Piotr Lasociński jest stomikiem od października 2013 roku. Stomia została u niego wyłoniona w wyniku Colitis Ulcerosa, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Uważa, że stomia zmieniła jego życie na lepsze. Dzięki niej może normalnie funkcjonować i rozwijać się zawodowo. Na co dzień prowadzi własną restaurację, uprawia sporty i jest szczęśliwym mężem oraz tatą.
Pierwsze spotkanie ze stomią
Ze stomią funkcjonuję już od 14. miesięcy. Została wyłoniona w wyniku Colitis Ulcerosa. Pierwsze objawy choroby wystąpiły sześć lat temu – miałem problemy z poziomem hemoglobiny i wypróżnianiem się.
Kiedy pierwszy raz przebywałem w szpitalu, obok mnie leżał siedemnastoletni chłopak, który cierpiał na schorzenie Leśniowskiego-Crohna. Chłopak miał jakiś worek. Nie wiedziałem, co to w ogóle jest. Bałem się do niego podejść. Gdybym wtedy dowiedział się, że moja choroba rozwinie się w taki sposób, że będę miał stomię, chyba bym zwariował. Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie ze stomią.
Po operacji wyłonienia stomii pozbierałem się dość szybko, w zasadzie po dwunastu dniach. Oczywiście miałem jeszcze szwy, ale zacząłem normalnie chodzić. Przed zabiegiem wyznaczono mi miejsce wytworzenia stomii. Przyklejono mi nawet worek, żebym od początku wiedział, jak to wygląda i obsługuje się. Później odwiedziła mnie także pielęgniarka stomijna z firmy Salts i jeszcze raz nauczyła mnie wymiany worków, żebym nie miał z tym kłopotów. Na początku ten sprzęt obsługiwała mi żona, ponieważ byłem pewien, że samodzielnie nigdy nie będę umiał tego zrobić. Po dwóch tygodniach okazało się jednak, że chyba radziłem sobie lepiej niż pielęgniarki stomijne.
Trudne momenty
Po operacji pojawiły się u mnie powikłania: ropne przetoki oraz przetoka przy samej stomii, czyli otwarta rana. To był najgorszy moment po operacji, ponieważ dopasowanie odpowiedniego worka było bardzo trudne. Rozważano u mnie nawet zastosowanie żywienia pozajelitowego, żeby odciążyć stomię (by wydzielała jak najmniej treści i wszystko goiło się szybciej). Jednakże w tym czasie stosowałem różnego rodzaju pasty oraz płytki i na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Reakcje innych
Pewne osoby, gdy dowiedzą się, że mam stomię, odczuwają lęk, jednak najczęściej nie są świadome tego problemu. Ludzie, którzy mnie znają, nie zwracają na moją stomię uwagi – tak mi się przynajmniej wydaje. Kiedyś, grając w tenisa (stomia mi w tym wcale nie przeszkadza) przy temperaturze 35 stopni, worek się odkleił. Gdy mój przeciwnik to zobaczył, zachował się bardzo w porządku: dał mi swój ręcznik, mimo że był osobą, która nigdy w życiu nie miała do czynienia z taką sytuacją. To ważne, że są tacy ludzie, którzy w takich sytuacjach nie śmieją się, tylko potrafią je zrozumieć. Do tego trzeba dorosnąć, tak jak w związku i innych życiowych sprawach.
Sposób na życie
Bezspornie stomia zmieniła moje życie, ale z pewnością na lepsze. Rodzina wspierała mnie od początku – przed operacją i po niej, przez cały czas. Jeżeli chodzi o pracę, stomia zmieniła moje życie na tyle, że mogę rozwijać się zawodowo. Dziś mogę robić dużo więcej rzeczy niż przed chorobą i w jej trakcie.
Restauracja, którą aktualnie prowadzę została otwarta jeszcze przed operacją wyłonienia stomii. Kuchnia jest moją pasją i od zawsze bardzo mnie interesowała. Moja edukacja była związana z gastronomią, więc zajmuję się nią już od 16. roku życia. Dzięki niej realizuję się
i mogę robić to, co właśnie lubię.
Czy mam inne spojrzenie na świat? Myślę tak samo, jak wtedy, kiedy byłem zdrowy, nic się nie zmieniło. Nie czuję się, ani gorszym, ani lepszym. Człowiek przede wszystkim sam musi zaakceptować siebie i być silnym żeby pokazać innym, że nie jest gorszy – bo nie jest przez to gorszy – i wtedy wszystko będzie OK.