08 Grudzień 2024
13-04-2024 przez Iza Janaczek
Usłyszane od pewnej zaprzyjaźnionej agentki nieruchomości. Historia prawdziwa.
Pewien młody człowiek zlecił w biurze nieruchomości znalezienie dla niego mieszkania. Wśród rzeczy będących niezbędnym wyposażeniem nowego lokum, na jego liście była też zmywarka.
Po kilku dniach agentka znalazła mieszkanie szyte na miarę jego potrzeb – z jednym małym wyjątkiem – nie było w nim zmywarki. Był za to piękny widok za oknem, cicha, dobrze skomunikowana okolica, kulturalni sąsiedzi, jasna przestrzeń i eleganckie wnętrze. Młody człowiek wahał się i zastanawiał. No bo jak to? Bez zmywarki? W dzisiejszych czasach? W końcu przeprowadził sam z sobą rozmowę – na głos, stąd ta historia. Wynikało z niej, że mieszkanie potrzebuje tylko dla siebie, będzie w nim bywał generalnie tylko wieczorami i nocami, bo studia i praca no i nie będzie gotował, bo nigdy nie gotuje, ponieważ jada na mieście. A ta zmywarka to w sumie temu taka ważna, że w każdym mieszkaniu, w jakim przebywał – była. Ale tak, patrząc obiektywnie, to ona generalnie nie jest mu jednak potrzebna, bo i tak nie będzie z niej korzystał, tak jak i nigdy nie korzystał w poprzednich mieszkaniach.
Kurtyna.
foto unsplash
Ta krótka historia to tylko przykład tego, jak bardzo żyjemy „z przyzwyczajenia” i jak wielkimi niewolnikami takiego życia jesteśmy.
Patrzymy na świat z nawyku, nie szukamy w nim nowości, przyzwyczajeni do stałego obrazu przed oczyma. Lody – zawsze czekoladowe. Wino – tylko czerwone. Pizza bez pieczarek, a z książek – tylko kryminały. Podróże – tylko zorganizowane, seks jedynie w weekend, ser - tylko gouda, a w ciuchach tylko klasyka. Żadnej ekstrawagancji.
I tak od lat.
Idąc tym samym torem, ulegamy stereotypom, mając w ich tworzeniu swój walny wkład.
Zmywarka musi być w kuchni, kobieta musi mieć dzieci, facet musi być silny, a stomia musi zamykać wszelkie możliwości. To nic, że żadna z tych tez nie jest prawdziwa. Jednak, ulegając myśleniu stereotypowemu, nie zadajemy sobie trudu, by sprawdzić opcję alternatywną, czyli zastanowić się, czy na pewno potrzebujemy zmywarki zawsze jedząc na mieście i czy – przy odrobinie dobrej woli – nie dopatrzymy się wartości dodanych z tytułu posiadania stomii. Bo mówiąc bardzo uczciwie, wielu stomików odczuwa je na co dzień, chociaż, trochę z przyzwyczajenia uważa, że stomia to koniec normalności. Tymczasem najczęściej stomia to powrót do całonocnego snu, jakościowej diety i wyjść z domu bez mapy wszelkich toalet w okolicy.
Jednak przyzwyczajeni do tego, że tak długo było źle – gdy stało się lepiej – nadal tkwimy w tamtym starym przedstomijnym toku myślenia. A to błąd – bo warto czasami zrobić aktualizację swoich mentalnych danych.
A gdy zrobimy, to kto wie, do jakich wniosków wtedy dojdziemy? :)
foto unsplash
Życie z przyzwyczajenia ma swoje plusy – przynajmniej nic człowieka nie zaskoczy i nie zrani. Jednak - jest też druga strona tego medalu. W takiej sytuacji nic go też nie zachwyci i nie zaczaruje. A w świecie pełnym pędu, szarości i stereotypów, do których tworzenia walnie się przyczyniamy życiem z przyzwyczajenia – trzeba nam zachwytów i pozytywnych czarów.
Trudno zerwać z przyzwyczajeniami, skoro człowiek tak do nich się przyzwyczaił. Zwłaszcza, że one trzymają nas w pewnej bańce komfortu, mamiąc wygodą i brakiem konieczności wykonania czegoś, do czego nie przywykliśmy.
Zatem, skoro można żyć bez zmywarki, jedząc tylko na mieście, może warto też dla odmiany w niedzielę zrobić pomidorową zamiast rosołu, na deser wybrać lody pistacjowe zamiast śmietankowych, do poduchy poczytać książkę przygodową, a nie krwawy kryminał, a na urlop wybrać się nad jezioro, a nie znów w góry?
Taka niewielka zmiana perspektywy może spowodować, że znów zaczniemy dostrzegać świat w pastelach.
Tylko... Czy my jesteśmy na to gotowi?
Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)
foto unsplash
Napisz komentarz