Lip 202323
W roku 1950 na świecie żyło 200 milionów osób powyżej 60 roku życia. W drugiej dekadzie XXI wieku liczba ta zamknęła się 1 miliardzie i szacuje się, że do końca 2025 roku ulegnie ona podwojeniu.
W samej tylko Polsce ten trend również jest zwyżkowy. Na koniec roku 2021 w Polsce żyło 9,7 mln osób w wieku senioralnym, podczas gdy liczba wszystkich Polaków zamieszkujących nasz kraj to ponad 37 milionów osób (stan na koniec kwietnia 2023). Według prognoz GUS na lata 2014-2050, do roku 2050 w Polsce będzie żyło około 14 milionów seniorów.
To duże liczby. I jak pokazują wiarygodne dane – stale, konsekwentnie rosną. Osób starszych przybywa. Dlaczego więc dla świata zewnętrznego, aktywnego i wciąż w biegu, ludzie, po przekroczeniu magicznej granicy wieku stają się po prostu niewidzialni, choć przecież do niedawna uczestniczyli aktywnie w tworzeniu tej pędzącej codzienności?
Stare porzekadło mówi, że “starość nie radość”… Czy tak jest i czy tak musi zostać? W Światowym Dniu Osób Starszych warto choć spróbować odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Za wiek otwierający czas senioralny przyjmuje się granicę między 60 a 65 rokiem życia. To czas gdy człowiek traci impet i jego życie w sposób naturalny wyhamowuje. Jak mówi dr Marta Podhorecka, z Katedry Geriatrii Collegium Medicum w Bydgoszczy (Wydział Nauk o Zdrowiu), wielu naukowców przyznaje, że proces starzenia rozpoczyna się tak naprawdę po przekroczeniu 30 roku życia.
Czy dzisiejsi 30-latkowie czują, że przekroczyli kolejną poważną granicę? Trudno wyrokować, bo zdania są podzielone. Jedni czują się staro w wieku 28 lat, inni po 60-tce odzyskują życiową energię w wyniku znacznej poprawy jakości życia i zdrowia. Może się to stać na przykład po operacji wyłonienia stomii, która u wielu osób zmienia życie na lepsze. Oczywiście nie stoi to w sprzeczności z faktem, że nasze organizmy, mimo takiego zastrzyku jakości i komfortu, nadal się starzeją.
I czy przyjmiemy do wiadomości czy też nie, że po 30-tych urodzinach pojawia się pierwsza flaga ostrzegawcza, to proces starzenia i tak postępuje. Nieuchronnie i konsekwentnie. Choć w tym czasie pewnie dość subtelnie i mało zauważalnie, bo tak naprawdę, przyspiesza znacznie dopiero w 6 dekadzie naszego życia.
Starość dopada nas wszystkich na wielu płaszczyznach. I zmienia wiele aspektów naszej codzienności.
Widać ją zarówno w życiu zawodowym, seksualnym, zdrowotnym, psychicznym i uczuciowym.
Według wikipedii starość to – mocno uogólniając – zużywanie się człowieka. To ogół zmian biologicznych postępujących z żelazną konsekwencją i prowadzących do zmniejszania się wydolności narządów i możliwości regeneracji komórek.
Innymi słowy starość charakteryzuje się pewnymi, nie dającymi się pomylić z niczym innym, objawami. To one powodują, że organizm zwalnia i nie chce już wracać do pędu, ani fizycznego ani intelektualnego.
Przez postępujące zużywanie się narządów organizm traci harmonię i często zaczyna chorować. Odwodnione i pozbawione witalności i elastyczności tkanki ulegają atrofii. A nie działający tak sprawnie jak kiedyś układ odpornościowy nie spełnia w sposób modelowy swojej podstawowej funkcji, jaką jest ochrona organizmu.
Mniej aktywny z wiekiem staje się także układ nerwowy. Pokutuje smutny i bardzo niewdzięczny stereotyp, że na starość ludzie dziecinnieją. Faktem jest, że z wiekiem człowiek traci pęd do wiedzy i chęć do przystosowywania się do nowych warunków. Obojętnieje też na wiele rzeczy, i wielu rzeczom się dziwi, bo za nimi zwyczajnie nie nadąża. To nakręca spiralę powolnego wycofywania się ludzi starszych ze świata. Ludzie 60-65-70+ nie chcą być “nie ogarniającymi dziwadłami”, które nie mają aktualnego poczucia humoru i nie potrafią patrzeć w przyszłość z tak absolutnie niezachwianym optymizmem jak młodzi ludzie. Dlatego też konsekwentnie okopują się w swoich własnych głowach, coraz mniej komunikując ze światem.
Jeśli do tego “pakietu hamowania” dołożymy niedosłyszenie, niedowidzenie i mniejszą motorykę, która powoduje, że człowiek staje się niezdarny w ruchach, otrzymujemy obraz nieograniającego staruszka, który po dziesięć razy pyta o to samo.
A przecież fakt przekroczenia pewnej magicznej granicy wieku nie czyni z człowieka kogoś, kto nagle mocno zaniemógł intelektualnie i zdegradował się fizycznie.
I owszem, osoby starsze kojarzą się wielu z rozciągniętym swetrem, dresami, podomką i typowymm, dość mocno wyszydzanym nakryciem głowy,
A przecież ludzie 60+ to tacy sami ludzie jak my, tylko, że starsi, Nadal mają plany, choć już nieco inne. Nadal mają marzenia, choć już pewnie nie tak szalone i nadal mają apetyt na życie, choć zdecydowanie, z racji wieku wolą go pewnie „sączyć a nie chlać wprost z gwinta”, że sparafrazuję tu fragment utworu Agnieszki Osieckiej „A choćby z gwinta”.
Mamy dziś 19, 35, 46, 53 lub 58 lat. To jeszcze nie 60 a juz na pewno nie 65 czy 75.
Załóżmy jednak, że w wieku, jaki dziś mamy, nie wypada nam nosić szortów, dwuczęściowych kostiumów kąpielowych i uprawiać seksu, bo to niemoralne, jak się często mówi o życiu intymnym seniorów…
Jak byśmy się czuli nie mogąc skorzystać z jakiejś atrakcji turystycznej albo gdyby nasi znajomi lub rodzina zdecydowali, że na święta to lepiej odwieźć nas do szpitala, bo nie będziemy w ten sposób przeszkadzać, gdy przyjdą goście…
Jak byśmy się czuli, gdyby ktoś, już teraz, pomijał nas w rozmowie, drwił, że nie nadążamy i zapomniał powiedzieć, żebyśmy nie piekli torta na urodziny wnuka, bo wyjeżdżają całą rodziną do Zakopanego, choć Ty masz już ciasto w piekarniku i na nich czekasz…
To nie są opowieści czysto hipotetyczne i niemożliwe… To nasza własna przyszłość… Już za kilka lat… Nasze organizmy też się przecież starzeją. Nieubłaganie i z żelazną konsekwencją.
Tracimy odporność i życiową energię. Owszem, dziś często zwalamy to na zmęczenie i niewyspanie. Na przepracowanie i na stres. I to pewnie jest zgodne z prawdą. Nie umniejsza to jednak faktu, że my też się starzejemy i wkrótce będziemy się czuć tak, jak czuje się dziś duża grupa seniorów. Która i owszem, tak niedawno też była aktywna i potrzebna, a dziś jest zwyczajnie niewidzialna…
Może także i my zaczynamy obserwować, że nie zawsze nadążamy, że dziwimy na basenie w dwuczęściowym kostiumie, że nie cieszy nas to, co cieszy ciut młodszych i że wolimy, mimo wszystko, trochę wolniej i ciszej… To właśnie jest proces starzenia… Starzenia, a nie znikania…
„Starość nie radość”.. Cóż… Wszystko w naszych rękach., Uczmy naszych bliskich szacunku do wieku i do przemijania.
Uczmy tego też siebie samych. Kiedy się nauczymy, że starszy nie znaczy gorszy i niewidzialny, nie będziemy skazani na społeczny ostracyzm, mentalne wykluczenie i zapomnienie. Gdy zawalczymy o siebie teraz, to w przyszłości, być może, nie będziemy żywymi przykładami sklerotycznego, mamroczącego pod nosem dziadka w niemodnym swetrze lub nie ogarniającej babci w podomce.
Fizyczna starość nie musi być ładna. Po prawdzie rzadko kiedy jest. Starzejemy się różnie, nierzadko chorując fizycznie lub duchowo. To powoduje, że często oddalamy się od świata, albo – to on oddala się od nas. Znikamy, choć codziennie budzimy się i codziennie robimy poranną herbatę, którą pijemy do śniadania. Dzień po dniu.
Ubywa nam włosów i wiary w to, że coś się poprawi. Przybywa zmarszczek i poczucia bezradności. Oczy tracą blask a kąciki ust opadają, podobnie jak ramiona i głowa, która rzadko podnosi się. Bo raczej patrzymy pod nogi, niż przed siebie… …
Tak, starość fizyczna niekoniecznie przebiega ładnie jak na niektórych hollywoodzkich produkcjach.
I o ile można próbować zatrzymać czas, by nie było widać jego upływu na twarzy, o tyle, eksperci zapomnieli jakość o tym, że odciska on też piętno w sześćdziesięcioparoletnich głowach… Musimy zatem zrobić to we własnym zakresie. A stawka jest duża. Chodzi wszak o życie.
W Dniu Osób Starszych spójrzmy zatem z czułością i uważnością na tych, których znamy. Może wolniejszych, może wycofanych, a może nawet w podomce, bo tak jakoś wygodniej. Zobaczmy Ich. Ale tak naprawdę.
Jeśli zdołamy tego dokonać, to może się okazać, że uratujemy nie tylko Ich, ale też własną starość, sprawiając, że nie będzie, jak pokazują statystyki – smutna i szara, lecz inna – pełna jakości i światła. Czego życzymy dziś z serca, naszym drogim Seniorom, a także – sobie samym.
Drodzy Kochani Seniorzy, miejcie się zdrowo i pięknie i bądźcie tak zauważani, jak na to zasługujecie. A zasługujecie. Bardzo
……………………….
Użyte w artykule zdjęcia pochodzą z zasobów Fundacji oraz ze strony pixabay.com
tekst Izabela Janaczek