Sty 202505

Gdy w żołądku zniknie ostatni pierożek z gatunku: „zostało po świętach więc trzeba zjeść, żeby się nie zmarnowało”, ja zaczynam wielkie odliczanie do wiosny.

byle-do-wiosny-1.jpg

Styczeń, czyli środek zimy, to doskonały czas, by o niej ciepło pomyśleć. I wcale nie jak o czymś okropnie odległym, ale jak o czymś, co przyjdzie i to zanim się spostrzeżemy. Przeminął grudzień, a z nim szał świątecznych przygotowań do wyjątkowej kolacji z powodu wspomnienia wyjątkowych urodzin wyjątkowego Dziecka, przeminęły fajerwerki i kac po, być może, zbyt dużej ilości szampana. Nastał styczeń, a on dłuży się jak czekanie na koloskopię na NFZ. I właśnie dlatego, by czekanie nie było tak nieznośnie długie i bezproduktywne, pomyślmy o tym, jak to będzie, gdy już ta wiosna przyjdzie, i róbmy gruntowne plany.

I nie, nie ma co odkładać na później. Wszak z każdym dniem jest mniej czasu, by się przygotować.

byle-do-wiosny-2.jpg

Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku
Oczywiście ta fizyczna jest ważna, bez dwóch zdań. Warto też jednak równocześnie pochylić się nad tą w głowie, ponieważ gdy w niej jest światło, łatwiej zobaczyć stawiany przed sobą cel.

  • trochę schudnę,
  • nauczę się szydełkować,
  • znów wsiądę na rower,
  • zacznę spotykać się z innymi ludźmi,
  • ogarnę samą tę stomię,
  • wyjdę z domu.

To rzeczy, które może już sobie obiecaliśmy. Być może niedawno, raptem w zeszłym miesiącu, albo zeszłej jesieni, a może - w zeszłym roku… I co? I jakoś nie wyszło. Brak czasu, chęci, odwagi, a może też światło gruntownie zniweczył te, przecież całkiem fajne, plany.

Dlatego warto w tym roku spróbować innej metody i zacząć od odnowy formy mentalnej.

Nie szukajmy wymówek, szukajmy rozwiązań, a skoro każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, to - do dzieła!

byle-do-wiosny-3.jpg

Czas robić formę!

Ale jak? Konsekwentnie, regularnie i bez wymówek. Co pomoże?

  • Muzyka
    nie zastąpi spaceru, ale może wpłynąć na motywację, by się poruszać w ogóle. Choćby w warunkach domowych, a to już kamień milowy w kierunku ruchu samego w sobie. Jeśli na Waszej playliście są tylko nokturny Chopina, muzyka organowa lub filmowa Ennio Morricone, rzućcie okiem na playlisty Waszych dzieci i wnuków ;)
    I owszem, ta spokojna i łagodna wycisza i dobrze nastraja, ale czasami, gdy to nie wystarcza, warto spróbować czegoś, co sprawia, że człowiek zaczyna się poruszać nawet przy myciu naczyń albo odkurzaniu.
  • Pozytywna myśl
    rano, przy myciu zębów, warto pomyśleć sobie coś fajnego, dobrego, motywującego. Może na początku będzie to dziwne, takie skupienie się na czymś innym niż lista obowiązków, ale co szkodzi spróbować?
  • Sen
    nie jest przereklamowany. Nie jest też dopustem bożym i marnowaniem czasu. To naturalny kosmetyk dla ciała i ducha. Wygładza skórę i myśli.
  • Pozytywne bodźce
    włączamy internet i…? Pożary, trzęsienia ziemi, wojny, przemoc, podwyżki, infekcje w takim natężeniu, że brak miejsc w szpitalach… Nie, nie unikniemy tego, że będą docierać do nas wiadomości odbierające spokój i siejące stres, ważne więc mieć coś, co wprowadzi na nowo równowagę. Dobra książka o podróży przez świat i własne myśli, o odnalezieniu miłości, o spełnionym marzeniu. Naiwne? Na pewno! Ale nie powoduje niepokoju i rozedrgania. Wycisza, przyjemnie rozleniwia i wprawia w stan który buduje spokój.

byle-do-wiosny-4.jpg

  • Ludzie wokół
    ...bywają wampirami energetycznymi, ale – bywają też cudownym lekiem na stres, strach, brak pewności siebie i samotność. Dobrzy ludzie obok powodują, że człowiek przypomina sobie, jakie to wspaniałe uczucie znów śmiać się lub chociaż szczerze uśmiechać i na chwilę oderwać myśli od tego, co dręczy.
  • Pasje
    łączą się często z muzyką i spotkaniami. Nie odkładajmy ich na później, nie żałujmy sobie dobroci w stosunku do nas samych. To wszystko zwiększa tężyznę naszego mentalnego organu odpowiedzialnego za jakość i natężenie wewnętrznego światła.
  • Dobra dieta
    to co jemy, ma ogromne znaczenie. Powoduje, że czujemy się źle albo dobrze. Fizycznie i psychicznie. To, co na talerzu, a potem w biodrach, odkłada się nie tylko w obwodzie, ale i w głowie. Tu też warto otworzyć się na nowe smaki i nawyki. Kto wie, może okaże się, że sałatka owocowa wygra z pączkiem?

byle-do-wiosny-5.jpg

Życie w realu

Zimowa szarość sprzyja zatracaniu się w świecie wirtualnym. Uciekamy duchem tam, gdzie ładnie, ciepło, błękitnie, może luksusowo. I bardzo dobrze, gdy to, co oglądamy, wpływa na naszą motywację. Bardzo źle, gdy buduje poczucie braku sensu i niemocy sprawczej. Nie podglądajmy cudzego życia, sprawmy, by nasze było fajniejsze. Jak?

Patrz punkty wyżej. Przemierzanie kilometrów social mediów nie buduje więzi z otoczeniem ani – z samym sobą. Przenosząc życie do wirtualnego świata, stajemy się obcy dla swoich bliskich, ale i – dla siebie samych. Porównując się z tymi, których oglądamy, dochodzimy często do wniosku, że jesteśmy niewystarczający, mamy gorzej i że nigdy nie osiągniemy tego, co podziwiamy i lajkujemy w sieci. To z gruntu krzywdzące podsumowanie, bo tu i teraz zależy w dużej mierze od tego, jak je zaplanujemy. W realu, a nie w świecie wirtualnym.

byle-do-wiosny-6.jpg

Tu i teraz też może być OK

Nawet w szary styczniowy poranek, gdy zimny wiatr i deszcz ze śniegiem usiłują udowodnić, że lepiej nie będzie. Będzie. Gdy uwierzymy w to i konsekwentnie będziemy dążyć do wyćwiczenia „mentalnego mięśnia mocy”.
Zacznijmy od tego, by mieć dla siebie trochę więcej czasu - na chwilę z muzyką, kawę z kimś sobie bliskim, dobrą książkę lub podcast kilka razy w tygodniu, choćby po godzince.
Jeśli nauczymy się znajdować czas dla siebie na trening dobrego samopoczucia psychicznego, wtedy warto będzie zainwestować w zakup karnetu na siłownię, bo będzie to oznaczało, że nie skończy w szufladzie, jak większość noworocznych postanowień :)

Tekst i zdjęcia: Iza Janaczek

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na