Pomagając innym, sami również zyskujemy

Rozmowa z Joanną Frankowicz

Joanna, szukając wsparcia, trafiła do Fundacji STOMAlife i szybko stała się jej aktywną członkinią, a następnie wolontariuszką. Jej zaangażowanie w wolontariat inspiruje i dodaje otuchy innym osobom, które zmagają się z podobnymi problemami. W rozmowie opowiada o swojej drodze, począwszy od pierwszych chwil po operacji, aż po decyzję o pomaganiu innym.

Skąd dowiedziałaś się o Fundacji?

Przypadkowo trafiłam na Fundację, przeglądając strony internetowe. Nikt mi jej nie polecił, po prostu sama na nią natrafiłam w poszukiwaniu informacji.

Szukałaś wsparcia po operacji wyłonienia stomii?

Tak, szukałam wsparcia po operacji. Początkowo uczęszczałam do psychologa, który zasugerował, żebym znalazła grupę wsparcia. Na początku byłam niechętna rozmowie z innymi, nawet z tymi, którzy byli w podobnej sytuacji. Dopiero po około miesiącu poczułam silną potrzebę kontaktu z kimś, kto mógłby mi pomóc zrozumieć, jak radzić sobie z nową rzeczywistością. Lekarze nie byli w stanie w pełni odpowiedzieć na moje pytania ani wesprzeć emocjonalnie, więc zaczęłam szukać pomocy gdzie indziej. Próbowałam dopytać w sklepie medycznym w Opolu, ale tam, z oczywistych względów, nie mogli podać mi kontaktu do innych pacjentów. W końcu zdecydowałam się poszukać wsparcia w internecie i trafiłam na tę grupę. Zdecydowałam się do niej dołączyć i tak się zaczęło.

Pamiętasz, kiedy pierwszy raz otrzymałaś wsparcie lub pomoc od kogoś?

Tak, pamiętam. Na początku byłam raczej biernym członkiem grupy – czytałam posty, ale nie angażowałam się aktywnie. Czerpałam wiele cennych informacji z tego, co inni pisali o swoich problemach. Gdy ktoś opisywał doświadczenia podobne do moich, korzystałam z ich porad i wskazówek. To było dla mnie ogromnie pomocne, ponieważ mogłam zobaczyć, jak inni radzą sobie w podobnych sytuacjach. Dzięki temu czułam się mniej samotna i lepiej przygotowana na wyzwania, z którymi się mierzyłam.

Dlaczego zdecydowałaś się dołączyć do grupy wolontariuszy?

Na początku nie byłam pewna, czy chcę dołączyć do grupy wolontariuszy, więc kiedy Mirela zadzwoniła z propozycją, nie wiedziałam, co zrobić. Postanowiłam jednak spróbować. Uznałam, że może to być coś, co mnie zainteresuje i da mi dodatkową satysfakcję z pomagania innym. Mimo że wcześniej nie angażowałam się aktywnie na stronie, zdecydowałam się zorganizować spotkania w moim rodzinnym mieście. Chciałam w ten sposób nie tylko zmotywować innych, ale także siebie, by wyjść z domu i zacząć działać. To była dla mnie okazja, by zrobić coś dobrego i jednocześnie rozwijać siebie.

Czy miałaś już okazję spotkać się z pacjentem ze stomią, czy może pisałaś lub dzwoniłaś do kogoś?

Pisałam z dziewczynami z grupy, głównie z Polski i udało nam się nawiązać kontakt, regularnie pisząc do siebie. Jednak, jeśli chodzi o bezpośrednią pomoc, jak wyjazd do szpitala czy pomoc przy zmianie worka – tego jeszcze nie robiłam. Na razie wsparcie, które oferowałam, ograniczało się do rozmów online i dzielenia się doświadczeniami.

Jest coś, czego obawiasz się w pomaganiu innym, na przykład zmieniania worka stomijnego?

Nie jestem pewna, czy czułabym się na siłach zmieniać komuś worek stomijny. Pomaganie innym to jedno, ale takie praktyczne czynności, jak zmiana worka stomijnego, mogą być wyzwaniem. Sama czuję się pewnie tylko w odniesieniu do mojego własnego doświadczenia i nie jestem pewna, czy potrafiłabym zrobić to poprawnie u kogoś innego. Myślę, że z czasem mogę nabrać większej pewności, ale na razie wolę wspierać innych na bardziej emocjonalnym i informacyjnym poziomie.

Mam też obawy, że oferując pomoc, niektórzy mogliby oczekiwać, że będę dostępna dla nich przez całą dobę, a to może prowadzić do przekroczenia granic prywatności. Chciałabym, żeby te granice były jasne, zarówno dla mnie, jak i dla innych, by zachować zdrową równowagę między dawaniem pomocy a dbaniem o siebie.

Z jakimi stereotypami na temat stomii się spotkałaś?

W głowie miałam najczarniejsze scenariusze – obawiałam się, że ludzie będą mnie unikać, a co gorsza, będą się mnie brzydzić. Wyobrażałam sobie, że stomia oznacza izolację i ogromne ograniczenia w codziennym życiu. Te stereotypy ciągle krążyły w mojej głowie, sprawiając, że na początku czułam się bardzo przygnębiona i zniechęcona.

Czy wiedziałaś, co to jest stomia przed operacją?

Zapytałam wtedy, co to dokładnie oznacza, na co usłyszałam suchą odpowiedź: „Będzie miała Pani worek przyklejony do brzucha”. Nic więcej. Uznano, że skoro jestem jeszcze młoda, to poradzę sobie z tym bez problemu. Tak wyglądało moje pierwsze zetknięcie z tym tematem. Resztę informacji musiałam zdobyć sama, przeszukując internet i próbując dowiedzieć się więcej na własną rękę.

Co motywuje Cię do wspierania i pomagania innym osobom?

Motywuje mnie świadomość tego, jak istotne jest wsparcie. Potrzebowałam tego wsparcia bardziej niż początkowo chciałam sama przed sobą przyznać. Szczególnie ważna była dla mnie pomoc od osób, które znajdowały się w podobnej sytuacji. Nie od lekarzy czy teoretyków, ale od ludzi, którzy na co dzień żyją ze stomią i rozumieją, przez co przechodzę. Na początku myślałam, że nie będę w stanie normalnie funkcjonować, a o uprawianiu sportu nawet nie chciałam myśleć. „Normalne życie” wydawało się dla mnie niemożliwe, zwłaszcza gdy moje myśli były pełne lęku i niepokoju przed nieznanym.

Z czasem zdałam sobie sprawę, że inni mogą mieć podobne obawy. Dlatego postanowiłam, że chcę im pomóc – być żywym przykładem, że ze stomią można normalnie żyć, wychodzić z domu, a nawet cieszyć się codziennymi aktywnościami. Chciałam pokazać, że życie nie kończy się wraz z wyłonieniem stomii, a może nawet nabrać nowego sensu.

Czy potrafisz się odciąć od trudnych historii innych pacjentów?

Rozmawiałam z dziewczynami ze stomią, ale staram się nie brać tych historii za bardzo do siebie. Każdy ma swoją unikalną historię i nie można ich porównywać. Było mi przykro, słysząc ich trudności, ale nie myślałam o tym ciągle po powrocie do domu. Skupiam się na tym, jak mogę im pomóc, ale nie przeżywam tego emocjonalnie na dłuższą metę.

Myślisz, że każdy może być wolontariuszem?

Nie jestem pewna, nie zastanawiałam się nad tym głębiej. Słyszałam różne opinie – niektórzy uważają, że każdy może być wolontariuszem, bo każdy w jakiś sposób pomaga, odpisując na wiadomości czy dzieląc się sprzętem. Inni twierdzą, że nie, bo trzeba być odpornym na różne trudne historie i sytuacje. Myślę, że odporność psychiczna jest ważna, ale także podejście do pomagania ma znaczenie. Na początku nie byłam pewna czy sama chcę być wolontariuszką, ale z czasem stałam się bardziej odważna i empatyczna.

Czego nauczyłaś się jako wolontariuszka?

Nauczyłam się wiele na szkoleniach, zarówno technicznych, jak i psychologicznych. Podczas szkoleń technicznych poznałam szczegóły dotyczące stomii, woreczków stomijnych i ich różnych rodzajów. Zrozumiałam również, jak ważne jest próbowanie różnych rozwiązań, tak długo, aż w końcu znajdzie się to odpowiednie dla siebie. W końcu każdy jest inny. Szkolenia psychologiczne były dla mnie bardzo pomocne pod kątem nauki emocjonalnego wspierania innych.

Praca wolontariuszki nauczyła mnie, jak ważne jest wzajemne wsparcie w grupie, zarówno dla zdrowia psychicznego, jak i fizycznego. Dzięki temu nawiązałam nowe przyjaźnie, które są szczere i wyjątkowe. Wolontariat daje korzyści w dwie strony – pomagając innym, sami również zyskujemy.

5 październik 2024

Rozmawiała: Klaudia Katarzyńska

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na