Sie 202325
Dziś świętujemy Polski Dzień Żywności. Nieprzypadkowo data tego święta przypada na koniec lata. To wtedy nasz sezonowy stół dobroci ugina się od produktów – darów prosto z natury. Naszych. Rodzimych, których w Polsce produkujemy wiele i są one tak dobre, że z powodzeniem je eksportujemy, by cieszyły także podniebienia innych. Tych, którzy mieszkają daleko poza granicami naszego kraju.
Dzień Polskiej Żywności to stosunkowo młode święto. Zainicjowane zostało przez organizatorów Ogólnopolskiego programu Promocyjnego „Doceń polskie” i ma jeden ważny cel – zwrócić uwagę na bogatą i wartościową w jakość ofertę polskich producentów żywności.
To także w tym dniu wielu kulinarnych blogerów pokazuje, co smacznego, lekkiego i zdrowego można przygotować tylko i li z tego co mamy z natury i na dodatek – na wyciągnięcie ręki. Przypominają oni zapomniane już przepisy dań, które cieszyły poprzednie pokolenia, modyfikując je i jeszcze bardziej udoskonalając.
Efekt akcji „stołu bogatego w polskie potrawy” często widać na blogach lub w social mediach w ogóle.
I bardzo dobrze, zważywszy, że w czasach obecnych wiele wiedzy czerpiemy właśnie z takich źródeł. Dlatego też, by zachęcić do zmian w nawykach żywieniowych, w internecie dania, posiłki i naturalne składniki przedstawiane są tak sugestywnie, że człowiek często ma chęć po prostu wstać i sięgnąć po jabłko, morelę lub przygotować pożywną zupę krem z warzyw.
Bardzo często jemy oczyma, dlatego robienie zdjęć posiłkom weszło już w kanon. I nikogo nie dziwi, choć niektórych nadal szokuje – zwłaszcza w restauracjach i knajpkach z dobrym i pięknie podanym jedzeniem.
Jedzenie, a właściwie przygotowanie posiłku to sztuka. Sztuka, która wymaga właściwej oprawy. Dlatego właśnie robienie zdjęć posiłkom wzbiło się na prawdziwe wyżyny estetyki i smaku, zyskując nazwę – sztuki kulinarnej. Przygotowanie produktów, potem zrobienie z nich posiłku, a na koniec pstryknięcie artystycznego zdjęcia powoduje, że często tak dopieszczone danie jest ucztą nie tylko dla podniebienia ale też – dla oczu.
Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że podanie posiłku ma znaczenie. Wygląd tego, co mamy zjeść i sposób w jaki prezentuje się nam to, co za chwilę pochłoniemy – ma znaczenie.
Wszak inaczej prezentuje się tort podany na pięknym talerzyku w kwiatuszki, a inaczej taki, na którym ktoś już wcześniej usiadł, mimo, że to wciąż ten sam tort i te same składniki
Ale wracając do meritum. Dzień, w którym więcej mówimy o tym, że „polskie jest dobre” celebrowany jest od roku 2013.
To ważna i potrzebna inicjatywa. Zwraca ona bowiem uwagę i pokazuje – na przykładach, jak bogatą w naturalne dobra ofertę posiada nasz kraj. Wystarczy wybierać z niej to, co dobre, wartościowe i zdrowe, by nasz organizm czuł się zadbany i dopieszczony. Jeśli do tego dołoży się jeszcze aktywność fizyczną wśród wspaniałych okoliczności przyrody, z których Polska słynie, to mamy przepis na długie, dobre i harmonijne życie.
Stara maksyma mówi, że jesteś tym, co jesz. I bynajmniej nie chodzi o odwzorowanie tego hasła w kombinacji 1:1. Nikt przecież dosłownie nie identyfikuje z dorodnym bekonem, udźcem baranim, soczystą brzoskwinką lub ostrą papryczką… Chodzi o to, co jemy i jak to rzutuje na nasze życie. A rzutuje. Bardzo.
Jakość życia i styl w jakim je uprawia współczesny człowiek – współczesny Polak, skoro mowa o polskiej żywności, jest, delikatnie mówiąc – bardzo ryzykowny.
W pędzie, wiecznym niedoczasie i mnóstwie zajęć ryzykujemy wszystkim, co mamy i ryzykujemy wszystko, co mamy.
Mam tu na myśli zdrowie i szeroko pojęty dobrostan całego organizm, łączący zdrowie fizyczne z psychicznym
Dieta przeciętnego Polaka i przeciętnej Polki czynnej zawodowo jest zgrzebna i uboga w finezję, o wartościach odżywczych nie wspominając.
Śpimy mało i często snem, który nie koi i nie relaksuje. Budzi nas budzik. „Dobudza” – mocna kawa, często na pusty żołądek. Potem w biegu wpada pączek, drożdżówka lub batonik. Obiad w pracy? Często odpada, bo nie ma na to warunków i czasu. Podjadamy więc coś, bądź nie, pijąc tylko kawę lub herbatę. Docieramy do domu grubo po południu, nawet pod wieczór. Czynności domowe zabierają kolejne godziny, a potem to już albo nie mamy sił by przygotować coś do jedzenia albo pora na to jest już za późna, albo – z godnym podziwu samozaparciem pichcimy coś do późnego wieczora, jedząc ciężko i potem zapadając w niezdrowy, męczący sen, który nie regeneruje i nie relaksuje.
W Dniu Polskiej Żywności głośniej mówi się o tym, co można w tej kwestii poprawić. Nie, nikt nie zatrzyma czasu, nie spowolni go. Nikt za nas nie zmieni naszego dobowego rytmu i naszych przyzwyczajeń, zwłaszcza tych kulinarnych, jednak w tym dniu więcej można dowiedzieć się o tym, że my, ludzie, często mocno zabiegani i zajęci mamy opcje i alternatywy dla niezdrowych przekąsek. Dowiadujemy się też, że żeby zjeść dobrze nie trzeba spędzić w kuchni wielu godzin. Że wystarczy odrobina dobrej woli i dzień można zacząć zdrowym posiłkiem, bądź przygotować sobie taki do pracy.
Dlaczego to tak bardzo ważne?
Z wielu powodów, które często ignorujemy. Choć lubimy mówić, że dbamy o siebie, to nie bardzo ma to przełożenie w rzeczywistości. Nie można mówić o tym, że dbamy o siebie i potrafimy to robić, gdy dbanie to nie obejmuje zdrowego odżywiania się i diety, choć ocierającej się o dobre jej zbilansowanie.
Nie bez przyczyny święto polskiej żywności wypada końcem lata. Wtedy dojrzewają krajowe owoce i warzywa i kupić je można w stosunkowo niskich cenach. Zarówno w sklepach, jak i wprost od rolników i producentów żywności. Wystarczy zrobić sobie spacer na lokalny bazarek lub targ. Zdrowe jedzenie a takie de facto mamy na wyciągnięcie ręki, kupić można w lecie praktycznie wszędzie. To doskonała okazja, by bez okazji ciut zmienić kurs naszych kulinarnych przyzwyczajeń.
Dlaczego to co jemy jest tak bardzo ważne? Bo wpływa na nasze zdrowie. Dieta uboga w warzywa i owoce, a wysycona żywnością wysoko przetworzoną jest już nie tyle krokiem, co wręcz pędem ku przepaści.
Dzięki zdrowym posiłkom i zdrowym produktom zyskujemy wiele atutów, jak w grze komputerowej, tylko tu, w tak zwanym realu – dzieje się to naprawdę.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy ludzikiem w grze. Gra to życie. Kolejne plansze, które przechodzimy to epizody, sytuacje z naszej codzienności: dom, praca, zakupy, wywiadówka.
W komputerowej grze, w której ludzik pokonuje kolejne plansze, na jego drodze pojawiają się nagrody i pułapki. Te pierwsze ludzik zbiera – i to dodaje mu sił, witalności i życia, te drugie omija, choć nie zawsze się to udaje i kiedy taką pułapkę „złapie” lub w nią wpadnie, od razu życia i energii mu ubywa.
W naszym realnym życiu jest tak samo. Przemierzając kolejne plansze: dom, praca, randka, zakupy, wakacje, szpital, odwiedziny u rodziny, widzimy na swojej drodze i nagrody i pułapki. Pozostając w temacie zdrowej żywności, wyobraźmy sobie, że te nagrody to pyszne marchewki, jabłko, zupa krem ze szparagów, chude mięsko w warzywach, maliny…Pułapki to 5-ta dziś kawa, batonik, pączek, fast food i napój energetyczny…
Idziemy więc przez kolejne plansze życia i zbieramy po kolei to, co się na tej naszej drodze pojawia. A w zasadzie, to, co mamy bardziej w zasięgu wzroku i rąk. Bo pędząc nie ma czasu na ekwilibrystykę i sięganie poza ścieżkę. A wzdłuż ścieżki często mamy to, co szybkie, łatwe i niekoniecznie zdrowe…
Dzisiejsze święto pokazuje alternatywy i to, że mamy wybór. Ważne, by po prostu z niego skorzystać.
Zdrowa żywność to szeroko pojęte zdrowie całego organizmu. W tym słowie mieści się wiele innych, takich jak:
– sprawność
– jasność umysłu
– codzienna witalność i energia
– ładna, zadbana skóra i wygląd
– odporność na stres i większa umiejętność radzenia sobie z problemami
– pewność siebie wynikająca z dwóch powyższych.
Prawda, że to świetna oferta? I nie wymaga wielkich wyczynów, choć właściwą organizację i zmianę codziennych nawyków można startowo do takowych zaliczać.
Mówi się, że Polak mądry jest dopiero po szkodzie. I szkoda to wielka, zważywszy, że szafuje tym, co ma najważniejszego. Tym, co stanowi jego atut, kartę przetargową, siłę pociągową i inkubator marzeń. Tylko dlatego, że dostał to za darmo i ma od zawsze. Zdrowiem.
Dziś, w Dniu Polskiej Żywności jest doskonała okazja, by zjeść coś polskiego, naturalnego i sezonowego, by batonik zastąpić morelą, a 5-tą kawę – sokiem z marchewki. Kto wie, a nuż się nam spodoba taka odmiana?
„Lekarz leczy, natura uzdrawia” dlatego „twoje pożywienie powinno być lekarstwem, a twoje lekarstwo powinno być pożywieniem.” – Hipokrates
……………………….
Tekst i zdjęcia Iza Janaczek