Rozmowa z Ewą Stryszak-Kiełbowską
Pozytywne podejście do życia i brak trudności technicznych sprawiły, że Ewa po operacji wyłonienia stomii jeszcze bardziej cieszy się życiem. Uważa, iż wsparcie psychologiczne jest kluczowe dla stomików. Podczas rozmowy podkreśla, jak ważne jest utrzymanie zdrowego stylu życia i wsparcie bliskich. Pomaganie innym stomikom daje jej ogromną radość, a jej własne doświadczenia sprawiają, że doskonale rozumie potrzeby i obawy innych.
Kiedy zaczęłaś pomagać innym stomikom?
Dwa lata temu dołączyłam do grupy wsparcia Fundacji STOMALife na Facebooku. Znalazłam ją samodzielnie w Internecie, nie znając wcześniej nikogo, kto miałby stomię. Jesienią tamtego roku pojechałam na swój pierwszy wyjazd do Karpacza, zorganizowany przez Fundację. To była dla mnie nowa i ważna podróż. Wkrótce potem zaproponowano mi, abym została wolontariuszem. Mieszkam w Poznaniu, jestem na emeryturze, więc mam czas, aby pomagać innym. Nawet na swojej osiedlowej grupie na Facebooku zamieściłam informację, że mogę wesprzeć innych stomików. Zawsze można do mnie napisać lub zadzwonić, jeśli ktoś potrzebuje pomocy.
Czy przed operacją wyłonienia stomii miałaś jakiekolwiek doświadczenie z tym tematem?
Tak naprawdę stomia była dla mnie zupełnie nieznanym tematem przed operacją, która miała uratować mi życie. Po wyjściu ze szpitala stomia nie stanowiła dla mnie żadnego problemu. Czasami nawet zastanawiałam się, czy wszystko ze mną w porządku, bo gdybym mogła, to powiedziałabym każdemu, że ją mam. Czytając o problemach i traumach, które wielu ludzi przechodzi z powodu stomii, cieszę się, że ja tego nie doświadczyłam. Stomia w ogóle mnie nie ogranicza. Po operacji wróciłam nawet do morsowania. Co prawda, nie chodzę już w bikini, ale worek zupełnie mi nie przeszkadza.
Jak Twoi bliscy zareagowali na wiadomość o tym, że została u Ciebie wyłoniona stomia?
Nikt nie reagował negatywnie. Na początku moje jelita częściej wydawały dźwięki, które były słyszalne. Wnuki żartowały, że babcia „pierdzi”, a ja spokojnie tłumaczyłam, że to po prostu brzuch. Moja córka próbowała upominać dzieci, mówiąc, że nie powinny tak mówić, ale ja podchodziłam do tego z dystansem. Ważne było dla mnie, żeby im to wyjaśnić i pokazać, że to normalne i nie ma w tym nic wstydliwego.
Czy kiedykolwiek otrzymałaś pomoc od kogoś w formie wolontariatu, którą szczególnie zapamiętałaś?
Nie przypominam sobie konkretnej sytuacji, w której potrzebowałam pomocy z zewnątrz. Zawsze byłam aktywna i starałam się być na chodzie. Kiedy jednak potrzebowałam wsparcia w szpitalu, trafiłam na wspaniałą pielęgniarkę i lekarza, którzy bardzo mi pomogli. Najbardziej zapadły mi w pamięć ciepłe słowa od ludzi – to one dawały mi siłę i otuchę w trudnych momentach.
Uważasz, że stomikom bardziej potrzebna jest pomoc psychologiczna niż techniczna?
Zdecydowanie się z tym zgadzam. Techniczne aspekty związane ze stomią są oczywiście ważne, ale moim zdaniem to wsparcie psychologiczne odgrywa kluczową rolę. Sama nie mam problemów technicznych, więc ta strona nie stanowi dla mnie większego wyzwania. Natomiast wiem, że dla wielu osób to psychiczne wsparcie, zrozumienie i akceptacja są najważniejsze w radzeniu sobie z nową rzeczywistością.
Co ludzie powinni wiedzieć o życiu ze stomią?
Najważniejsze jest utrzymanie zdrowego stylu życia. Szczupła sylwetka nie jest tu istotna ze względów estetycznych, ale dla zdrowia powłok brzusznych. Wiele osób zmaga się z przepuklinami, co często wynika z nieodpowiedniej diety. Czasami ludzie usprawiedliwiają się, mówiąc, że będą się "pocieszać" jedzeniem, bo są chorzy, ale to tylko szkodzi ich zdrowiu. Dlatego ważne jest, aby uświadamiać innych, jak istotne jest zdrowe odżywianie i regularna aktywność fizyczna.
Jakie emocje towarzyszą Ci, kiedy pomagasz innym stomikom?
Dawanie sprawia mi radość, a największą przyjemność czuję wtedy, gdy mogę zrobić komuś niespodziankę. Na przykład, gdy dowiedziałam się, że koleżanka leży w szpitalu w Poznaniu, postanowiłam ją odwiedzić. Była bardzo zaskoczona i ucieszona moją wizytą, a to uczucie satysfakcji z niesienia radości komuś bliskiemu jest dla mnie bezcenne.
Czy kiedy pomagasz innym stomikom, to obawiasz się, że ich historie mogą być dla Ciebie zbyt trudne?
Oczywiście, mam pewne obawy, ale dotychczas nie spotkałam się z sytuacją, która emocjonalnie by mnie przytłoczyła. Moja dotychczasowa pomoc miała głównie charakter techniczny i nie niosła ze sobą dużego obciążenia emocjonalnego. Psycholożki z fundacji uczą nas, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami, więc na razie nie widzę w tym zagrożenia. Dzięki temu czuję się przygotowana na ewentualne wyzwania, które mogą nadejść.
Co powiedziałabyś osobom, które zastanawiają się, czy zostać wolontariuszami?
Wiele osób działa jako wolontariusze, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ludzie dzielą się swoimi myślami, wsparciem i pomocą na co dzień, bez formalnych etykiet. Sama nie wiedziałam, że mogę być wolontariuszką, dopóki nie zaproszono mnie do sformalizowanej grupy. Okazało się, że to, co robiłam na co dzień – wspieranie innych i dzielenie się swoimi doświadczeniami – już było formą wolontariatu.
5 październik 2024
Rozmawiała: Klaudia Katarzyńska