08 Listopad 2025
29-09-2025 przez Iza Janaczek
Najbardziej lakoniczne kłamstwo świata...? Proszę bardzo, oto ono: „wszystko O.K.”
W naturze spotykane jest w kilku wariacjach, a mianowicie:
- u mnie O.K.
- jest O.K.
- albo jeszcze krócej – czyli sama esencja zawarta w dwóch literkach: O.K.
Obserwowane najczęściej w rozmowach pisanych, choć stosowane jest równie często także w komunikatach werbalnych. Służy za uniwersalną odpowiedź na wiele pytań w stylu:
- co słychać?,
- jak się czujesz?
- co u Ciebie?
- jak zdrowie, rodzina, życie etc.?

„Wszystko O.K.” to fenomen. Potrafi zmieścić w sobie całą gamę niedopowiedzeń, uczuć, trosk i smutków. Mówimy (piszemy) często: „jest ok”, choć wcale tak nie jest. I robimy to z pełną świadomością i premedytacją, nie chcąc wychodzić na atencyjnych lub o zgrozo - nieogarniętych.
Nauczeni, że taka odpowiedź w zasadzie wyczerpuje temat, stosujemy ją, bo nie chcemy się opowiadać albo – co smutne, bo właśnie tego często oczekuje otoczenie. Także to najbliższe.

Też tak macie, że ludzie nierzadko pytają Was, jak się czujecie, nie po to, by usłyszeć prawdziwą odpowiedź, lecz by odhaczyć salonowy bon ton? No właśnie. Smutne, prawda?
A często robicie tak samo?
Przewrotne i nie w porę? Nie, w żadnym wypadku. Wprost przeciwnie. Warto mieć świadomość tego, że jesteśmy nie tylko odbiorcami ale też dawcami - kreatorami tego, co wokół. I jeśli sami wysyłamy w świat taki przekaz, trudno oczekiwać, że świat odpowie inaczej, mając komunikat, że to jest - nomen omen - o.k.
I nie, nie chodzi o to, by opowiadać o tym, jak nam ciężko przypadkowo spotkanej po latach znajomej z podstawówki, gdy stoicie na ulicy, czekając każda na swój autobus. Chodzi o to, by nie traktować bezosobowym bon tonem ludzi, których na co dzień mamy na wyciągnięcie rąk. A często traktujemy.
I ok, powiemy, że nie ma czasu na sentymenty, że wszystko pędzi, więc i my musimy. Że pogadacie w weekend, na urlopie, podczas świąt. Tylko, czy to naprawdę jest ok?

Zastanawiam się czasem, jakby wyglądał nasz świat, gdybyśmy z taką samą uwagą, jak patrzymy w ekran telefonu, przyglądali się ludziom będącym tuż obok, przy wspólnym stole, we wspólnej sypialni i wspólnym życiu.
Jakby to było, gdyby skupić swoją uwagę na nich, a nie na nic nie wnoszących do życia filmikach z infantylną muzyczką.
Na nich, zamiast na zupełnie obcych ludziach z internetu, robiących coś, o czym zapomnimy, gdy na ekranie mini-okienka na świat pokaże się kolejny ruchomy obraz. Może warto spróbować, choćby miało to trwać tyle, ile statystyczna rolka, czyli kilkadziesiąt sekund. Długość rolki to określenie czasu zupełnie nieprzypadkowe. Ponoć tyle czasu dzisiejszy człowiek potrafi się skupić na jednym temacie. Tak wiem, że mówimy o homo sapiens, dumie ewolucji, jej wizytówce i flagowym produkcie. Aż trudno do uwierzenia, prawda?

Po co w ogóle o tym mówić? Po to, by coś drgnęło. By „wszystko ok” przy wspólnym stole, bądź podczas spaceru, nie było końcem tematu. Bo jeśli tak dalej pójdzie, całe nasze życie, pełne emocji, radości, strachów, uniesień i klęsk, jakoś upchniemy w tym pojemnym jak czarna dziura skrócie. Tylko czy to sprawi, że wszystko będzie O.K.?
Dzień dobry, Ludzie, mam nadzieję, że u Was wszystko O.K. Ale tak naprawdę, a nie tylko dlatego, że tak się przyjęło mawiać.

wszystkie zdjęcia pexels. Dzisiejsza galeria to przypadkowy zlepek zdjęć ludzi. Patrzących na siebie lub przed siebie. Może warto spróbować, czy jeszcze tak potrafimy :)
Napisz komentarz