25 Luty 2025
01-10-2024 przez Iza Janaczek
Dziś jest inaczej. Czy to oznacza, że jest trudniej? Trudno powiedzieć, bo w wielu sytuacjach jest nawet łatwiej. Chyba więc najlepiej to, jak jest, oddaje sformułowanie, że po prostu jest inaczej. Inaczej, czyli jakoś tak mało rzeczywiście, mało przejrzyście i mało ludzko w stosunku do tego, co sami zapamiętaliśmy z czasów, gdy mieliśmy 20-30 lat.
Jest zatem inaczej, ale czy warto w to iść bez cienia refleksji, totalnie, jak w dym?
Dziś jest inaczej. Czyli tak, jak marzyliśmy wtedy, gdy tego nie było. Tyle, że zdaje się, zapomnieliśmy włączyć przycisk "pauza: i ta rewolucja zaczyna pożerać własne dzieci.
Dziś, by przeczytać, co się zadziało w świecie, nie trzeba iść do kiosku, gdzie pani Kazia sprzedawała papierowe gazety. Dziś wystarczy wziąć do ręki komórkę.
Dziś, gdy człowiek zgłodnieje, nie musi gotować obiadu i robić kanapek, lecz najpierw pójść do sklepu, by mieć z czego. Dziś nie trzeba mieć o tym pojęcia. Dziś zamawia się to wszystko przez Internet i samo przyjeżdża już gotowe.
Dziś, gdy człowiek zapragnie się rozerwać i spędzić czas inaczej niż pracując, odpala grę w Internecie, a by się przy okazji socjalizować - takie dwa w jednym, gra na sieci – czyli z innymi osobami.
Kiedyś, gdy chcieliśmy się socjalizować, szliśmy na kawę lub tak zwane piwo, organizowaliśmy też ognisko albo domówkę, gdzie może i nie wszyscy wracali własnym samochodem, ale nikt nie wyskakiwał z okna, uważając, że może latać, bo ma "skille" boeinga…
Kiedyś rozmawialiśmy z sobą – dziś czatujemy. Kiedyś, chcąc skończyć rozmowę, musieliśmy to zrobić twarzą w twarz, przez co dziś umiemy to robić. Kolejne pokolenie, chcąc zakończyć rozmowę na czacie, po prostu go wyłącza… W realu natomiast najczęściej nie rozmawia. Dlaczego? Bo się nie da wyłączyć i zniknąć rozmówcy.
Kiedyś mieliśmy prawdziwych przyjaciół. Dziś mamy internetowych. Kiedyś mieliśmy rodzinę i znajomych. Dziś mamy followersów.
I tak się zastanawiam, czy to ja jestem rozpaczliwie niemodna i niedopasowana, czy to, co obserwuję, to nowa zbiorowa twarz samotności, objawiająca się schyloną głową, wzrokiem wlepionym w ekran i palcem sunącym po kilkunastu centymetrach szklanego ekranu – absolutnie w nieskończoność. Świata i czasu.
Bo tak już mówiąc wprost i bez metafor, dziś to nawet nie ma z kim pogadać inaczej, niż na czacie. Na przystanku i w komunikacji miejskiej wszyscy w słuchawkach, wpatrzeni w telefony. Czasami mam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, która wychodzi z domu bez słuchawek, a na wakacjach publicznie czyta papierową książkę.
Kiedyś, gdy człowiek miał problem, miał przed kim się wygadać, bo zawsze był ktoś, kto wysłuchał i zrozumiał. Dziś nierzadko wygadujemy się przed całym światem, a jedyny feedback, jaki otrzymujemy, brzmi – OGARNIJ SIĘ.
W ogóle hasło „ogarnij się” to taki lek na całe zło świata. Nie działa za cholerę, bo to strasznie cyniczne placebo, a jednak chyba nie ma człowieka, który by go choć raz nie usłyszał lub sam nie użył.
Ogarnąć się więc mamy, gdy dopada stres.
Gdy bezsenność i atak paniki, też.
Gdy pustka...
Wyobcowanie…
Samotność…
Gdy brak chęci, by żyć…
OGARNIJ SIĘ! Czasami sami sobie wydajemy takie bezsensowne polecenie, stojąc przed lustrem. Czy działa? Czy działa wprost odwrotnie? Sami sobie odpowiedzcie.
I to wcale nie tak, że kiedyś było lepiej. Że nie było samotności i braku zrozumienia.
To wszystko było już wtedy.
Tylko inaczej.
I nie ma co zakłamywać prawdy. To właśnie my, a konkretnie moje pokolenie, wychowało nowe pokolenie tak, jak samo było uczone. A my, pokolenie czasów słusznie minionych, wyrośliśmy w przeświadczeniu, że kobieta to bogini, która nie puszcza bąków, a facet to gość, który musi na tę jej boskość zarobić.
Robiliśmy też wiele rzeczy - „bo wypada” i wielu nie robiliśmy, bo - „co ludzie powiedzą?”.
Pracowaliśmy, odkładając każdy grosz na dzieci, na wnuki, na mieszkanie i na pogrzeb.
Taaak, wtedy, tak jak i teraz - też było inaczej. I właśnie dlatego myślę sobie, że jak tylko przestaniemy doradzać sobie nawzajem, byśmy się ogarnęli, cokolwiek to tak naprawdę znaczy, a zaczniemy się po prostu widzieć (zamiast patrzeć w komórkę) i słyszeć (zamiast instalować do uszu blokadę dźwiękową od świata), to wszyscy będziemy jako tako ogarnięci.
Cokolwiek to znaczy, powiedziane w oczy będzie tysiąc razy lepsze niż napisane w zdawkowym komentarzu pod wyznaniem, że nie dajemy rady.
Dzień dobry, dobrzy Ludzie
wszystkie zdjęcia: unsplash.com
Napisz komentarz
Komentarze (od najnowszych)
02-11-2024 12:16:25
Super, bardzo dobrze napisane, choć uważam w kwestii przyjaciół że to chyba tylko półprawda z tymi przyjaciółmi internrtowymi chcesz mieć przyjaciela to zawsze go znajdziesz, choć kwestia poszukiwania może być związana z internetem ale wcale nie musi to oczywiacie mojezdanie. Można się z nim zgodzić lub nie. Ale każdy powinien je mieć. Bardzo mi się podoba ten test. Pozdrawiam
Ukryj odpowiedzi | Ilość odpowiedzi: 1 | Odpowiedz
02-11-2024 17:21:37
Obejrzałam ostatnio, przypadkiem wzruszający dokument „Wyjątkowe życie Ibelina” idealnie pokazuje siłę przyjaźni tych z wirtualnego świata. Jednak można a czy taka przyjaźń wyjdzie poza ramy internetu to już zależy od nas samych
Odpowiedz