08 Grudzień 2024
22-04-2023 przez Iza Janaczek
22 kwietnia przypadają bardzo ważne urodziny. Urodziny Matki Ziemi, zwanej też Niebieską Planetą, a dla przyjaciół, po prostu – Ziemią.
- Mnie to nie dotyczy, powie ktoś.
- To nie moja sprawa, zawtóruje ktoś inny.
- Te bzdety to tematy dla szurniętych ekologów, zarechocze ktoś trzeci...
No tak. I po bólu. Nie mój temat... Nie moja sprawa. Niech się inni martwią. Jeśli pada to ostatnie zdanie, to znaczy, że mamy świadomość, iż kondycja naszej planety JEST powodem do zmartwień.
Gorzej, gdy bezrefleksyjnie przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że już niedługo świat jaki znamy, przez wielu - dla bardzo wielu, stanie się jeszcze trudniejszym miejscem dla życia.
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co się dzieje. W większym lub mniejszym stopniu, ale jednak. Wszyscy. Bez wyjątku. I bez wyjątków.
Niektórzy, co jest totalnie szokujące, nie mają grama świadomości, że często ich bezrefleksyjne działania niszczą miejsce, gdzie przyszło żyć im samym. Inni, co smutne tak samo, wypierają tę wiedzę, zastępując ją wymówkami, że inni to dopiero niszczą!
Niedawno usłyszałam, że za niszczenie planety winne są wielkie koncerny i wielkie fabryki, ale my - ludzie zwykli już nie. Z resztą, i tak, nic nie możemy zrobić, by było lepiej, więc trzeba żyć i z tego życia korzystać.
W ramach tego mamy więc prawo do 4 pryszniców dziennie, wyrzucania śmieci do lasu, jak nikt nie widzi, nie wyłączania światła mimo, że opuszczamy pomieszczenie. Mamy też niezbywalne prawo do korzystania w sposób, hmmm, żywiołowy z internetu, czy też uściślając, z social mediów.
No ale, czym, w porównaniu ze zrzutem toksyn do rzeki jest wysłanie w eter zdjęcia paznokci, przyrządzonego finezyjnie spaghetti, czy maleństwa na nocniczku? Albo lepiej -trzydziestu takich zdjęć jednorazowo? Hmmm... W sumie niczym, dopóki nie włączymy w te czyny zwykłej matematyki.
W roku 2020 ponad 4,5 miliarda ludzi korzystało z internetu, to przeszło 60% całej populacji. Trend był już wówczas zwyżkowy.
Dzienna liczba użytkowników Faceeboka w ostatnim kwartale 2022r. przekroczyła 2 miliardy osób.
Tik Tok ma miliard aktywnych użytkowników miesięcznie, a Instagram odwiedza 500 milionów osób dziennie. Zaś miliard czyni to od czasu do czasu, w obrębie jednego miesiąca.
Załóżmy że połowa z tych cyfr to ludzie, którzy wrzucają codziennie zdjęcia czy filmiki do sieci. Po kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt.
Zdjęcia, które wrzucamy do sieci bezpłatnie więc absolutnie beztrosko i to w ilości hurtowej, trafiają na serwery. Serwery, by zdjęcia były widoczne teraz i ku potomności, zużywają codziennie masę energii elektrycznej. Z resztą, gwoli ścisłości, nie tylko jej. By tworzyć nowe sprzęty, które pomieszczą kolejne miliardy fotek, trzeba będzie znów sięgnąć do zasobów planety. To nie tylko ją zuboży ale też i zanieczyści i nieodwracalnie zniszczy... Wszystko to po to, by zdjęcia te utrzymać w widoczności i pokazywać przez kolejne długie lata.
Co dla większości z nas pewnie będzie już bez większego znaczenia. Dlaczego? Bo trend modowy na paznokciach ulegnie zmianie ze sto razy. Dziecko wyrośnie z nocniczka, a spaghetti będzie historią, bo być może na jego celebrę nie pozwoli celiakia.
Oczywiście to pewnie niewielki procent szkód, które są udziałem fabryk i wielkich koncernów. Ale, czy to nas w jakikolwiek sposób tłumaczy?
Dlaczego trzeba o tym wspomnieć? Bo planeta same tego nie zrobi... Owszem, czasami próbuje i wtedy dochodzi do różnych zjawisk, które lubimy podpinać pod hasło "anomalia". Pożary, trzęsienia ziemi, tornada, powodzie, globalne ocieplenie.
Powszechne beztroskie podejście, że: "mnie to nie dotyczy", to kolejny szkodliwy stereotyp. Podobny do tych, że "chłopaki nie płaczą", a "kobieta, by być kobietą musi mieć dzieci".
Trzeba, po prostu trzeba mieć świadomość, że wszyscy mamy wpływ na to, co się dzieje. Każde wysłane zdjęcie to dokładanie cegiełki do efektu globalnego ocieplenia. Każde bezmyślne użycie wody niszczy zasoby wody słodkiej. Palenie byle czym w piecu powoduje, że ograniczamy sobie dostęp do świeżego powietrza. A to skutkuje wieloma nieuleczalnymi chorobami.
Trudno ludziom zabronić cieszenia się życiem. Nie powinno się tego robić.
Wrzucone w sieć zdjęcie odebrania dyplomu ukończenia studiów, jest dobre. Pokazanie nowej przydatnej umiejętności, także. Podobnie jak udokumentowanie, że stomik także może zdobyć wysoki górski szczyt.
To wszystko jest dobre i potrzebne. To inspiruje i napędza innych do czynów dobrych i wielkich. Dlatego właśnie to wszystko jest ok. I ważne. I potrzebne. Tylko - z umiarem. Po prostu.
Żyjemy dziś trochę na żywo a trochę w internecie. Czy się nam podoba czy nie. I jestem pewna, że można żyć w nim tak, by nie tworzyć ogromnych szkód. Można, a nawet trzeba żyć w sposób zrównoważony.
Ten wpis i zamieszczone tu zdjęcia również wpłyną w jakimś stopniu na kondycje planety. Może na przykład na to, że także środowisko naturalne polarnych niedźwiedzi skurczy się jeszcze bardziej. Że jeszcze więcej osobników będzie wyglądać jak ten wynędzniały i zagłodzony, uchwycony na zdjęciu autorstwa Kerstin Langenberger Photography/Facebook.
Dlatego, by zrównoważyć uczynki jakie popełniam, w kierunku zmian klimatycznych, robię wszystko, by temu zadośćuczynić. Robię zrównoważone zakupy, segreguję śmieci, wyłączam światło, gdy wychodzę z pomieszczenie, a naczyń nie myję pod bieżącą wodą. Tak, to ma znaczenie. Już do 2030 roku
ok.1,6 mld ludzi będzie pozbawionych dostępu do wody pitnej. Jak wynika z raportu WHO i UNICEF.
W 2020 roku jedna czwarta światowej populacji nie miała w swoich domach dostępu do wody pitnej. Prawie połowa – do urządzeń sanitarnych. To fakty. A co gorsza, ten trend idzie po rekord
Wyobrażacie sobie nie móc sięgnąć po szklankę wody, bo jej po prostu nie ma? No właśnie... Ja też nie, ale próbuję.
Drodzy, mamy na to wpływ. Mamy wpływ na naprawdę wole rzeczy. Jeśli wszyscy się zaangażujemy, planeta odżyje i odpłaci nam tym, co piękne i dobre.
Poniżej kartka z pamiętnika – tym razem nie Uli, Ani czy Kamila. To będzie kartka z pamiętnika Ziemi. Napisałam ją i opublikowałam z tytułu zeszłorocznego Dnia Ziemi. Myślę, że i dziś pasuje idealnie.
Z pamiętnika Ziemi… Dzień Ziemi - moje urodziny, mój dzień, moje święto… Ludzie znów przynieśli prezenty. Zostawili je w lesie, wrzucili do moich wód, wysłali w powietrze… Śmieci, plastiki, zanieczyszczenia lotne, smog… Serio??? Czy idąc na urodziny do cioci Krysi też zabierają worek ze śmieciami spod zlewu i rozsypują go na jej posprzątanym dywanie? Czy biorą puszki po piwie i wrzucają w jej świeżo skopany warzywnik? A może parkują w jej pastelowej sypialni i wpuszczają tam spaliny wprost rury wydechowej?
Za to wszystko co im daję… Za piękno lasów, kojący szum wód, przejrzyste górskie powietrze takie właśnie prezenty dostaję każdego dnia, nie tylko od święta. Czy ludzie naprawdę nie znają pojęcia "wdzięczność"? Czy mało im daję przykładów?
No właśnie… Chociaż w Światowym Dniu Ziemi warto zastanowić się nad słowem "WDZIECZNOŚĆ"… Kto nie lubi koić zmysłów w takt szumu fal. Albo choć raz nie zachwycił się pięknem górskiego krajobrazu i zwyczajnie, nie cieszył oka kwiatami na łące, w parku, czy na skwerze przy bloku?
Kto nie korzystał z cienia drzewa, gdy spiekota i żar? Kto z tego wielkiego wachlarza naturalnej zielonej terapii nie korzystał, choć raz, do syta…?
No właśnie… Wszyscy, wszyscy jesteśmy beneficjentami ale i… dłużnikami Matki Ziemi.
I za to wszystko co piękne. Co totalnie za darmo i absolutnie bezinteresownie zostało nam dane aż nie wypada nie być wdzięcznym… A wdzięczność okazywać można na tysiące sposobów:
gasić monitor, gdy idziemy zrobić kawę do kuchni,
brać krótki prysznic zamiast takiego godzinnego i to 4 razy dziennie,
jechać raz do sklepu a nie razy osiem – mała rzecz a 7x mniej spalin,
kupować tylko tyle, by nie wyrzucać jedzenia…
No i, na wszystkich bogów olimpijskich, nie traktować lasów, łąk i wód jak prywatnego wysypiska śmieci.
Prawda, że nieskomplikowane? To czemu tak trudno to niektórym pojąć?
Z okazji Dnia Ziemi życzę Wam i sobie samej, wyostrzonych zmysłów na piękno, które nas otacza. I nie zapominania, że jesteśmy tu na chwilę, a to wszystko, co nam jest dane – nie jest nasze.
Życzę też wstrzemięźliwości i świadomości, że jedno dobre zdjęcie jest lepsze niż dziesięć podobnych. Że szybki prysznic tak samo odświeży ciało jak ten dwugodzinny.
Miejmy też odwagę, by zwracać uwagę, tym którzy nasze wspólne dobro traktują jak prywatny folwark.
Naszej drogiej Ziemi życzę natomiast - dobrych mieszkańców. By dbali o nią z taką wielką czułością i bezinteresownością, jak ona robi to w stosunku do nich.
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
Napisz komentarz