14 Luty 2025
14-02-2025 przez Iza Janaczek
Siedzę sobie właśnie w miłym miejscu pełnym zieleni i ciepła pomimo zimy. Cieszę się spokojem, świeżym powietrzem i śpiewem ptaków… Planuję napisać dziś o motywacji, o dobroci i o tym, że póki serce tłoczy krew - wszystko jeszcze przed nami...
A nie…Czekajcie… To nie ta rzeczywistość….
Zgadza się tylko to, że siedzę w miejscu, gdzie jest ciepło, mimo zimy i to, że w głowie mam już plan na motywacyjny, ciepły tekst. Cała reszta – to odwrotność powyższego idealnego obrazka. Czyli jest głośno, bo osoby przy stoliku obok stwierdziły, że rozmowa w miejscu publicznym przez zestaw głośnomówiący to doskonały sposób na zaakcentowanie swojej obecności i wyrazistej kultury osobistej. Cudnego zapachu kwiatów, jakich tu nie brakuje, też nie czuję, ponieważ zagłusza go papierosowy smród, który dopełnia obrazka wyjątkowej ogłady i poziomu moich sąsiadów, cieszących się chwilą tak hucznie, że nawet ptaki zamilkły (albo uciekły, bo kto by chciał wdychać i słuchać, jeśli nie musi).
Doświadczając bujnej i (wcale nie)wonnej osobowości turystów siedzących obok, zastanawiam się, co z nami ludźmi jest nie tak? Wyjeżdżamy w góry, by cieszyć się wyjątkowym czystym powietrzem, tymczasem siadamy na szczycie i palimy papierosa za papierosem. Idziemy do lasu, by zażyć kojącej ciszy i zamiast się w nią wsłuchać, włączamy rap w głośnikach. Jedziemy nad morze, by delektować się szumem fal i specyficznym zapachem typowym dla plaż i wyciągamy piwo, albo dwa. Przy czym im więcej piw w brzuchu konesera tychże trunków, tym mniej szumu fal słyszą inni. Jedziemy wreszcie za granicę, na inny kulturowo i mentlanie kontynent, by pokazać się z najlepszej strony – wszak stary kontynent był oświecony na długo wcześniej niż inne, więc kulturę mamy wdrukowaną od pokoleń i co? I kupujemy całe zgrzewki lokalnego piwa, wyciągamy szlugi i dajemy popis erudycji i naszego osobistego poziomu tuż pod tabliczkami : ‘nie palić’ oraz ‘cisza nocna o 22’.
I to nie tak, że jak piwo, to nie wolno, bo co inni powiedzą.
Wszak, wszystko jest ponoć dla ludzi.
Czyli, normy społeczne i poszanowanie tego samego prawa do wspólnej przestrzeni też..
foto: pexels
Jesteśmy specyficznym gatunkiem. W zasadzie chyba jedynym na tej planecie, który tak bezrefleksyjnie, bezinteresownie i z takim zapamiętaniem uprzykrza życie innym, czyniąc z tej wady własną wizytówkę
Żyjemy w czasach, gdzie kartezjańskie, dumne: „Myślę, więc jestem” zastępuje coraz częściej swojskie: „Jestem, więc myśleć już nie muszę...”.
I właśnie z tego powodu bawimy się tak, by inni widzieli i słyszeli, rozprawiamy, by inni mieli pewność, że u nas kapitalnie, pijemy dużo za dużo, ale stać nas, więc możemy. A nawet jeśli nie stać – to niech innym się nie wydaje, że jesteśmy gorsi.
No i łamiemy społeczne zakazy i nakazy, za nic mając zalecenia i prośby, no ale na wakacjach to przecież można (logika tak nielogiczna jak ta, że w sylwestra można w huczne fajerwerki bo to tylko raz do roku i zwierzęta dadzą radę).
Poza tym i tak nas nikt tu nie zna, więc w czym problem, że się człowiek trochę pobawi.
Czasami mam nieodparte wraże nie, że w tej naszej nowoczesnej rzeczywistości coraz rzadziej chodzi już o bycie szczęśliwym i spełnionym.
Dziś chodzi raczej o to, by na szczęśliwego wyglądać. Najlepiej głośno i ostentacyjnie, z szerokim gestem, tak, by nikt nie miał wątpliwości. A jeśli przy okazji ktoś inny będzie musiał ten ‘rozpaczliwie szczęśliwy look’ znosić – tym lepiej. Niech widzi, niech słyszy, no i niech zazdrości.
Co było złego w czasach, w których hasło: „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” miało przełożenie w rzeczywistości? – nie mam pojęcia, ale z wielką nostalgią wspominam czas, gdy zwracaliśmy uwagę na to, kim jesteśmy. Zarówno w domu, w pracy jak i w przestrzeni publicznej tzw. rozrywkowej. Trzymaliśmy poziom zawsze, a już, zwłaszcza gdy patrzyły nasze dzieci.
Nie idźmy tą drogą, Ludzie kochani. Wróćmy do myśli Kartezjusza, zamiast tworzyć jej pokraczną parafrazę. Zamilknijmy na chwilę. Włączmy myślenie. Popatrzmy wokół. Czasami warto posłuchać ciszy, zamiast próbować ją zagłuszyć. Wszak w ciszy usłyszeć można własne myśli, więc może warto sprawdzić, co nam chcą powiedzieć…
Tylko czy jeszcze potrafimy?
Dzień dobry, dobrzy Ludzie, a Wy, gdy chcecie w naturę, wolicie spokój czy opcję: 'niech żyje bal!' ?
Napisz komentarz