how-do-you-do (1).jpg

Co słychać? Czyli "how do you do"? po polsku

  20-06-2025 przez Iza Janaczek

Gdy zapytasz Anglika, co u niego słychać, odpowie uprzejmie: "Dziękuję, w porządku, a co u Ciebie?"
Gdy zapytasz Polaka, co usłyszysz?
Tu opcje są cztery:

how-do-you-do (9).jpg

Pierwsza - "angielska – niepełna" - statystycznego Polaka guzik obchodzi, jak Ty się czujesz. Zapytany, co słychać, odpowie: "po staremu" (bez względu na to, ile lat się nie widzieliście), nie pytając kurtuazyjnie, co u Ciebie.

Druga – w stylu serialu tasiemca – choć pytasz kurtuazyjnie, dowiesz się wszystkiego, a nawet więcej niż obejmowało pytanie.

Trzecia: błyskotliwa i enigmatyczna: "Aaa, to zależy, gdzie ucho przyłożysz".

Czwarta: kategoryczna – "Nie interesuj się, to moje życie".

Zaiste, to fascynujące, ale jesteśmy chyba jedynym narodem, który w tak dosłowny sposób odczytuje small talki i kurtuazję. Z czego wynika istnienie takiego wachlarza?

how-do-you-do (8).jpg

Myślę sobie, że to trochę kwestia naszego narodowego przekonania, że każda rozmowa musi coś znaczyć.

Nie bawimy się w "gadki-szmatki". Jak się mówi, to do rzeczy. Jak się pyta, to z intencją. I jak już odpowiadasz, to tak, żeby coś zostawić po sobie. Najlepiej refleksję - na temat tego, dlaczego nasi znów przegrali, diagnozę – co podejrzewasz, choć lekarz twierdzi inaczej, i historię bynajmniej nie z urlopu czy weekendu spa, ale choroby. Własnej i rodziny.

how-do-you-do (3).jpg

Ale, ale, nie wszyscy tak mają.
Jako się rzekło, dla równowagi sporo w narodzie jednak tajemniczości, stanowczości i dyskrecji. Spektrum mamy szerokie, od ugodowego i neutralnego: "jakoś leci", po: "nie interesuj się" / "nie chcę o tym gadać" / "nieważne". I co ciekawe, obie opcje mają tylu zwolenników, co przeciwników.
Przy czym obie zawierają też pełną analizę odpowiadającego.
I tak, gdy gadatliwy i otwarty – to na pewo narcyz i egocentryk, gdy zamknięty w sobie – to nudziarz i gbur… 

Zaiste, nie odpuścimy nikomu.

how-do-you-do (10).jpg

Może dlatego z wiekiem coraz rzadziej pytamy "co słychać?".
Albo pytamy i modlimy się, żeby rozmowa nie zboczyła w stronę kolan, kredytów i polityki.

A może to właśnie dlatego wciąż pytamy – bo gdzieś pod tą grubą warstwą zgryźliwości i powściągliwości… nie tyle interesuje nas, co u bliźniego, co po prostu sami chcemy być zapytani, co u nas?

I tak sobie myślę… obserwując ludzi potrafiących przychodzić do sklepu codziennie po 2 bułki i mleko, albo do lekarza – tak na wszelki wypadek, że nasz poziom samotności sięgnął takich wyżyn, że najważniejsze nie jest wcale to, jak odpowiadamy, lecz – czy w ogóle ktoś pyta.

Dzień dobry, dobrzy Ludzie, co u Was słychać?

how-do-you-do (5).jpg

wszystkie foto: pexels 

Napisz komentarz
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Napisz odpowiedź
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na