15 Listopad 2024
28-01-2024 przez Iza Janaczek
Wspominałam już, że bardzo lubię jeździć miejską komunikacją? I to koniecznie – bez słuchawek w uszach? Na pewno :).
Dla mnie, to taka lekcja życia w realu. Szybki kurs pokory i wdzięczności.
Nie zawsze jest miło, często jest wręcz dojmująco smutno. Ale tylko przez obserwację i słuchanie tego, co nas otacza, choć nie zawsze bezpośrednio dotyczy, człowiek znów czuje, że się czegoś uczy. I to jest ważne. Ciągły rozwój i samodoskonalenie to ważna rzecz. I proszę nie mylić tego z kursami i kursikami, których pełno w internecie. To nie to samo – a podobieństwo mniej więcej takie jak Austrii i Australii.
foto unsplash
Pewnego razu, jadąc, dla odmiany, metrem, usłyszałam na własne uszy stwierdzenie, że nauka to szkoła – i wtedy jest na nią czas, bo – I tu cytat: – "ja to się już swoje nauczyłam. Ja już nie muszę. Niech się młodzi uczą.”
Cóż... Nic bardziej mylnego, droga pani. Kto się nie rozwija, ten się zawija... Mentalnie i emocjonalnie.
I nie mówię już o odróżnianiu Austrii od Australii, czy menory od Menorki, lecz o elementarnej wiedzy na temat tego, co nas otacza. Nie, nie o szkołę mi chodzi, ale o obserwację tego, co wokół. O szukanie wiedzy i chęć jej przyswajania.
Wtedy zdecydowanie łatwiej jest pojąć i zaimplementować do własnej filozofii życia, że:
- stomia to nie choroba, lecz sposób na jej zakończenie lub złagodzenie.
- trzymanie psa przy budzie na łańcuchu jest aktem skrajnie nieludzkim
- “zimny wychów” własnego dziecka – bo "mnie tak samo wychowywali i żyję" – jest zły
- zakłamywanie rzeczywistości zamiast szukania pomocy w kryzysie psychicznym często czyni nieodwracalne szkody
foto unsplash
My ludzie, wychodzimy często z założenia – skrajnie błędnego z resztą, że mamy monopol na wszelką wiedzę tylko dlatego, że się metrykalnie zestarzeliśmy, a nie dlatego, że przyswoiliśmy pewien zakres wiadomości. Stwierdzenie, że człowiek stary/ starszy jest mądrzejszy od człowieka młodszego tylko dlatego, że ten pierwszy jest stary, to z gruntu przeszacowana teoria.
Można być za starym na skakanie na bungee ale na obserwację świata i empatię - nigdy.
I nie jest to znów taka rzadka sprawa, bo każdy z nas codziennie spotyka tych, którzy tej różnicy nie zrozumieli. Po prawdzie, choć nie jesteśmy tego świadomi - czasami każdy z nas z czymś niedomaga.
Po czym to poznać? Po słowach... Takich jak te i podobnych.
- problemy? Co ty wiesz o problemach. Ty się masz tylko uczyć, bo ja sobie żyły wypruwam, żebyś miał.
- niestety nie możemy pana zatrudnić. Stracilibyśmy klientów, gdyby się wydało, że ma pan stomię
- nie przesadzaj, to tylko pies (gdy ktoś zwraca uwagę, że jest mróz, a zwierzę w marnej budzie).
Czy autor, autorka takich słów choć przez chwilę zahaczyła myślą o refleksję związaną z kategorycznie acz bezrefleksyjnie potraktowanym tematem? Czy poświęciła chwilę, by zastanowić się jak zostaną odebrane jej słowa i - jaki przyniosą skutek?...
No właśnie. :(
Też tak uważam...
foto unsplash
Tymczasem:
- Pies odczuwa wszystko to, co jest udziałem człowieka – miłość, ból odrzucenia, szczęście i wielkie oddanie, głód, pragnienie, przenikliwe zimno i strach wynikający z porzucenia.
Brzmi znajomo?
- Nastolatek, co nadal dziwi wielu – to młody dorosły. To człowiek, który ma swoje przemyślenia, obawy. Który często boi się świata i cierpi z powodu odrzucenia. Tak, to są problemy, choć inne niż te z gatunku: z czego zapłacić za czynsz, żeby było jeszcze na nowego iPhone'a i fajki.
- Stomia to rodzaj terapii, drastycznej, bo często nieodwracalnej, ale - przywracającej wielu ludzi do pełnej sprawności. Stomicy nie zarażają stomią i nie są niebezpieczni. Nie ma też przeciwskazań, by pracowali z ludźmi i dla ludzi.Na przykład w gastronomii.
Bo, tak naprawę, nie stomia stanowi problem tylko niewiedza i uprzedzenia.
Prawdziwy problem zanieczyszczenia jedzenia, to brudne ręce i brak higieny po wyjściu z toalety, a to przypadłość, która dotyczy wszystkich. By być ignorantem, nie trzeba być stomikiem. Wręcz przeciwnie, wielu stomików, przez to, co przeszli, jest mocno wyczulonych na temat higieny rąk.
foto unsplash
Wiedza o tym, co wokół to dar, choć nie zawsze przyjemny. To atut i as w rękawie.
Nie warto się ograniczać, uważając, że nie jest już nam potrzebna, bo szkoła już była, a teraz jest życie i nie ma czasu na głupoty. Możliwość obserwacji najbliższego otoczenia i nie zamykanie się na inność, to przywilej. Być może kiedyś, dzięki tej wiedzy, uratujemy kogoś dla nas ważnego. A może nawet uratujemy samych siebie?
Bo i owszem, można to życie przeżyć, patrząc, ale nie widząc i słuchając, ale nic nie słysząc. Ale - jaki to ma sens?
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
Napisz komentarz