Andrzejki obchodzone są od XVI wieku. To ostatni moment przed początkiem adwentu, który w wierze katolickiej oznacza czas wyciszenia i oczekiwania na przyjście niezwykłego Dzieciątka.
Andrzejki – a w zasadzie wigilia świętego Andrzeja - kiedyś była nocą pełną wróżb i przepowiedni, podczas której dziewczęta i młode kobiety we wróżbach szukały odpowiedzi na to, co czeka je w przyszłości, często sprowadzając te niewiadome do konkretnych pytań: czy szybko wyjdą za mąż, i - czy będzie to już w kolejnym roku.
Dziś Andrzejki to przede wszystkim dobra zabawa, wspólny śmiech i radość. Do czasów obecnych zachował się także zwyczaj wróżenia sobie. Zwłaszcza – za pomocą wosku. Tradycja ta traktowana jest dziś już tylko w kategorii zabawy. Nikt już nie wierzy w symbole będące efektem zetknięcia się gorącego wosku z wodą. Z resztą, my ludzie XXI wieku, a zwłaszcza, my – kobiety, nie czekamy, aż spełni się, lub nie spełni, dana wróżba. Chcąc osiągnąć zamierzony cel – bierzemy sprawy w swoje ręce. I choć patrzymy na czary i wróżby z przymrużeniem oka, nie przeszkadza nam to jednak czekać, cały rok, na ten wyjątkowy wieczór czarów i magii.
Bo Andrzejkowy wieczór to doskonały czas, by oderwać się od rutyny dnia codziennego. Ludzie współcześni, nie wyłączając stomików, to ludzie w ciągłym ruchu. Praca, szkoła, przedszkole, zakupy, wizyta u lekarza, balet córki, karate syna, znów praca, znów szkoła i znów lekarz... I tak upływa, ba, tak ucieka dzień za dniem. Na szczęście przychodzi listopad a z nim i Andrzejki. Czas, w którym warto zrobić przerywnik. W końcu – tak magiczna noc zdarza się tylko raz w roku :)
Stomik może a nawet powinien...
to hasło, które tu, w Fundacji znamy i kultywujemy na każdym kroku.
To hasło, które ewoluuje coraz nowszymi, zdecydowanie szczęśliwymi i budującymi "dopowiedzeniami".
Wystarczy wymienić tylko kilka z nich, by otrzymać prawdziwy Kodeks szczęśliwego, spełnionego Stomika:
Stomik może prawie wszystko!
Bo... w zasadzie, to co stoi na przeszkodzie?
Wychodząc z tego założenia – na tym konkretnym polu wciąż testujemy wyobraźnię naszych Przyjaciół Stomików. W efekcie tego, z wielką fascynacją i podziwem obserwujemy, jak wspaniale potrafią wykorzystać oni "super-moc", jaką stała się dla wielu z nich stomia. To ona właśnie realnie przywróciła im utracone życie, bądź w ogóle - uratowała je od nicości.
Andrzejki i Bal Stomików? Dlaczego nie?
Lata pracy dla stomików i ze stomikami utwierdziły nas w przekonaniu, że z tymi Ludźmi to można kawę pić, konie kraść, a nawet - zjeść beczkę soli. Zwłaszcza z ileostomikami – dlatego, że to właśnie oni, z tytułu szybszej utraty wody z organizmu mają przyzwolenie na większe spożywanie soli, która tę wodę w organizmie zatrzymuje.
To oczywiście żarcik. Wiadomym jest fakt, że (prawie) wszystko co w nadmiarze - szkodzi. Trzymajmy się zatem tej retoryki, traktując słowa o soli czysto metaforycznie i symbolicznie.
A dlaczego "prawie" wszystko, a nie "wszystko" co w nadmiarze szkodzi? Bo jest coś, czego przedawkować się nie da – to radość życia, którą też z ogromną satysfakcją obserwujemy. Zwłaszcza, gdy rodzi się z już prawie zgasłej nadziei na poprawę własnego losu.
Radość życia jest tym piękniejsza – że dobrze wyeksponowana - bywa zaraźliwa.
Chcąc zatem absolutnie w pełni wykorzystać ten wspaniały potencjał dobrej mocy, kolejny już raz, wraz z naszym sponsorem i patronem - siecią sklepów medycznych Med4Me, zorganizowaliśmy Wielki Andrzejkowy Bal Stomików, zwany w skrócie - Sabatem, który, jak co roku, odbywał się w Pałacu w Kobylnikach pod Kruszwicą.
By jak najlepiej zagospodarować dany nam wspólnie czas, podzieliliśmy go na dwie części. Jedna z części to andrzejkowe tance, hulanki i swawole, a druga, również bardzo istotna – to kolejna możliwość edukacji i samorozwoju, tak bardzo potrzebnego w, często, niełatwym zmaganiu się ze stomijną codziennością.
Nie tak dawno temu... W zimny listopadowy weekend...
Zjechaliśmy tłumnie do pałacu. A przyznać trzeba, że pałac to nie byle jaki. To XIX-wieczna neobarokowa perełka architektoniczna, która dorobiła się obiegowej, roboczej nazwy: "pałac jak z bajki".
I goszcząc w nim nie pierwszy już raz – absolutnie tę opinię potwierdzamy.
Tegoroczny Bal Stomików przypadał na weekend 24-26 listopada 2023. Chcąc przedłużyć sobie radość ze wspólnego ze sobą przebywania, z andrzejkowego wieczoru zrobiliśmy andrzejkowy weekend, łącząc tym samym zabawę z edukacją. Dlaczego? Bo jeśli chodzi o radość i jej terapeutyczne działanie, wychodzimy z założenia, że nie ma się co ograniczać do jednej nocy.
Co roku mówimy, że to najpiękniejszy andrzejkowy bal, jaki zrobiliśmy i w jakim uczestniczyliśmy. Z tego powodu i w tym roku oryginalni w ocenie nie będziemy. Bo w istocie, to wyjątkowy, wspaniały i chyba najpiękniejszy bal, jaki udało się nam wyczarować :)
Bo w sumie, niby dlaczego stomik nie powinien...?
Co roku spotykamy się w Kruszwicy, by wspólnie celebrować zawarte przyjaźnie, stare i nowe pasje ale - przede wszystkim, by celebrować odzyskane życie. Bo dla wielu stomików, życie przed stomią było życiem bardzo trudnym, naznaczonym cierpieniem, samotnością w bólu, rozczarowaniem i systematyczną utratą nadziei.
Stomia, wyłoniona czasami w bardzo dramatycznych okolicznościach a czasami wręcz w ostatnim momencie, stała się dla nich pomostem łączących ich z tym, co prawie utracili – z życiem, nie tylko dobrym i jakościowym ale z życiem w ogóle.
Wielu ludziom temat stomii jest zupełnie obcy, bądź jedynie mgliście kojarzy się z czymś niehigienicznym i dotykającym ludzi w mocno podeszłym wieku. To duży błąd startowy, bo nie pozwala na temat stomii spojrzeć szerzej i z właściwej perspektywy.
A my patrzymy. Uważnie i z troską. Przyglądamy się sprawom stomii i samym stomikom - na konferencjach i szkoleniach, poświęconych ich sprawom. Na górskich szlakach, podczas wspólnych wypraw, a także: podczas wspólnego kajakowania, podczas kawowych spotkań a także – podczas corocznej celebry życia świętowanej na balowej sali. W pałacu - jak z prawdziwej bajki.
Przyglądamy się stomikom i widzimy ludzi.
Pełnych temperamentu, kreatywności (tylko spójrzcie na te stroje!) siły, mocy, witalności i - radości życia. Odczuwanej często "pomimo", zdecydowanie rzadziej – "dlatego że".
I przyglądając się tak, myślimy sobie wtedy: - teraz, dziś, na tym balu powinni tych wspaniałych ludzi widzieć ci, którzy uważają, że stomia ogranicza, że urąga godności, że wyłącza z życia i że – odczłowiecza.
Ach co to był za bal!
W pewnym kruszwickim pałacu… W pewną różową noc…Jak co roku dokonaliśmy rzeczy magicznych....
A wszystko zaczęło się – jak to zwykle bywa - od pomysłu, który okazał się na tyle genialny, że uskuteczniamy go co rok, zmieniając tylko scenerię i hasło przewodnie naszych andrzejkowych spotkań.
W tym roku tematyką były wróżki i magowie a także inne postaci z bajek i baśni.
Było fantastycznie, magicznie i – absolutnie różowo. Zamek tętnił muzyką, śmiechem i życiem. Zwłaszcza tych, których życie, w ich własnych oczach, nie rokowało wielkich nadziei na coś lepszego, niż smutna egzystencja w bólu i samotności. Decyzja o stomii odmieniła wszystko, przywracając wielu ludziom to, o czym przestali już nawet marzyć.
I bardzo chcielibyśmy, by to wybrzmiało głośno i wyraźnie: Stomicy są wśród nas. Mają lepsze i gorsze dni. Mają pasje, marzenia i plany. Lubią sport albo muzykę klasyczną. Tańczą, grają w szachy ale nade wszystko – żyją, pełnią życia i z całych sił.
Stomia to nie wyrok. To nie choroba. I - to nie koniec normalności, co staramy się pokazywać i w czym umacniamy się po każdym spotkaniu z tymi inspirującymi Ludźmi. Patrząc na energię i apetyt na życie stomików, którzy postanowili o siebie zawalczyć, z pełną świadomością mówimy wszystkim niedowiarkom: stomia oznacza nowe życie. Przy czym "nowe", wcale nie znaczy gorsze, choć o tym przekonany jest niestety tylko niewielki procent wszystkich posiadaczy stomii.
Za rok znów się spotkamy. Taki jest plan. To dobry plan, bo oznacza kolejne piękne, ciepłe, dobre i wzruszające chwile, które ładują akumulatory energią, siłą i nadzieją.
Przyłącz się do nas
Naszym wielkim marzeniem jest, by z roku na rok było nas, w tym kruszwickim bajkowym pałacu, coraz więcej. Stomicy to ludzie, którzy zasługują na swoje własne miejsce w społeczeństwie.
Zasługują na to, by znów żyć pełnią życia. Zasługują też na to, by woreczek przyklejony do ich brzucha oznaczał tylko dodatek do życia a nie wielką, życiową porażkę i cel każdej nieprzychylnej myśli.
Stomia bywa trudna. Bywa problematyczna i absorbująca, ale mimo to, często nie ona stanowi główny problem uniemożliwiający powrót do dobrego jakościowo życia. Nierzadko to nienajlepsze podejście do tego tematu sprawia, że stomicy nie umieją zaakceptować inności, która się im przydarzyła.
Drogi Stomiku, kochana Stomiczko, jeśli uważasz, że tym właśnie jest Twoje życie – brakiem sensu i celu, czego symbolem jest stomijny woreczek – zaryzykuj i – przyłącz się do nas. Daj się zaprosić na kawowe spotkanie Stomików i Bratnich Dusz. Usiądź i posłuchaj, jak radzą sobie inni, albo - tylko zaobserwuj nas w social mediach i zobacz, jak wielu stomików, kiedyś będących w tym samym co Ty miejscu, dziś na nowo odkrywa świat i jego wspaniałości.
Za rok kolejny Andrzejkowy Bal Stomików. Pozostało do niego jeszcze dużo czasu – a to oznacza, że będziemy mogli się poznać, porozmawiać i wymienić doświadczeniami. I kto wie, może za rok w pewnym zaczarowanym pałacu z bajki spotkamy się w jeszcze większym gronie? To by była dopiero magia!
.........................
Tekst Iza Janaczek
Foto archiwum Fundacji Stomalife.
Zdjęcia przedstawiają zaledwie ułamek tego,
co działo się podczas naszego Andrzejkowego Balu,
ale nawet na nieruchomych fotografiach dostrzec można wirującą w tle,
wspaniałą, dobrą i absolutnie autentyczną – radość życia :)