08 Grudzień 2024
16-07-2024 przez Iza Janaczek
Letnie internety obfitują w wiele obserwacji i wniosków, z tychże się nasuwających.
Latem stać nas na większą odwagę w temacie wyrażania siebie. Zdecydowanie i bezapelacyjnie.
Jakoś tak się utarło, że zwłaszcza podczas wakacyjnego wyjazdu wyrażamy siebie bujniej, głośniej i w ogóle na maksa.
Wyrażamy więc siebie poprzez własny gust muzyczny, ogłaszany światu bez większej refleksji co do tego, czy to się komuś podoba czy nie – na plaży, na górskim szlaku, czy nad jeziorem. Obwieszczamy, że mamy wakacje i nikomu nic do tego, spacerując po promenadzie odziani bardziej niż skąpo, eksponując nie zawsze wdzięczne wdzięki. W myśl zasady – „płacę, wymagam”, poganiamy obsługę restauracji, lodziarni, pizzerii, tonem pełnym pretensji, dezaprobaty i absolutnej racji, niepomni, że może i mamy wakacje i może i jesteśmy głodni, po dniu na plaży – ale jednak, w tej konkretnej sytuacji i miejscu - nie jedyni na świecie.
fot. pixabay
Co bardziej kreatywni wyrażają też siebie wybitnym sprytem, ogarnięciem i samodyscypliną, nastawiając codziennie budzik na godzinę wcześniej niż zwyczajowo do roboty – pędzimy o 4 nad ranem, by zająć sobie leżak przy basenie, kładąc na niego ręcznik i galotki „bombelka”, by o 11 móc przyjść na półtorej godziny i napstrykać fotek, by pokazać na Instagramie, jak bardzo prestiżowo i luksusowo się bawimy, bo nas stać.
Jak już zauważono w internecie, zagraniczne ekskursje to opcja dla uboższych. Ci bogatsi jeżdżą jednak nad Bałtyk ;)
Czy nad Bałtykiem można wyrazić siebie? Oooo, zdecydowanie można. I można to zrobić na wiele, wiele sposobów.
fot. pixabay
Można więc zrobić sobie własne M4 z parawanów, tak, by inni nie przeszkadzali nam cieszyć się zasłużonym tygodniem urlopu w Stegnie lub Gąskach. I można to zrobić tak skutecznie, by - broń Boże - ratownicy nie mieli zbyt dużo miejsca na postawienie stopy na piasku, gdy będą biegli do wody ratować życie tym, którzy nie docenili jej potencjału. Można też obwieszczać światu, że siedmioletni bombel, duma mamusi, ma wszystko na miejscu, co zobaczyć można osobiście, obserwując jak biega między parawanami, obsypując wszystkich piaskiem, nagus, bez - nawet figowego listka. Co w sumie jest dość praktyczną opcją, gdy nagle zechce mu się siusiu. Tu i teraz.
fot. pixabay
Wyjeżdżamy, cieszyć się latem, swobodą, oderwaniem się od rutyny, nie bacząc, że ta nasza często bujna osobowość, nazwijmy to, no-limit-wakacyjna, przeszkadza innym ludziom cieszyć się z tego samego.
Czy sytuację tłumaczy zdanie rzucone nieuprzejmym tonem: "Nie masz dzieci, to nie rozumiesz, że one muszą się wyżyć", wcale nie ratuje sytuacji.
Podobnie jak: „Płacę, to wymagam.”
Wakacje to urlop od pracy, ale nie tej nad sobą. Klasa, empatia i kultura osobista to rzeczy, które nie mają wakacji, a już na pewno nie powinny.
fot. pixabay
I tak sobie myślę, że wszystkim tym, którzy subtelne prośby innych o bardziej wstrzemięźliwe współistnienie w przestrzeni publicznej z wielce napuszoną miną kwitują jedynym być może cytatem z literatury pięknej, jaki znają, a który brzmi: "Wolnoć Tomku w swoim domku" (Fredro, "Paweł i Gaweł"), odpowiadać inną złotą myślą, a mianowicie – "Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe".
I choć to mało finezyjne, a już na pewno bez efektu "wow", to chyba pozostaje mieć nadzieję, że do kogoś trafi, kogoś zawstydzi i skłoni do refleksji, bądź że przyjdzie większy kozak, z dłuższym parawanem, głośniejszym radyjkiem i większą ilością dzieci, które się muszą wyżyć i pokaże, kto tu rządzi.
Ale, czy o to w tym wszystkim chodzi?
Dzień dobry, dobrzy Ludzie. :)
fot. pixabay
Napisz komentarz