08 Grudzień 2024
18-10-2024 przez Iza Janaczek
Dorośli, którzy byli dziećmi w czasach tak szarych, że słusznie minionych, pamiętają pewnie dziecięcą piosenkę „Stary niedźwiedź mocno śpi”…
W ogóle w „naszych” czasach, mimo że ponoć szarych i przez ustrój smutnych, wiele było koloru i radości. My, dzieci PRL, spędzaliśmy dużo czasu na świeżym powietrzu, komunikując się z innymi dziećmi i, o zgrozo, wchodząc z nimi w interakcje ;)
Znaliśmy wiele gier, nie, nie komputerowych, ale integracyjnych. Znaliśmy też wiele piosenek.
Nie wszystkie były jakieś szczególnie odkrywcze i mądre, ale zdecydowanie większość z nich systematyzowała nam wiedzę o otaczającym świecie. I o ile „Stary niedźwiedź” przemawiał bardziej do wyobraźni, niż poruszał strunę w duszy ukrytego w nas głęboko naukowca, o tyle piosenka, którą w przedwojennym filmie „Paweł i Gaweł”, śpiewali Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza, zdcydowanie bardziej spełniała te kryteria. Zresztą do dziś do mnie samej wraca bardzo często.
Skąd w czasach PRL przedwojenny film? Z cyklu „W starym kinie” rzecz jasna, który to cykl tak jak i „Pieprz i Wanilia” w narracji Tony'ego Halika był TikTokiem i Netflixem naszych czasów ;)
foto unsplash
„Ach śpij, Kochanie”, bo o tym utworze mowa, śpiewająco przekazałam moim własnym dzieciom. W naszym przypadku historia dydaktycznie zatoczyła koło, bo dziś to one nie raz nucą tę nutkę mnie. Zwłaszcza wtedy, gdy mi się zdarzy pominąć porę snu i zastąpić ją czymś szalenie ważnym.
Ilekroć słucham tych dwóch panów nucących kołysankę – bez udziwnień, sztucznych basów, podbić, wzmacniaczy dźwięku i takich tam innych myślę sobie, że czas wprowadzić ją w czyn. Nie, nie okazjonalnie lecz regularnie. Jak ćwiczenia wykonujemy dla dobra ciała, tak spać powinniśmy dla dobra ducha. Tak, tak, wszyscy wiedzą, mało kto ma przestrzeń, by zastosować. Tymczasem, ta wspaniała kołysanka i dziś nie traci na aktualności. Uczy, bawi i rodzi jedno zasadnicze i arcyważne pytanie - co się u licha stało, że się tak pogniewaliśmy na poduszkę?
Nie twierdzę, że kiedyś było normalniej, bo po pierwsze pogląd na to, co jest normalne, a co nie, to rzecz bardzo indywidualna, a poza tym, przecież, jak świat światem, ludzie pracowali na 3 zmiany. Ktoś musi nie spać, by spać mógł ktoś. Tak to jakoś dumnie i patetycznie szło…
No i ok, tylko, że dziś my ludziska poszliśmy o krok dalej w tej celebrze dnia codziennego. Świętujemy to życie niemal na okrągło. Albo – prawie non stop szukamy jego celu.
Cokolwiek by to nie było, zajmuje tyle czasu, że brakuje go na jakościowy sen.
foto unsplash
Tu i ówdzie coraz częściej podnoszą się głosy, że aby poprawić swój zegar dobowy, trzeba pozwolić pójść spać naszym komórkom. Myślę sobie, że sformułowanie to można potraktować zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Pędzimy co dzień, stresujemy się i męczymy. Absolutnie zasługujemy na relax, a to oznacza, że na odpoczynek zasługują także nasze własne szare komórki. A by mogły doświadczyć tego błogiego resetu, warto z sypialni wyprowadzić inne komórki. Te, które często odpowiadają za to, że czuwamy, choć wcale nie musimy.
Jesień to taki fajny czas, bo jakoś tak instynktownie włazimy pod ciepły kocyk. Może by zatem wykorzystać okazję i poćwiczyć zasypianie? Legenda głosi, że sen przywraca dobry nastrój, energię i, co absolutnie nie jest bez znaczenia, współpracuje z organizmem zarówno w kwestii inteligencji jak i urody ;)
Dzień dobry, dobrzy Ludzie
...a może – akurat u Was w tym momencie bardziej pasuje… dobranoc? ;)
foto unsplash
Napisz komentarz