19 Kwiecień 2025
Sty 202505
Gdy w żołądku zniknie ostatni pierożek z gatunku: „zostało po świętach więc trzeba zjeść, żeby się nie zmarnowało”, ja zaczynam wielkie odliczanie do wiosny.
Styczeń, czyli środek zimy, to doskonały czas, by o niej ciepło pomyśleć. I wcale nie jak o czymś okropnie odległym, ale jak o czymś, co przyjdzie i to zanim się spostrzeżemy. Przeminął grudzień, a z nim szał świątecznych przygotowań do wyjątkowej kolacji z powodu wspomnienia wyjątkowych urodzin wyjątkowego Dziecka, przeminęły fajerwerki i kac po, być może, zbyt dużej ilości szampana. Nastał styczeń, a on dłuży się jak czekanie na koloskopię na NFZ. I właśnie dlatego, by czekanie nie było tak nieznośnie długie i bezproduktywne, pomyślmy o tym, jak to będzie, gdy już ta wiosna przyjdzie, i róbmy gruntowne plany.
I nie, nie ma co odkładać na później. Wszak z każdym dniem jest mniej czasu, by się przygotować.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku
Oczywiście ta fizyczna jest ważna, bez dwóch zdań. Warto też jednak równocześnie pochylić się nad tą w głowie, ponieważ gdy w niej jest światło, łatwiej zobaczyć stawiany przed sobą cel.
To rzeczy, które może już sobie obiecaliśmy. Być może niedawno, raptem w zeszłym miesiącu, albo zeszłej jesieni, a może - w zeszłym roku… I co? I jakoś nie wyszło. Brak czasu, chęci, odwagi, a może też światło gruntownie zniweczył te, przecież całkiem fajne, plany.
Dlatego warto w tym roku spróbować innej metody i zacząć od odnowy formy mentalnej.
Nie szukajmy wymówek, szukajmy rozwiązań, a skoro każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, to - do dzieła!
Czas robić formę!
Ale jak? Konsekwentnie, regularnie i bez wymówek. Co pomoże?
Życie w realu
Zimowa szarość sprzyja zatracaniu się w świecie wirtualnym. Uciekamy duchem tam, gdzie ładnie, ciepło, błękitnie, może luksusowo. I bardzo dobrze, gdy to, co oglądamy, wpływa na naszą motywację. Bardzo źle, gdy buduje poczucie braku sensu i niemocy sprawczej. Nie podglądajmy cudzego życia, sprawmy, by nasze było fajniejsze. Jak?
Patrz punkty wyżej. Przemierzanie kilometrów social mediów nie buduje więzi z otoczeniem ani – z samym sobą. Przenosząc życie do wirtualnego świata, stajemy się obcy dla swoich bliskich, ale i – dla siebie samych. Porównując się z tymi, których oglądamy, dochodzimy często do wniosku, że jesteśmy niewystarczający, mamy gorzej i że nigdy nie osiągniemy tego, co podziwiamy i lajkujemy w sieci. To z gruntu krzywdzące podsumowanie, bo tu i teraz zależy w dużej mierze od tego, jak je zaplanujemy. W realu, a nie w świecie wirtualnym.
Tu i teraz też może być OK
Nawet w szary styczniowy poranek, gdy zimny wiatr i deszcz ze śniegiem usiłują udowodnić, że lepiej nie będzie. Będzie. Gdy uwierzymy w to i konsekwentnie będziemy dążyć do wyćwiczenia „mentalnego mięśnia mocy”.
Zacznijmy od tego, by mieć dla siebie trochę więcej czasu - na chwilę z muzyką, kawę z kimś sobie bliskim, dobrą książkę lub podcast kilka razy w tygodniu, choćby po godzince.
Jeśli nauczymy się znajdować czas dla siebie na trening dobrego samopoczucia psychicznego, wtedy warto będzie zainwestować w zakup karnetu na siłownię, bo będzie to oznaczało, że nie skończy w szufladzie, jak większość noworocznych postanowień :)
Tekst i zdjęcia: Iza Janaczek