Singiel z wyboru to po prostu singiel. I także #stomikmoże nim być

Lut 202516

„Samotność to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie”… śpiewał frontman zespołu Dżem, Rysiek Riedel. Ponoć można z nią żyć, ale to życie naznaczone jest czymś, co wielu bierze za chorobę. Czy samotność to choroba? Według WHO – nie, według wielu doświadczających jej – jak najbardziej. Bo toczy, pożerając wewnętrzne światło i jasne myśli, jak rak tkanki.

dzien-singla-(1).jpg

Niedawno obchodziliśmy Dzień Singla. Dziwne to święto, bo „”pamiętają” o nim najczęściej osoby będące w związkach. Często zdarza się tak, że szczęśliwie (albo i mniej szczęśliwie) zakochani zwykli kategoryzować świat na tych w związku i tych samotnych. Czy to dobry podział? Nie. I to z dwóch zasadniczych powodów.

  1. Żaden podział opierający się na kategoryzowaniu i szufladkowaniu nie jest dobry.
  2. Przyjmowanie (bez głębszej refleksji), że każdy singiel jest samotny i smutny – jest z gruntu absolutnie niewłaściwe. Dlaczego? Bo to stereotyp, czyli myślenie na skróty. A aby poznać fakty, by odkryć, jak jest naprawdę, trzeba patrzeć tak, by widzieć, a nie tylko oceniać wzrokiem.

dzien-singla-(2).jpg

Stomik może być singlem

Tak jak i może również być w związku. I obie te opcje są w porządku, pod warunkiem, że są efektem wyboru, a nie jego braku.

Dlatego w kwestii ferowania opinii co do stanu ducha bliźniego bez drugiej połówki, warto podeprzeć się czymś więcej, niż tylko stereotypem. Stereotypy zamykają ludzi w bańkach, które powodują stosowny do ich treści odbiór otoczenia. I tak: singiel traktowany jest więc często jak „nieudacznik związkowy” i stary kawaler, a singielka jak drapieżna bizneswoman, na którą w domu czeka tylko kot i kieliszek wina, ponieważ dla niej nie liczą się ludzie, lecz kariera zawodowa.

dzien-singla-(3).jpg

Tymczasem prawda jest taka, że można być spełnionym singlem, czyli kimś, kto ma udane życie towarzyskie, grono bliskich wokół siebie, satysfakcjonującą pracę, a także plany na przyszłość. Można również być singielką (także ze stomią), która spełnia się zawodowo i rodzinnie, będąc jednocześnie fantastyczną córką, odlotową ciocią i dobrą przyjaciółką, realizującą się dodatkowo jako wolontariuszka w fundacji niosącej pomoc innym.

Z drugiej strony można też być głęboko smutnym w związku „do końca życia”, w którym jest i obrączka i wspólny kredyt, ale brak wspólnych planów, pasji i czasu przy wspólnym posiłku.

dzien-singla-(4).jpg

Siła stereotypu

Ludzie, którzy uważają singli za „przegrywów”, często patrzą na życie przez pryzmat społecznych norm i oczekiwań. W wielu kulturach, ale też w wielu kręgach naszej własnej kultury, istnieje przekonanie, że sukces życiowy obejmuje znalezienie partnera, założenie rodziny i prowadzenie życia zgodnego z tradycyjnym modelem społecznym. Singielstwo bywa postrzegane jako coś tymczasowego – mało dojrzały etap życia, który powinno się zakończyć znalezieniem „drugiej połówki”. Dlaczego? Ponieważ w oczach sporej części społeczeństwa właśnie to oznacza wejście na wyższy poziom dojrzałości. Takie myślenie sprawia, że stygmatyzujemy (czasami podświadomie) zarówno singli, jak i nierzadko także siebie. Jeśli i my singlami jesteśmy.

dzien-singla-(5).jpg

Co sprawia, że krzywdzący stereotyp o singlu – nieszczęśliwym nieudaczniku wciąż jest aktualny?

  • normy społeczne i kulturowe – już Jacek Kaczmarski śpiewał: „żeń się młodo, dzieci rób, by miał kto o Twój dbać grób”. Jak widać, ten konkretny imperatyw miał się zawsze dobrze. Owszem, kiedyś takie myślenie wynikało z czystej pragmatyki, dziś wynika bardziej z przyzwyczajenia i braku progresu w refleksji nad zmianami, jakie przecież zachodzą w nas wszystkich. Dlatego właśnie, przez, nazwijmy to umownie: zasiedzenie mentalne, osoby wybierające życie w pojedynkę bywają postrzegane jako „niekompletne” lub „pozbawione czegoś ważnego, pewnej misji społecznej, nakładanej na zasadzie „pokoleniowego podziału ról”.

dzien-singla-(6).jpg

  • presja otoczenia – rodzina, znajomi czy współpracownicy często pytają: „kiedy znajdziesz kogoś?” albo „czemu jesteś sam/a?”, co sugeruje, że singielstwo to stan, który wymaga „naprawy”. Stawianie sprawy w tym świetle powoduje, że single – także stomicy przez swój wybór czują się niekompletni społecznie.
  • romantyzowanie związków – media i popkultura utrwalają przekonanie, że prawdziwe szczęście można osiągnąć tylko w parze. Filmy, książki i piosenki rzadko pokazują spełnionych singli. W piosence, prozie, poezji... i w social mediach– dominują historie o miłości, jako jedynym kluczu do prawdziwego szczęścia. Smutne jest jednak to, że szczególnie w social mediach miłość tą „promują” (często za ustaloną stawkę, a nie z przekonania) influencerzy i celebryci, ukazując nierealny obraz związku, czyli relację bez skaz, wad i trudności, jakie stają przed każdą parą w realnym życiu.

dzien-singla-(7).jpg

  • lęk przed samotnością – niektórzy ludzie nie potrafią wyobrazić sobie życia bez partnera i zakładają, że inni również tego potrzebują. W ich oczach bycie singlem oznacza samotność i brak wsparcia – a nie, samodzielność z wyboru.
  • brak głębszej refleksji – wiele osób myli słowo „samotny” z „samodzielnym”, uważając, że singiel to człowiek samotny, czyli nieszczęśliwy i taki, z którym „coś jest nie tak”, bo nikogo „sobie nie znalazł”.

dzien-singla-(8).jpg

Singiel z wyboru nie znaczy „samotny”. Singiel z wyboru znaczy po prostu: singiel.

Nie każdy, kto żyje w pojedynkę, czuje się samotny. Nie każdy, kto nie jest w związku, tęskni za nim lub czeka, aż ktoś „naprawi” ten stan rzeczy. Czasem singielstwo to nie brak wyboru, lecz świadoma decyzja – styl życia, który daje poczucie spełnienia, wolności i komfortu. Nie dorabiajmy zatem ideologii do czyjegoś życia tylko dlatego, że wygląda inaczej niż nasze własne. Każdy z nas kroczy swoją własną ścieżką, a różnorodność tych dróg jest tym, co czyni życie fascynującym. Także stomia, choć zmienia pewne aspekty codzienności, nie odbiera nikomu prawa do decydowania o sobie. Wręcz przeciwnie – przypomina, jak cenne jest życie i jak ważne jest, by przeżyć je w zgodzie ze sobą. Dlatego nie należy wywierać na stomikach presji szukania kogoś, kto się nimi ''zaopiekuje' z powodu stomii. Stomia to nie choroba i jeśli osoba z woreczkiem czuje satysfakcję z bycia samodzielną mimo braku życiowego partnera, warto to uszanować i decyzje taką wspierać.

dzien-singla-(9).jpg

Każdy żyje jak umie. Pozwólcie też na to stomikom

Stomik może żyć dokładnie tak, jak chce. Może zakochać się i stworzyć pełen miłości związek, ale może też wybrać życie w pojedynkę – bez tłumaczenia się ze swojej decyzji, bez ulegania presji narzuconych społecznie schematów. Bo życie wciąż trwa. A skoro trwa, to wciąż jest możliwość wprowadzania w nim zmian, dostosowywania celów do aktualnej życiowej kondycji (także mentalnej) oraz do redefiniowania wizji własnego szczęścia.

Bo tak naprawdę nie ma jednej recepty na dobre życie. Jest natomiast jedna zasada, która je umożliwia: niech każdy żyje tak, jak czuje, że będzie dla niego najlepiej, w myśl zasady, że każdy żyje jak umie. I póki decyzja taka nikogo nie krzywdzi, należy ją uszanować.

Tekst: Iza Janaczek
Foto: Pexels

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na