08 Grudzień 2024
26-01-2024 przez Iza Janaczek
Choć życia poza sobą nie widzą, to owo życie pokazuje, że czasami pasują do siebie jak lego do puzzli.
Podczas gdy on słucha AC/DC, Ona – Vanessy Mae.
Gdy Ona uwielbia filmy kostiumowe, On tęsknie zerka na kino Marvela.
Ona kocha owoce, warzywa i smoothies, On woli stek i frytki, choć, robiąc oko w stronę kompromisu, daje sobie naładować na talerz tej Jej zdrowej sałatki.Ona więc odwdzięcza się idąc na Ironman'a i nucąc metalowe ballady.
I choć różnią się pięknie, to w tej różnorodności łączy ich wiele. Miłość do natury, a najbardziej do gór, do zwierząt i do dobrej literatury. Kochają siebie lecz szanują swe odrębności i zawsze, zawsze starają się słuchać, by słyszeć i patrzeć – by widzieć.
foto unsplash
Rzadko kiedy skupiam się tu na świętach i nie-świętach, ale to konkretne jest wybitnie miłe dla wyobraźni i, co najważniejsze - rokujące.
I myślę sobie, że przyda się je ciut podpromować. Dziś, teraz, już... W czasach, gdy samotność idzie po rekord, walcząc o miejsce na podium ze strachem przed bliskością, brakiem wiary w siebie i poczuciem wyobcowania...
Druga połówka to ktoś, kto jest. Tak po prostu. Ktoś, kto trwa, bez względu na wiek i okoliczności i sprawia, że każdy dzień jest lepszy od poprzedniego, a jeśli nie jest – to choć sprawia, że warto o to powalczyć.
foto unsplash
I w sumie... To kto powiedział, że druga połówka to tylko związek na zawsze i opcja :i" żyli długo i szczęśliwie"?
Jest kilka rodzajów drugich połówek i wspierając się w tym stanie – mają się znakomicie.
Druga połówka to przyjaciel, przyjaciółka, która wie, że nienawidzisz ketchupu, rapu i wołowiny i choć pasjami sama kocha to wszystko – trwa przy Tobie, bo jak mawia – nobody's perfect ;)
To ktoś, kto przesiedzi przy Tobie całą noc, choć jutro o 9 ma omawiać w pracy ważny projekt.. To ktoś komu powiedzieć możesz wszystko i wiesz, że Cię nie wydrwi i nie ocenim a jeśli będziesz błądzić, to zdecydowanie acz bez sentymentów sprowadzi Cię na właściwe tory
foto unsplash
Druga połówka to też bratnia dusza. Człowiek, który zna Cię tylko z sieci ale i tak poświęci wiele energii i czasu, by Ci wytłumaczyć, że to co złe – minie, i że życie, choć bywa do kitu, bywa też piękne i warto, warto łapać właśnie te momenty.
Bratnie dusze to też stomicy i ich przyjaciele bez woreczków. To ludzie, którzy choć i im samym nie jest łatwo, wsiadają w samochód i jadą wiele kilometrów, by spotkać się z kimś, komu jest jeszcze ciężej. Wespół siedzą i płaczą, śmieja się, rozmawiają, słuchają z uwagą albo tylko są obok - wspólnie milcząc z szacunkiem i taktem.
I właśnie w ten sposób nierzadko rodzą się wspaniałe, trwałe przyjaźnie, oparte na poświęceniu, wzajemnym zrozumieniu i potrzebie wspierania tych, którzy w danej chwili mają się bardzo nisko. Bo takie przyjaźnie, jak z dobrych powieści, zdarzają się też w rzeczywistości, choć przecież często daleko jej do literatury pięknej. I choć to tylko zwykłe, nierzadko szare życie bez grama pastelowych akcentów, dzięki bratniej duszy nabiera nieśmiałych rumieńców..
foto unsplash
No i są też połówki – które każdy ma na myśli mówiąc "połówki", zakochani, pary, partnerzy, małżeństwa. Jakkolwiek by tematu nie nazywać, chodzi o ludzi, którzy, choć się widzą i słyszą – nie przyglądają się sobie, lecz - jak to ujął Antoine de Saint-Exupéry: "patrzą razem w tym samym kierunku".
Ja z własnych skromnych obserwacji dodałabym jeszcze do słów mistrza de Saint-Exupéry, że miłość, bo o nią tu chodzi, jest też wtedy, gdy On czeka na Nią na szlaku za każdym razem, gdy wpadnie Jej kamień do buta, mimo że to już 85. raz dzisiaj.
I wtedy, gdy Ona wraca ze szpitala totalnie sponiewierana, wyglądając jak uciekinier z dobrego horroru, a On ma już termin do fryzjera, i czeka z odpalonym silnikiem, chcąc z Nią tam nawet posiedzieć, choć to milion godzin nic-nie-robienia. Ale to bez znaczenia, jeśli tylko ma się Jej od tego poprawić, to warto. Ona dziękuje i jedzie zrobić się na bóstwo, choć wie, że skrajnego wyniszczenia i chudości nie uratuje nawet fryzura za dwie stówy.
No i miłość jest też wtedy, gdy Ona, mimo tej nowej fryzury ma doła, bo znów są złe wyniki, a On spokojnie roztacza plany o wspólnym podboju Włoch i patrzy na Nią tak, jakby była tą najbardziej wyjątkową kosmitką w całej galaktyce, bo to przecież wciąż Jego Druga Połówka. Na dobre i złe, choć "to złe" dość mocno się zadomowiło...
foto unsplash
Parafrazując słowa Liska skierowane do Małego Księcia (tak, znów będzie Antoine de Saint-Exupéry, ale co ja poradzę, że o przyjaźni, poczuciu wspólnoty i miłości pisał on piękniej niż wszyscy poeci świata) - "jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoimy" i, choć "oswojenie niesie z sobą ryzyko łez", warto oswajać się nawzajem..
Myślę sobie, że ryzyko oswojenia to nie tylko łzy. To także poczucie wspólnoty, we wspólnym milczeniu i w śmiechu z żartów, które rozumieją tylko bezpośrednio zainteresowani. To czekanie do późnego wieczora z naleśnikami, które On uwielbia i udawanie, że się nie śpi na filmie o Elżbiecie Tudor, na który poszliście, bo Ona pasjonuje się starą Anglią, a który przez brak akcji, takich jak u Marvella, wiał nudą już od pierwszej sceny.
Druga połówka...Warto pielęgnować jej posiadanie, bez względu na to, czy sformułowanie to dotyczy najlepszych przyjaciół jeszcze ze szkolej ławy, bratnich dusz połączonych podobnym cierpieniem, czy ludzi, którzy przez całe życie chcą patrzeć razem w tym samym kierunku.
Choć słowo "posiadanie" w kontekście drugiego człowieka brzmi zdecydowanie źle, tu ma wymiar unikatowy, bo pozytywny. Posiadanie drugiej połówki to dbanie o jej dobrostan, o jej bezpieczeństwo i spokojne myśli.
Jedno jest pewne, druga połówka na odległość ramion, w obrębie wzroku lub tylko i aż myśli, to wielka odpowiedzialność. I choć to czasami niełatwe, prawdziwym przywilejem jest tak wielką odpowiedzialność czuć.
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
Napisz komentarz