28-09-2024 przez Iza Janaczek
Pani sprawia wrażenie nienormalnej, usłyszałam niedawno w sklepie od pewnego pana sklepikarza. Przyznam, że przytkało mnie nieco, bom się nie spodziewała tak profesjonalnej diagnozy. I to w warzywniaku. I to jeszcze za darmo.
I choć ponoć darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy, to zaczęłam rozkminiać... Nienormalnej?... ale dlaczego? Czy dlatego, że wchodząc do sklepu, głośno i z pogodą na twarzy mówię: „Dzień dobry”. A może dlatego, że stojąc w kolejce, rozmawiam z ludźmi zamiast trzymać nos w smartfonie, a może chodzi o to, że na pytanie, co słychać, nie odpowiadam: "stara bieda, szkoda gadać”.
Jeśli tak... hmmm, to wiecie co? To ja naprawdę wolę być postrzegana jako nienormalna...
Tak brzmiał fragment wpisu na moim Instagramie poczyniony dawno temu, w poprzednim życiu, w którym rzadko kiedy było mi do śmiechu, a optymizmu, sprężystości i energii miałam tyle co w naparstku. Ale wiecie co? Choć tyle się podziało, ten wpis nadal jest aktualny. Bo ja z uporem maniaka celebruję to, co kiedyś było zwykłe i normalne a teraz już nie jest. Dlaczego? Ponieważ dziś łatwiej wstawić cokolwiek infantylną emotkę ukazującą grymas gniewu, radości czy zdziwienia niż wyrazić to samo – i to – twarzą w twarz.
Ja natomiast, na przekór czasom nadal lubię przyglądać się światu i ludziom. Lubię słuchać, co ich cieszy i fascynuje. I choć zdarza mi się nosić w przestrzeni publicznej słuchawki, to najczęściej jednak wybieram nutę zapodaną przez życie, a nie przez telefon.
Lecz kiedy tak rozglądam się wokół, bez względu na to, gdzie jestem, widzę te same obrazki.
- Piazza Navona – on, ona, ono - każde z telefonem.
- Dolina Będkowska – to samo.
- Albańska plaża – nikt nie siedzi w wodzie, bo każdy w smartfonie.
- Krakowski Rynek – las słoneczków (nie, nie na straganach. Slonecznik to człowiek ze zwieszoną głową wpatrujący się w trzymany na wysokości klatki piersiowej telefon)
- Gruzińska knajpka w Beskidach – nastrojowe świece, ona, on i telefony. Żeby było sprawiedliwie, każdy ma swój… Nie sposób się domyśleć, czy właśnie rozmawiają ze sobą, czy raczej już donoszą światu, w jak fajnym miejscu są. Odfajkowane, polajkowane, można zjeść i wracać do domu.
Taak, z całą pewnością jestem nienormalna, bo lubię rozmawiać w sposób niemodny i staroświecki, czyli paszczowo. Bez używania telefonu. I nadal daję się wciągnąć w pogawędkę w pociągu, na spacerze i w poczekalni u lekarza.
Myślę sobie, że my, ludzie tę konkretną nienormalność powinniśmy ćwiczyć i trenować, żeby do cna nie zapomnieć, jak odzywać się do bliźniego swego, bo z tym to jednak kłopot jest i to srogi. Nie rozmawiamy z sobą i rzadko do siebie w ogóle mówimy. Wydajemy sobie często komunikaty, nie podnosząc oczu znad telefonu bądź komputera, ale jednak najczęściej - zamiast rozmawiać, piszemy lub komunikujemy się za pomocą skrótów i emoi .
Choć jeszcze nie do końca sobie to uświadamiamy, mowa przestaje nam być potrzebna do tego, by się komunikować.
Nieee? No to zastanówmy się…
Zamiast cieszyć się swoim towarzystwem podczas kolacji, wielu z nas siedzi w swoich telefonach.
Zamiast zadzwonić z urodzinowymi życzeniami, wysyłamy esemesa, albo – wiadomość na komunikatorze – być może, by było jeszcze szybciej, już z gotowymi życzeniami albo śmiesznym infantylnym ludkiem, który wyskakuje z ekranu z serduszkami zamiast oczu i kwiatem w dłoni.
Zamiast odpowiedzieć dziecku na arcyważne pytania, włączamy mu bajkę w komputerze albo dajemy do ręki telefon z odpaloną grą.
A rozmownego przypadkowego towarzysza podróży, czy spacerowicza, który dosiadł się do nas i zagaduje z uśmiechem, traktujemy jak natręta i nieszkodliwego, ale jednak - czubka.
Choć postęp to wielki krok ludzkości w przód, to w jakiś magiczny sposób wraz z rozwojem sztucznej inteligencji nasza własna maleje, cofa się i zanika… Nie idźmy tą drogą, jak onegdaj rzekł klasyk.
Nie „zamilczajmy” naszej dawnej normalności. Wcale nie była taka nienormalna.
Nienormalne jest to, że odchodzi do lamusa i to często w towarzystwie nawet nie słów, ale pisma obrazkowego złożonego z kilku emoi... Można by rzec, że wracamy do przedpoczątku, choć w zaawansowanym technologicznie stylu. Jednak, czy o to w tym wszystkim chodziło?
Zanim historia zatoczy koło okrąglutkie jak zadowolona z siebie emotikonka, chodźmy sobie staroświecko pogadać. Bądźmy nienormalni!
Dzień dobry, dobrzy Ludzie, chodźmy pogadać :)
Napisz komentarz