wiosna-to-stan-umysłu (6).jpg

Wiosna to stan umysłu

  22-02-2025 przez Iza Janaczek

Im dalej w zimę, tym częściej wypatruję zmian. Składam promyk do promyka, mierzę długość dnia. Usiłuję wyczuć zapach wiosny (a tu z reguły klapa, bo nie wszyscy tak mają i o poranku co najwyżej wyczuć można subtelną albo i nie nutkę palonego plastiku).Eeeech, życie... 

Mam wrażenie, że mnie samą napędza energia słoneczna. No i może też dobra kawa i dobra muzyka i perspektywa mniej lub bardziej szalonych planów ;)
A mówiąc już zupełnie serio, kiedyś tego nie rozumiałam, dziś wiem, że żadne suplementy i medytacje nie dają mi tego, co potrafi zdziałać błękit nieba, śpiew ptaków i temperatura, w której można zdjąć te cztery warstwy odzieży zakładanej na siebie przed każdym wyjściem na powietrze.

wiosna-to-stan-umysłu (5).jpg

I to nie tak, że wymagam na pstryk piaszczystej plaży Jamajki, zieleni lankijskiej dżungli i błękitu włoskiego nieba. Przy czym wszystko musi nastąpić łącznie. Nie. Nic z tych rzeczy. Mnie się marzy, by niebo nie miało koloru i zapachu tego, co należy oddać do śmieci sortowanych i by temperatura dała przestrzeń, by celebrować poranek z kawą z widokiem na wiosnę. I to, przy otwartym na oścież oknie. 

W szerokości geograficznej, w której przyszłam na świat i czas swój w większości spędzam, na takie luksusy należy jeszcze poczekać. I czekam. Czekam, choć cierpliwości coraz mniej. Ja wiem, że w moim wieku przystoi jakoś tak, dostojniej i stateczniej, ale od czasu, gdy odzyskałam możliwość przeżywania życia, a nie tylko patrzenia, jak przecieka mi przez palce, chcę go doświadczać, bez zbędnego czekania.

W myśl zasady – wszystko jest dla ludzi, zwłaszcza marzenia.

wiosna-to-stan-umysłu (8).jpg

Marzenia najlepiej wychodzą mi późną zimą. Gdy pora słoty, pluchy i wilgotnego zimna wchodzi tak mocno, że trudno ją racjonalnie ogarnąć, bo czy się chce, czy nie, włącza się frustracja i pesymizm.
To czas, kiedy człowiek zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno istnieje życie po lutym, czy też marcu, czy to jednak tylko zbiorowe złudzenie...
I kiedy, n-ty raz przewiani i zmoknięci, kapitulujemy i skłaniamy się ku myśli, że w tym roku ta zima to jednak w opcji "na zawsze" - wchodzi ona. Cała na zielono...
No dobra. Może nie tak od razu i nie do końca, no ale od czegoś trzeba zacząć. A te pierwsze cieplejsze promyczki w obramowaniu z błękitu, to zdecydowanie w połowie pełna szklanka. A wiem, co mówię,  bo przyglądam się jej już od końca grudnia.  (w myśl zasady, że jak po świętach, to bliżej wiosny;)

wiosna-to-stan-umysłu (2).jpg

Ktoś powie, że to wbrew naturze – że każda pora roku ma swój rytm, czas i przestrzeń. I pewnie ma rację. Ale czy to znaczy, że muszę się tym zachwycać, jeśli nie dostrzegam ku temu powodów? Bo gdy już trafi się jakiś promyk, jakaś migawka tego, co nadchodzi, Pani Zima – niczym niesławna, ale wszystkim znana Buka z Muminków – zakrywa wszystko, co choć odrobinę zimo-niepoprawne, swoim za dużym, niemodnym płaszczem zimowej cenzury.

Tyle że na nic się to zda. Bo moja wiosna to nie tylko zmiany w przyrodzie. To coś więcej – coś, na co Zimo-Buka nie ma już żadnego wpływu.

wiosna-to-stan-umysłu (7).jpg

Wiosna to też stan umysłu. U mnie – zdecydowanie.

To ten moment, w którym moja głowa przestawia się z trybu „przetrwać” na tryb „żyć”. To również ta przestrzeń, w której wraca mi moc i energia. I to nawet do tych rzeczy, które omijałam szerokim łukiem jesienią i zimą. Teraz gdy w głowie nowy plan zagospodarowania także starych tematów, jakoś łatwiej czekać i znosić fochy przepychających się w drzwiach pór roku.

Ktoś powie, że to bez sensu. Że sama przyjdzie. Wystarczy poczekać. Ja powiem – czekanie to upływ czasu, którego nikt nam nie wróci. Można przesiedzieć go na tyłku, patrząc smętnie w okno, a można nadać mu sens. Bo w czekaniu na wiosnę nie chodzi o kalendarz, wszak on nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością. Nie chodzi nawet o pogodę, bo ta bywa zdradliwa. Chodzi o to, żeby wiosnę poczuć w sobie. Nawet jeśli za oknem jeszcze szaro. I daleko do pierwszych krokusów w Dolinie Chochołowskiej.

Bo tak naprawdę, to wiosna zaczyna się w głowie. A reszta? Reszta przyjdzie sama.

Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)

wiosna-to-stan-umysłu (1).jpg

Napisz komentarz
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Napisz odpowiedź
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na