkiem.
I na tym właśnie zasadza się siła sprawcza cechująca działania naszych Bratnich Dusz. Sekret tkwi w ich życiowym doświadczeniu i chęci, z jaką dzielą się nim z potrzebującymi, tylko i wyłącznie po to, by innym było lżej przemierzać tę trudną ścieżkę wiodącą do zaakceptowania nowego życia.
Gorące serce i pomocna dłoń potrzebne od zaraz
I w tym sformułowaniu nie ma za grosz przesady. "Życie w ciekawych czasach" to życie, w którym potrzebujemy się nawzajem. Bezapelacyjnie. Na wielu polach i często – wręcz rozpaczliwie.
Bezinteresowne działanie w kierunku czynienia życia innego człowieka lepszym i pełniejszym, to najwspanialsze świadectwo człowieczeństwa, jakie można wystawić ludzkiej istocie zmieniającej świat na dobre i bezpieczne miejsce do życia.
Odruch serca, empatia, pomoc, często okupiona wysiłkiem i koniecznością wyjścia z własnej strefy komfortu to coś, co zasługuje na najwyższe uznanie, szacunek i - naśladowanie.
Dlatego dziś, w Dniu Wolontariusza, korzystając z okazji, kłaniamy się nisko wszystkim Wolontariuszom dziękując im za Ich trud niesienie światła, ciężką pracę i wielkie serce, jakie w nią wkładają.
Bez Was byłoby znacznie trudniej.
........................
Tekst Iza Janaczek
Foto archiwum Fundacji Stomalife oraz pixabay