08 Grudzień 2024
26-05-2024 przez Iza Janaczek
Dzień Matki - kwiaty, laurki, domowe ciasto, uśmiechy i moc dobrych słów.
I wspaniale, gdy są szczere i zasłużone....
Gorzej – gdy nie do końca. I gdy te całe wspaniałości i świąteczna kawa to nic więcej niż coroczny obowiązek - tylko dlatego, że tak wypada. Bo wszyscy tak robią.
Zakładając że dziś matki, mamy i mamusia zostały należycie uhonorowane, pozwólmy sobie na spojrzenie na to święto z innej perspektywy. I tu pojawia się pytanie, którego głośno nikt nie wypowiada, zwłaszcza dzisiaj, z uwagi na fakt, że w naszym kraju panuje kult matki, choć bez większej refleksji nad tym, czy zawsze zasłużony.
Uważam jednak, że warto spojrzeć na ten wyjątkowy dzień z innej perspektywy, dlatego – zadam je jednak, nie mając na celu nikogo obrazić, a jedynie spowodować pojawienie się refleksji nad istnieniem drugiej strony lustra.
foto unsplash
A co z dziećmi niewidzialnymi, wciąż nieletnimi albo już zupełnie dorosłymi, i ich "obowiązkami" w tak ważnym dla matek dniu?
Czy dzieci przez swoje matki niekochane, niezauważane i traktowane jak dopust boży też mają jakieś względem nich obowiązki?
Często słyszę, co ciekawe, zwłaszcza od ludzi w moim wieku, że matkę trzeba szanować, bo to w końcu matka. Choć wiem, że nie u wszystkich było tak różowo w tych dziecięco-maminych relacjach. to jednak większość woli romantyzować dziś tamte czasy i machać na nie ręką, zamiast wyciągnąć wnioski, by się w tym temacie doskonalić i nie popełniać błędów, które im samym zniszczyły życie.
Matkę trzeba szanować, bo to w końcu matka... Argument cokolwiek na wyrost, choć oczywiście ma głęboki sens, jeśli tylko słowo to niesie z sobą ciepło, czułość, troskę i przyjacielskie zaangażowanie.
Obserwując to, co wokół, nie sposób jednak nie wysnuć teorii, że zamiast retuszować i romantyzować stracony autorytet i więź, warto budować nową - własną.
By być dobrą matką, trzeba też te swoje dzieci lubić. Tak po prostu. Owszem, my matki dzieci kochamy, tak jak kochamy też rodziców – bo to społeczny imperatyw, który rzadko kto analizuje, a jeszcze rzadziej – z nim polemizuje. Lubienie natomiast, powoduje ubranie tej matczynej, wdrukowanej dobrym matkom więzi w - nową jakość. Ten oczywisty, a jednak nietypowy emocjonalny dodatek niesie z sobą poczucie nie tylko bycia mamą, ale i – dobrą przyjaciółką.
foto unsplash
A co, jeśli jest inaczej? Gdy dziecko nie zaznało tego, co w standardzie posiada każda dobra matka?
I tu pojawia się kolejne pytanie-pułapka. A mianowicie:
Jak wygląda definicja dobrej matki?
Według wciąż mającego się stabilnie poglądu, pokutującego u nas chyba od średniowiecza, dobra matka to taka, która wraz z mężem (koniecznie ojcem dziecka) dba o to, by inni uważali, że jej/ich dziecko to wzór cnót i dobrego wychowania.
A co z dobrostanem dziecka ? Co z odpowiedzią na pytanie, czy wpisuje się ono w te ramki i czy dosięga do wysoko zawieszonej poprzeczki? Czy wytrzymuje ogromną presję i oczekiwania? Milczą kronikarze...
Kupujemy oczami i niestety w ten sam sposób oceniamy.
Dobra matka to taka, której dziecko jest ładnie ubrane, szura nogami mówiąc "dzień dobry", wybija się w nauce lub sporcie. I nawet gdy jest ono łotrzykiem znęcającym się nad młodszymi kolegami albo bezdomnymi kotami, w tej sytuacji ma to drugorzędne znaczenie. "Grzeczny chłopiec", mawiają sąsiadki, cmokając z lubością. "Miła i ułożona dziewczynka" – rozpływają się ciotki. Choć to miliusie dziewczątko nierzadko terroryzuje koleżanki i wyśmiewa je za niemarkowe ciuchy albo gorzej ubraną matkę..
foto unsplash
Analogicznie zła matka to taka, której dziecko nie ma najlepszych stopni w szkole i nawet gdy jest ułożone i kulturalne, schodzi to na dalszy plan, bo w myśl zasady "jak Cię widzą, tak cię piszą – bo to szmal określa byt".
Zła matka to także taka, której dziecko choruje, często lub przewlekle, albo taka, która wychowuje swoje potomstwo samodzielnie, choć czasem w dojmującej samotności. Biegając z pracy do pracy, nie ma czasu na wizytę u fryzjera, dobry manicure czy weekend spa. Są tematy ważne i ważniejsze. Z resztą....ortodonta sam się nie zapłaci.
Taka matka nie ma pieniędzy na to, by jej dziecko wpisało się w kryterium dziecka dobrej matki, bo zamiast markowych najek – ma tylko nieprestiżowe adidasy z nieodległego dyskontu.
foto unsplash
Los nie jest sprawiedliwy, lubimy w takiej chwili mawiać. Ale to nieprawda. Prawda jest taka, że często to my sami nie jesteśmy sprawiedliwi.
Gatunkujemy. Segregujemy. I oceniamy na wyrost. Inne matki. Siebie – nigdy.
A prawda jest taka, że nie wszystkie jesteśmy dobrymi matkami. I nie wszystkie dobre matki miałyśmy.
Oceniamy innych, choć powinnyśmy oceniać siebie. Ale zamiast tego oczekujemy życzeń, które się nam nie zawsze należą.
Tak naprawdę, najlepszy Dzień Matki to taki, który celebruje się codziennie, mając żywy, dobry i szczery kontakt z własnym dzieckiem. A wtedy komplementem wspanialszym niż najlepsze czekoladki i kwiaty jest to, że dziecko chce wracać do domu nie tylko raz do roku, lecz codziennie – niezależnie od daty w kalendarzu.
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
foto unsplash
Napisz komentarz