20 Grudzień 2024
27-10-2023 przez Iza Janaczek
Język polski to bez wątpienia wspaniały język. Trudny, wymagający i pełen furtek... do sprzeczności.
Mamy wiele szeleszczących słów, które obcokrajowcy, według tego, co pokazano w jednym z polskich filmów, dopiero po wódce potrafią wymówić. Mamy też rozkminy czy Ó czy U i noty za nietrafienie takiego kalibru, jakby od tego życie zależało. No i zależy, bo jak się polonistka uprze, to ciężko przekonać, że w obliczu topnienia lodowców czy przesunięcia osi ziemi to naprawdę błaCHostka – to znaczy - błaHostka. ;)
Mamy też wiele słów znaczących kompletnie co innego, takich jak: klucz – gęsi, wiolinowy, do drzwi, granat – ten do jedzenia i ten, z którego lepiej nie wyjmować zawleczki albo mysz, komputerową i tę, na którą dybiemy z łapką, że nie wspomnę o wyrazie morze i może.
Poza tym, z wielkim przekonaniem wstawiamy wodę na herbatę, dzielimy na większe i mniejsze połówki. podnosimy do góry i spadamy w dół. Cofamy do tyłu i wracamy z powrotem, albo “spowrotem” (pewnie tak szybciej) – i to często - na przedmieścia miasta. Mamy też genezę powstania, stuletni wiek i akwen wodny – choć konia z rzędem, jeśli ktoś znajdzie też lądowy.
I to wszystko hurtem i potocznie - w piosenkach i często także publicznych wypowiedziach.
Czy to już lapsusy, czy tylko oznaka totalnego wyluzowania? Nie wiem, ale brzmi fascynująco. Choć z drugiej storny, jak się tak człowiek napatrzy, nasłucha i oczyta, to sam później operuje tymi radosnymi zlepkami, używając ich z rozpędu, bez głębszej refleksji – biorąc za fakt, nie tylko prawdziwy ale także - autentyczny ;)
To jednak nie wszystko. Bo w arsenale pięknej polszczyzny mamy jeszcze złote myśli, powszechnie znane pod nazwą: stereotypy.
Żeby być sprawiedliwą oczywiście powinnam wspomnieć, co też czynię – że złote, te naprawdę złote myśli, bez podtekstów również w języku polskim mamy. Podobnie jak przysłowie i powiedzonka.
Niemniej dziś chciałabym ciut więcej uwagi poświęcić stereotypom – czyli złotym myślom dla mniej wymagających.
Mamy ich mnóstwo. I wszystkie są albo niedorzeczne, albo niekonsekwentne, albo niekonsekwentne i niedorzeczne, albo po prostu krzywdzące. Dziś zajmiemy się tymi niekonsekwentymi
Pieniądze szczęścia nie dają, a wygląd nie ma znaczenia.
Mówią piękni i bogaci... ;)
Hmmm... Czy aby naprawdę tak jest? I czy nadal tak by uważali, gdyby na kilka dni wymeldować ich z ich pałacu na szczycie szklanej góry i kazać żyć – jak zwykły lud, za średnią krajową.
Prawda jest taka, że każdy z nas - KAŻDY, bez wyjątku, usiłuje poprawić to i owo. Zarówno swój byt jak i wygląd. Pewnie nie od razu mamy szanse na "efekt-torpeda", bo ta szalona średnia krajowa albo tuż nad, powoduje, że żeby przeżyć "do pierwszego" to trzeba jednak oszczędnie gospodarować pomysłami. Zwłaszcza, że syn ma urodziny i obiecałaś mu małą imprezę dla kolegów, a dziadkom – dla reszty rodziny.
Tak więc, umawianie się w tym tygodniu na operację plastyczną, by co nieco podpompować a co nieco odessać, raczej odpada.
3. dom z basenem - na poprawę humoru no i żeby się rodzina zmieściła na tych urodzinach małego, to też jakoś nie dziś.
No nic, zwykłemu człowiekowi, musi wystarczyć czyste odzienie, codzienna toaleta, może perfum kupiony na bezcłówce, suplementy na odporność – prawie, że w cenie tego perfumu, komoda i podusie z Ikei i kwiatki, do posadzenia na balkonie....
Czy to źle, że skromniej? Myślę sobie, że każdemu według upodobań. Jednym wystarczy, inni będą mieli mało.
Ja osobiście myślę sobie, że w żadnym wypadku skromniej nie znaczy źle. I że zasada złotego środa to dobra zasada. Bo tu tak naprawdę nie chodzi o to, że pieniądze dają lub nie dają szczęścia - chodzi raczej o brak umiaru w ich pozyskiwaniu i o apetyt, który wciąż każe jeść. Mimo, że człowiek już syty, ale przecież na stole jeszcze tyle leży, a sąsiad wciąż je...
Zdecydowanie - by bezpiecznie "być", musimy także coś "mieć"... Najważniejsze, by się w tym nie zatracić. By mieć tyle, ile cieszy. Bo ta proporcja, sprawi, że będzie czas na to cieszenie się, docenianie i – marzenia, które powodują rozwój.
Wyczytałam ostatnio, że skali całego globu zaledwie garstka ludzi posiada tyle samo majątku, co druga połowa świata. Dokładnie mówimy o 1,2% szczęśliwców. Dane te dotyczyły roku ubiegłego i populacji liczącej 8 miliardów istnień, w której około 10% żyje za mniej niż kilka dolarów dziennie, a wielu nie ma nawet dostępu do słodkiej, czystej wody...
W obliczu takich kontrastów jakoś tak lżej nie narzekać, prawda?
foto msf_fr and ugurgallen / ig
Co więc daje nam szczęście, skoro, jako się utarło w stereotypach – nie pieniądze, za które można kupić pewien komfort i spokój ducha?
Dla nas maluczkich to "błahostki": spłacony kredyt, może all inclusive w Turcji, zdecydowanie zdrowie, bo kto je utracił, wie ile kosztuje, ogarnięcie stomii i w końcu - wyjście do ludzi, zdana matura i to, że dziecko nie przypłaciło tego faktu depresją,
Jak to się ma do 2. jachtu, 7. domu w Dolomitach, czy 3 żony, nie wiem... Nie sprawdzałam ;)
Czasami głowa pęka od nadmiaru informacji. Dowiadujemy się, że trzeba będzie rozebrać czasowo zabytkowy most w Holandii, by jeden z tych 1,2% szczęśliwców mógł przepłynąć swoim jachtem trasą, na której, dawno temu most ów zbudowano. Tymczasem nie tak daleko znowu, bo na tej samej planecie - ludzie, którym brakło refundowanych woreczków biorą takie po mleku i przyklejają je do ciała silver tapem, na pustyni Atacama brakuje już miejsca na wyrzucaną tam, nowiutką, często, markową odzież, a w Japonii istnieją wypożyczalnie ojców. Takich na jedno urodzinowe przyjęcie lub – co wychodzi chyba taniej - na dłużej. Do pełnoletności dziecka....
Karuzela absurdu kręci się coraz szybciej i nawet od patrzenia na nią z boku, robi się po prostu niedobrze... Wtedy właśnie zamykam oczy i robię bilans. Owszem, nie mam jachtu, prywatnej fermy kakadu i 4. męża... Ale mam wolność, bo nie muszę tego wszystkiego spłacać... Na tę karuzelę nie kupiłam biletu i to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
foto pixabay
Napisz komentarz