Dzień Zdrowia Psychicznego i dlaczego stomik może - powinien o nie dbać

Paź 202410

Za poważne choroby z reguły uważamy tylko te fizyczne takie jak nowotwór, cukrzyca, choroby serca, stawów czy kręgosłupa. Z kolei choroby jelit, choć bywają równie drapieżne, przez swą specyfikę nie tyle budzą współczucie, co pewne zażenowanie: biegunka? Weź stoperan, inni mają gorzej…

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-1.jpg

Natomiast choroby psychiki (może z wyjątkiem Alzheimera, który budzi słuszny respekt) traktowane są z przymrużeniem oka i pewną pobłażliwością: „ty serio nie masz problemów”, „wyjdź na spacer”, „zjedz czekoladę”, „pomedytuj”…

To wielkie, brzemienne w skutki niedopatrzenie, ponieważ choroby psychiki to wielka księga nieszczęść i tragedii, często kończąca się w pół słowa.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-2.jpg

Zdrowie Psychiczne w cyfrach

Według Portalu Pokonaj Lęk:

  • co 4. Polak cierpiał lub obecnie cierpi na jakieś zaburzenie psychiczne, najczęściej to zaburzenia nerwicowe
  • na depresję choruje blisko 5 milionów Polaków i Polek, a przynajmniej tyle wiemy oficjalnych diagnoz
  • na 10 Polek leczących się w Poradniach Zdrowia Psychicznego przypada tylko 5 mężczyzn
  • blisko 30% dzieci i młodzieży nie akceptuje swojego wyglądu ani tego, kim jest
  • mniej więcej tyle samo ma podejrzenie depresji
  • 4 na 10 dzieci i nastolatków myślało o podjęciu próby samobójczej
  • na 2,2 tysiąca Polaków przypada 1 (słownie: jeden) psychoterapeuta
  • z kolei również 1 psychiatra przypada na 8 tysięcy Polaków

I choć 90% nas uważa, że zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak fizyczne, to wciąż zaburzenia psychiczne traktowane są jak coś, co samo przejdzie i nie warto temu poświęcać uwagi, bo:

  • w przypadku dzieci – to dorastanie i młodzieńczy bunt,
  • w przypadku dorosłych – przemęczenie pracą.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-3.jpg

Dlaczego, choć zdrowie psychiczne jest tak ważne, wciąż je lekceważymy?

Ponieważ z reguły wierzymy, że skoro nie ma objawów fizycznych, to nie ma i problemu i z całą pewnością przesadzamy. A poza tym - samo przejdzie.

Będąc sprawiedliwym, regularnie lekceważymy też zdrowie fizyczne. Wynika to z faktu, że wciąż nie mamy wypracowanej właściwej kultury dbania o własny dobrostan. Ani fizyczny, ani psychiczny. Tak po prostu. Żyjemy, działamy, pracujemy i mamy nadzieję, że jak będziemy unikać konfrontacji z problemem, który być może się pojawił, to on sam zniknie. Często nie znika i przeradza się w problem jeszcze większy. Taki, który odbiera siły i chęć do życia.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-4.jpg

Nie decydujemy się także na pomoc w temacie zdrowia psychicznego z powodu sygnałów, jakie otrzymujemy z otoczenia. A są nimi:

  • stygmatyzacja społeczna i cichy ostracyzm
    choć zdrowie psychiczne u wielu z nas wymaga wsparcia, nie decydujemy się na nie z prostej przyczyny – musielibyśmy się przyznać, także przed sobą, że sobie nie radzimy. Do tego dochodzi lęk, że „ktoś się dowie”. Choć prawie wszyscy w większej lub mniejszej mierze cierpimy z powodów nazwijmy to niżów mentalnych, fakt, że ktoś potrzebuje pomocy „specjalisty od głowy” nadal budzi wstyd i zażenowanie. Problemy psychiczne były i często nadal są postrzegane jako temat tabu. Osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne bywają postrzegane jako słabe, „dziwne” lub niewystarczająco silne, co potęguje ich wewnętrzną alienację i pogłębia przekonanie o słuszności decyzji, by unikać fachowej pomocy.
  • stereotypy i domorosłe diagnozy z internetu
    mamy XXI wiek, a nadal wiele osób uważa, że problemy psychiczne dyskredytują człowieka społecznie i że osoba zmagająca się z kryzysem psychicznym bywa „nienormalna” a nawet niebezpieczna… Poza tym przecież:„chłopaki nie płaczą”,
    „młodzież jest dziś wiele słabsza niż kiedyś”,
    „nie należy okazywać słabości, bo liczą się tylko silni”,
    no i „tylko słabeusze potrzebują pomocy”.
    Internet pełen jest tego typu haseł i „diagnoz”. Dodać należy - bezmyślnych, czyniących często trudne do naprawienia szkody i nie mających nic wspólnego z motywacją.
  • brak wiedzy, edukacji i świadomości
    Cechy te nierozłącznie wiążą się z bezmyślnym powielaniem krzywdzących stereotypów.
    W wielu systemach edukacyjnych oraz programach zdrowotnych brakuje odpowiedniego nacisku na edukację w zakresie zdrowia psychicznego. Ludzie często nie wiedzą, jak rozpoznać symptomy problemów psychicznych u siebie lub innych i nie rozumieją, jakie działania można lub wręcz trzeba podjąć, by pomóc. Nie wiedzą, ponieważ nawet nie są świadomi, by się na taką wiedzę wyczulić.
  • niechlubna spuścizna historyczna
    Jeszcze w XX wieku nierzadkie były przypadki okrutnego traktowania osób potrzebujących pomocy psychicznej. Ludzie cierpiący psychicznie nierzadko byli izolowani w szpitalach psychiatrycznych lub poddawani eksperymentalnym zabiegom. Rodziny wstydziły się ich i nie wspominały o swoich chorych krewnych publicznie.
    Czasy się zmieniły, a wraz z nimi także podejście samej medycyny do zdrowia psychicznego. Niemniej w naszej świadomości często wciąż tkwi zakorzenione głęboko przeświadczenie, że problem psychiczny to coś złego, wstydliwego, coś, co należy ukryć przed światem i innymi ludźmi.
  • zmienne objawy i nadzieja, że to tylko chwilowe wahnięcia
    Największa trudność w zajęciu się problemami psychicznymi polega na tym, że niełatwo je wychwycić we właściwym, czyli tym pierwszym momencie. Mogą one manifestować się na różne sposoby, co utrudnia jednoznaczne zrozumienie istoty problemu i szybką reakcję. Smutek i przygnębienie bierzemy za „jesienną, sezonową depresję”, a gdy przeciąga się przez zimę aż do wiosny – za „wiosenne przesilenie”. Często nie reagujemy, gdy trzeba zacząć działać, lecz przyzwyczajamy się i ignorujemy wciąż pogarszające się samopoczucie. Wpływa na to zarówno wpajana nam magia stereotypów, jak i pęd, jaki sobie narzucamy. Będąc w ciągłym ruchu, bo: praca, przedszkole, wywiadówka, kurs, wyjazd służbowy, nadgodziny i kolejna praca, zwyczajnie nie znajdujemy czasu, by zastanowić się, jak się czujemy i – dlaczego tak źle.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-5.jpg

Lepiej zapobiegać niż cierpieć (psychicznie)

To zdecydowanie dobra opcja. Wsłuchajmy się więc w siebie. Gdy jesteśmy zmęczeni – przyznajmy się do tego. Zatrzymajmy się i zastanówmy, jak to było, gdy czuliśmy się z sobą dobrze. Gdy nie odczuwaliśmy tak potwornej presji społecznej, która powoduje, że pędzimy i staramy się być wystarczający w kategoriach wytyczonych przez środowisko zawodowe i prywatne oraz social media.

Może wtedy, gdy czuliśmy się po prostu dobrze, bardziej dbaliśmy o higienę psychiczną? Czyli więcej odpoczywaliśmy, częściej rozmawialiśmy z bliskimi, spaliśmy więcej niż 7 godzin, jakościowo jedliśmy, czytaliśmy książki, słuchaliśmy muzyki, wychodziliśmy na długie odprężające spacery i częściej się śmialiśmy?

Skoro to działało, może warto spróbować do tego wrócić. Samemu, lub ze wsparciem.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-6.jpg

Także #stomikmoże cierpieć...

Obniżony nastrój, przeciągające się w nieskończoność złe dni, poczucie krzywdy, wyobcowania, braku sensu, aż w końcu depresja to często rzeczywistość wielu osób ze stomią.

Co wpływa na taki stan rzeczy? To, co u osób bez stomii, plus wszystko to, co dotyczy życia ze stomijnym workiem. Stomicy czują się źle w swoim starym-nowym ciele, mają niskie poczucie własnej wartości i cierpią na brak wiary w swoją moc sprawczą. W obawie przed wykluczeniem z otoczenia, nierzadko wykluczają się z niego sami, rezygnując z życia towarzyskiego. Często nie widzą też sensu w odzyskanym życiu, nie potrafiąc zagospodarować tego, jakie ono daje możliwości. Zamykając się coraz bardziej w sobie, nie widzą również zasadności szukania fachowej pomocy. To błędne koło, z którego bardzo trudno się wydostać, a zwłaszcza – w pojedynkę.

DZIEN-ZDROWIA-PSYCHICZNEGO-7.jpg

Wolontariusz dobry na dobry początek

Z żadnym problemem żaden stomik nie musi i nie powinien zostawać sam. Proces akceptacji stomii i nauka nowego życia z woreczkiem to nierzadko długa i często niebywale wyboista droga, którą osoby ze stomią przemierzają we własnej głowie. Mierząc się z własnymi słabościami, lękami, ograniczeniami. By te problemy uczynić łatwiejszymi do zrozumienia i opracowania, półtora roku temu uruchomiliśmy projekt Wolontaryjny i rozpoczęliśmy kurs stoma-pomocy dla ochotników. Wzięli w nim udział ludzie chcący nieść pomoc tym, którzy dziś zmagają się z problemami, z jakimi i oni sami się kiedyś mierzyli. Kurs Wolontariatu zakończył się we wrześniu tego roku i wieńczył go egzamin oceniający wiedzę naszych Wolontariuszy, zarówno tę z dziedziny pomocy w doborze sprzętu czy pielęgnacji stomii, jak i – co równie ważne – z umiejętności udzielenia wsparcia mentalnego.

Drodzy Stomicy, jeśli mierzycie się z kryzysem mentalnym, jeśli czujecie, że to nowe życie Was przerasta, nie wahajcie się, skontaktujcie się z nami. Z brakiem sensu, strachem i depresją nie musicie mierzyć się sami, nasi Wolontariusze wesprą Was, a gdy zajdzie taka potrzeba lub konieczność, wskażą fachową pomoc psychologiczną, którą również możecie otrzymać.

Zdrowie psychiczne na wagę złota? To nie frazes

Choć wciąż nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, zdrowie psychiczne jest równorzędne zdrowiu fizycznemu, bo jedno bez drugiego nie funkcjonuje prawidłowo i gdy szwankuje jedno, drugie również zaczyna.

Higiena psychiczna to ważna rzecz. To narzędzie, które umożliwia nam właściwie poruszać się w dzisiejszym świecie. Traktujmy je jak sprzymierzeńca, drogowskaz i instrukcję, a nie personę non grata.

Tekst Iza Janaczek
Zdjęcia: Fundacja STOMAlife i unsplash

Bibliografia:

portal pokonajlęk / „Zdrowie psychiczne Polaków – statystyki zdrowia psychicznego (stan na 2024 rok)”

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na