18-03-2023 przez Iza Janaczek
Mistrzyni drugiego planu. Idealnie gdy trwa 20-30 minut i najlepiej, by sobie na nią pozwalać między 13:00-tą a 14:30.
Prawa do niej bronił, jak lew, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, który mawiał: „Nie myśl, że wykonasz mniej pracy, śpiąc w ciągu dnia. To głupi pogląd ludzi bez wyobraźni. Będziesz mógł dokonać więcej. Masz dwa dni w jednym"
Ponoć ma lepsze efekty niż najlepsza kawa :) bo nic nie robiąc i drzemiąc przez minimum 15 minut zwiększamy naszą produktywność o 35 proc., kreatywność o 40 proc. , a umiejętność podejmowania decyzji aż o 50 proc.
Jest ożywcza, zdrowa i pełna dobrej mocy prawie tak samo, jak sok z gumijagód :)
Oto ona – DRZEMKA :)
Łagodzi objawy stresu
Zwiększa kreatywność
Pomaga podejmować decyzje
Odświeża umysł po źle / krótko przespanej nocy
Praktykowana długofalowo ma dobroczynny wpływ na serce. Ponoć regularne ucinanie sobie 15-minutowej drzemki zmniejsza nawet do 30% ryzyko zapadalności na choroby układu krążenia, że nie sposób nie wspomnieć, jak wspaniale wpływa na cerę. Zamiast wizyta w wiadomej drogerii i zakup specyfików przeciwzmarszczkowych, kilkunastominutowa drzemeczka w ciągu dnia i - drogie Panie, kasa w kieszeni się sama odkłada :) Można w pracy można w plenerze.
Zatem, skoro taka wspaniała i zdrowa, dlaczego tak mało osób się na nią decyzje, sięgając jednocześnie po kolejny batonik lub kubek kawy? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Może ma to związek z mitem, jaki wciąż pokutuje, że sen w ciągu dnia jest dla ludzi chorych, starych i dla przedszkolaków?
Poza tym, mit nr 2, NA SEN SZKODA CZASU I JEST DLA SŁABYCH.... Chyba wszyscy słyszeli te hasła, a już na pewno znają je aż za dobrze studenci, maturzyści i dzieciaki przygotowujące się do egzaminu po szkole podstawowej – "sen jest dla słabych"? Hmmm... Pokuszę się o stwierdzenie, że jest to hasło równie destrukcyjne i niemądre jak to, że "chłopaki nie płaczą".
Mitem jest też, że to domena przedszkolaków, ludzi starszych i chorych. Coraz częściej i więcej mówi się o tym, że drzemka jest dobra w każdym wieku i dla wszystkich.
Polak, by efektywniej pracować sięgnie po kolejną filiżankę kawy, może po energetyk. O drzemce prawdopodobnie nawet nie pomyśli, bo... uważa ją za stratę czasu. Tymczasem, znów posłużę się cytatem z brytyjskiego premiera Winstona Churchilla: "natura nie przewidziała sytuacji, w której ludzkość pracuje od 8 rano do północy bez 20 minut drzemki". Wierny popołudniowym drzemkom Churchill miał w Pałacu Westminsterskim łóżko, gdzie mógł zażyć chwil regeneracji. Entuzjastów tej szybkiej metody odpoczynku jest więcej.
Sprinter Usain Bolt mówił, że sukcesy zawdzięcza regeneracyjnym drzemkom. Przed pobiciem rekordu świata drzemał w najlepsze, podobnie jak przed ważnymi biegami w finałach olimpijskich, w których nomen omen zdobywał złoto, Arnold Schwarzenegger również wspiera się tą formą relaksu, ponoć często także na plaży. Fanem drzemki jest też były prezydent USA, Bill Clinton, który powiedział kiedyś, że największe błędy życiowe popełniał, gdy był zmęczony. Można się tylko domyślać, co miał na myśli ten orędownik zdrowego odżywiania i walki z otyłością, skoro zamiast ze swej działalności zasłynął ze zgoła innego powodu ;)
Drzemki nie są tylko przywilejem ludzi sławnych i bogatych. Stały się wentylem bezpieczeństwa zwykłych obywateli. Ludzie śpią w pracy i po niej. W fotelach, łóżkach , hamakach. W domu i w plenerze.
Kilka lat temu w Europie zapanowała moda – dobra i zdrowa moda dla odmiany po modach wszelakich, które raczej podkręcały nam śrubkę, zamiast pomagać wyluzować... Ta nowa moda to moda ma drzemki w pracy.
Stosują ją Niemcy, Brytyjczycy Francuzi, i Amerykanie, nazywając tę kilkunastominutową chwilę zdrowego odlotu: power nap. Nawet karni i bardzo zasadniczy Japończycy pracujący umysłowo uważają, że drzemka w miejscu pracy jest czymś w dobrym tonie.
Tymczasem w Polsce, drzemka w zakładzie pracy, dość często odbierana jest jako przejaw lenistwa, bezczelności i unikania pracy... Na szczęście jednak coraz więcej firm otwiera się na ten zachodni zwyczaj, dostrzegając w nim wielki potencjał. Powstają pokoje relaksacyjne, gdzie można zdjąć buty, usiąść wygodnie w fotelu i na parę chwil przed ważnym spotkaniem, prezentacją czy po prostu, po wyczerpującym poranku – pozytywnie odlecieć :)
Drzemka to taki trochę luksus za darmo. A jak za darmo, to wielu uważa, że bez wartości i lepsza jest kawa, bo i kosztuje odpowiednio i daje kopa. Może więc połączyć sen z kawą? Bo skoro trudno z niej zrezygnować, może warto iść na kompromis?
Nauka udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że drzemka działa bez względu na to, gdzie i jak jest "zażywana". W biurze, w domu czy w plenerze - i UWAGA! coffe nap (drzemka kofeinowa) też ma swoich zwolenników ;) Wystarczy wypić małą kawkę i ułożyć się do snu na 20 minut, by obudzić się z nową energią. Taki mały kompromis dla tych, którzy lubią i kawkę i sen.
Coraz więcej mówi się o trudnej do przecenienia roli snu i o tym jak ludzie nie mają pojęcia, czym jest jego higiena. By oszczędzić na dentyście myjemy zęby, bo zawsze je myliśmy. Nauczyli nas tego rodzice i tak robimy. Unikamy w ten sposób próchnicy i widma leczenia kanałowego. I to się chwali. Skoro mycie zębów - ta stała codzienna czynność nie wymagająca wiele czasu działa, to dlaczego tak trudno się nam przekonać do drzemek? Może warto skorzystać z czegoś, co mamy totalnie za darmo?
W Polsce z przywileju popołudniowej drzemki korzysta tylko około 12% społeczeństwa choć przecież 15-30 minut snu kalkuluje się bardziej niż długotrwałe leczenie problemów z sercem. Może więc warto zmienić przyzwyczajenia i popołudniową 4-tą w ciągu dnia kawkę zamienić na chwilę snu?
Przyjaciel powiedział mi kiedyś, w kontekście pracy "nie do przerobienia i to na wczoraj", że: "nie da się szybciej siedzieć". Niby to prawda, ale i tak będziemy z nią walczyć zawracając kijem Wisłę i będzie tak dopóki oczywisty fakt, że DRZEMKA JEST COOL nie wejdzie oficjalnie na nasze rodzime salony.
Im szybciej przyswoimy, że sen jest dla sprytnych, nie słabych, tym lepiej dla nas :)
Oczywistym jest, że Polak da radę, bo zawsze sobie radził bez drzemki i jakoś żyje do dziś... No właśnie... Ale dlaczego żyć "jakoś" skoro można żyć "lepiej". ?
Dzień dobry, dobrzy Ludzie!
Napisz komentarz