15 Listopad 2024
11-11-2023 przez Iza Janaczek
- Musi Pani wyjść z tej swojej bańki komfortu.
Pamiętam dokładnie, kiedy usłyszałam to sformułowanie skierowane stricte do mnie.
Owszem, hasło nie za bardzo nowe. Owszem - znałam je i kojarzyłam. Czasami nawet używałam, ale dopiero kiedy stanęłam z nim twarzą w twarz zdałam sobie sprawę, jak mocno jest... na wyrost.
Słowa te skierowano do mnie w kontekście dalszego inwazyjnego leczenia, jakie mi proponowano wraz z myślą końcową mówiącą, że jak to już nie da rady, to wtedy - stomia.
Bańka komfortu... pomyślmy... Nie – lepiej nie teoretyzujemy. Lepiej ją sobie po prostu wyobraźmy tę bańkę komfortu, bazując na faktach....
choroby jelit często kończą się stomią, ale to nie zaczy, że stomia kończy życie - stomia to początek nowego życia
Fakt nr 1 - WZJG - galopujące w kierunku katastrofy. I to, na tamten czas, od przeszło dekady, z malutką przerwą na przypomnienie sobie, jak fajnie mają zdrowi ludzie, choć często to dla nich bez znaczenia.
Fakt nr 2 - Życie w toalecie, albo w szpitalu i w toalecie. Papier toaletowy cenniejszy niż złoto i upchnięty we wszystkich torbach, chanelkach, plecakach, kieszonkach płaszczyków, bluz i spodni.
W sklepie zasada – szybko i do kasy. A jak jest kolejka – to po co ryzykować awarię gigant? Olać zakupy, papier toaletowy, chleb i masło kupi się szybko w żabce, a do większych zakupów zrobi drugie podejście.
Fakt 3 - Plan sytuacyjny wszystkich wc-ów w odwiedzanych centrach handlowych (tych lokalnych i tych na wyjeździe) + plan B, czyli toalety obok-sklepowe. Bo, fun fact, sklepy pomniejsze i apteki takiego wynalazku jak toaleta dla klienta – nie posiadają. W sumie trudno powiedzieć, czy choć dla pracowników mają, bo na pytanie: - czy jest tu może jakaś toaleta? zdziwienie z reguły było takie, jakby człowiek pytał o to, gdzie się podział ten ufoludek, który wszedł tu chwilę przede mną.
Fakt 4 – Sen jest dla słabych. Gdy inni śpią, twardziele z wzjg biegają do toalety i liczą kafelki. I to po kilka, kilkanaście razy w ciągu nocy. Sprawdzają w ten sposób, czy dzienne liczenie dobrze wypadało i czy przez ten cały czas, między dzienną serią wizyt a nocną serią wizyt w tej konkretnej toalecie - nic się nie zmieniło.
Fakt 5 – Nie przesadzaj, ból jest oznaką, że organizm wciąż walczy... Błąd! W przypadku bólu ciągłego, podczas którego tkliwy jest cały człowiek, od skóry na głowie po czubek małego paca u nogi, oceniając sprawę z perspektywy człowieka cierpiącego, ból oznacza, że się jeszcze żyje. Tylko i li. Nie dorabiajmy do tego jakiejś hurra optymistycznej narracji o tym, że jak walka to i poprawa i dlatego trzeba wytrzymać.
Fakt 6 – Pamięta ktoś może "Potwory i spółka"? To taki film animowany wytwórni Pixar. Jednym z bohaterów był "potworek", który nazywał się Mike Wazowsky. Wyglądał jak wielka, okrągła. zielona gałka oczna, z cieniutkimi rączkami nóżkami. Po terapii sterydowej (nieustającej, bo bez niej nie było żadnych szans funkcjonować choć chwilę poza toaletą lub łóżkiem szpitalnym) czowiek wygląda mniej więcje tak samo - duża, opuchnięta twarz i brzuch i cienkie odnóża. Mmmm... komforowo...
Fakt 7 – "Jak to znów zapomniałaś? Przecież przerabialiśmy to już co najmniej pięć razy... Wystarczy się skupić. Możesz choć tyle zrobić?"
W sumie - mogę, ale to i tak nic nie da, bo mój mózg, w tak zaawansowanej anemii nie funkcjonuje dobrze - co fachowo, bo na podstawie krótkiej rozmowy i wyników badań krwi stwierdził jeden z lekarzy. I - jak brzmiała poważna "diagnoza na oko" za całe 150 zł – mózg ten jest niedotleniony, w związku z czym i tak nic do mnie nie dociera i nie ma sensu ze mną rozmawiać... Zatem, co poradzić, jak z pustego nawet salomon nie naleje.
Fakt 8 - Krótkie zdania, to podstawa w każdej konwersacji z osobą cierpiącą na syndrom "konieczności ciągłego liczenia kafelków w toalecie". Wtedy istnieje szansa, że w połowie wypowiedzi nie pobiegnie sprintem do toalety. Bez względu na to czy akcja toczy się w domu, w gościach, na szkolnej imprezie z okazji dnia mamy, na urodzinach babci czy w hotelu na rocznicy ślubu...
Fakt 9 - "Może warto pomyśleć o pampersie? Po co się stresować? Kolega kolegi nosi i prawie nic nie widać... Co się oburzasz?... Wyluzuj, to tylko kwestia czasu."
Pampers? Serio? Kiedy człowiek, choć to prawie niemożliwe, to jednak mimo tego całego "komfortu" uprawia raffting, wspina się po górach i jeździ na rowerze? To ja już naprawdę wolę stomię...
Fakt 10 - Anemia? Znów szpital? Leki nie działają? Niemożliwe - przecież świetnie wyglądasz. KURTYNA
No i zebrało się, takie tam "komfortowe top10" życia w bańce komfortu. Można by je zwielokrotniać aż po kres, opisując wiele więcej aspektów. Przy czym, jeśli by wykorzystać do tego cały alfabet, to każdą z liter można by było wywołać do tablicy nawet po kilka razy. A - jak alienacja, anemia, awersja, apatia...
B - jak ból, biegunki, boję się, bez sensu, C - jak choroba , cudu nie będzie, choć - chciałabym...
szacunek, empatia, choroba, stomia - powinny harnonijnie współistnieć bo dzięki temu - może istnieć nadzieja
Mogę tak długo, jak każdy kto chorował lub nadal choruje, jak każdy, kto zmagał się lub nadal zmaga z ciężką, odczłowieczającą chorobą... Nie o to jednak tu chodzi..
Chodzi o to, by ważyć słowa. Bo mają wielką moc.
Mówienie o bańce komfortu, gdy życie przypomina piekło ciągłego bólu, fizycznej i psychicznej niemocy oraz upokorzenia, to nie nadużycie, to nawet nie nietakt czy arogancja. To smutna bezrefleksyjność i beznadziejny wręcz brak empatii.
Zatem, drodzy duszożercy, kiedy chory ma problem, by coś zaakceptować, jeśli boi się zaryzykować, bo ten ból już zna, a nie jest pewien czy wytrzyma inny - zamiast wygłaszać bezmyślne slogany, przemilczcie taktownie ewentualne cisnące się wam na usta złote myśli.
Odpuście sobie i przez chwilę zastanówcie – co WY zrobilibyście w takiej sytuacji i co Wy sami chcielibyście wtedy usłyszeć.
No właśnie...
Dlatego nie mówcie ludziom cierpiącym, żeby muszą się ogarnąć, że nie ma się czego bać i że czas wyjść ze swojej bańki komfortu...
Raczej zastanówcie się, czy naprawdę stosowne jest mówić nonszalancko o bańce komfortu, komuś, kto latami żyje w poczuciu, wyobcowania, braku wiary w siebie i rozpaczy, że lepiej nie będzie? I czy akurat tak sformułowane myśli chcielibyście sami usłyszec będąc w podobnie podbramkowym życiowym momencie?
Za przykład robi nam dziś choroba jelit, ale – stomia również mocno pasuje do obrazka.
Kochani, Drodzy nie bądźcie duszożercami bez oczu i uczuć. Ludzie potrzebują siebie nawzajem, prędzej czy później i Wy będziecie potrzebować drugiego człowieka.
Jako puenta dziś – "Tolerancja" Stanisława Soyki. I niech się nam wszystkim produktywnie nuci.
"Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci
Daleko raj gdy na człowieka się zamykam(...)
Na miły Bóg
Życie nie tylko po to jest by brać
Życie nie po to by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać"
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
Napisz komentarz