15 Listopad 2024
17-10-2023 przez Iza Janaczek
Przyglądam się mu od dłuższego czasu i im dłużej patrzę, tym bardziej myślę, że należałoby dodać mu funkcjonalność. Ale taką, z czerwoną flagą i napisem: niebezpieczne
Mówię o słówku ALE. Według słownika PWN to m.in. partykuła wzmacniająca, wyrażająca zdumienie, podziw, zaskoczenie, podkreślająca kontrast sytuacji, np. Ale suknia! Ale pomówmy poważnie
No i pięknie. Gdyby na tym pozostać. Na radosnym zdumieniu bądź surowym napomnieniu – które niosą jak nie pozytywne to raczej neutralne skojarzenia.
Niestety słówko ALE ma również drugą twarz. To poprzedzona piękną przedmową - negacja wszystkiego, co zostało powiedziane wcześniej.
Występuje w różnych konfiguracjach i jest na tyle powszechne, że każdy, KAŻDY się w którejś odnajdzie.
Jest więc "ale przyjacielsko / doradczo /dobrze radzące"
hmmm, czy to jeszcze są komplementy, czy już jednak nie do końca?
Mamy jeszcze "ale zawodowe"
To w takim razie po co cała ta słodka wata słowna? Ma osłabić cios i zatuszować brak profesjonalizmu?
Nie osłabia. Sorry,
Jest jeszcze "ale tolerancyjno- światopoglądowe"
Światopogląd, szerokie horyzonty, otwarty umysł. Mmmm... pięknie smakują te słowa, prawda? Są takie jasne, bezkresne i inteligentne :)
I są ekskluzywną wizytówką. Najlepszą z możliwych. Wbrew temu, co się może wydawać, wcale nie jest łatwo taką wizytówką zdobyć lub się nią chwalić. Dlaczego? Bo paradoksalnie, ktoś kto ma szerokie horyzonty i jasny umysł nie potrzebuje się tym chwalić. Do tego ma zbyt szerokie horyzonty i jasny umysł ;)
Mocno eksploatowanym ale jest "ale za plecami"
Tego typu przykładów z łącznikiem "ale" jest masa... I nie ma co się wybielać... Każdy, każdy z nas ich używa, w mniej lub bardziej szkodliwej formie...
Niekoniecznie za plecami, niekoniecznie światopoglądowo ale może doradczo? W rozmowach z własnym dzieckiem szukającym swojego miejsca na ziemi?Hmm...
I tu dochodzimy do chyba najtrudniejszego i nasjmutnieszego ale - "ale rodzicielskiego"
Bez względu na powód, to negatywizujące całą wypowiedź ale, normalizujące to, co po nim - ma moc.
Ma wielką siłę rażenia.
Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ono zwyczajnie, po ludzku boli, gdy się jest jego odbiorcą. I nie – wcale to, co przed nim ani trochę nie osłabia ciosu.
Ale - będące rozbiegiem do słów burzących spokój ducha, poczucie własnej wartości czy nadzieję budzi niepokój, żal, smutek, niepewność i poczucie wyobcowania...
No bo w końcu: to fajnie że przyszłam, czy mogłam sobie darować? - Jestem potrzebna czy zbędna?
Dobrze, że ścięłam włosy, czy jednak w długich było mi lepiej? - Jestem ładna czy nie?
Co w tym złego że jestem stomikiem, skoro chcę pracować? - Jestem przydatna czy nie?
Po co było tyle pracować, by stanowisko dostał kolega z koneksjami? - Warto się spalać i dążyć do celu, czy nie?
Ale podcina skrzydła i maluje myśli na czarno. Mimo lukrowanej otoczki przedmowy, rani i odbiera pewność siebie, bądź w przypadku "ale tolerancyjno-światopoglądowego "– odsłania to, co nigdy nie powinno zostać odsłonięte.
Tolerować, kochać, lubić, rozumieć i pomagać należy POMIMO zamiast ZA... I żadne "ale" tego nie obroni..
Bo jak powiedział kiedyś ktoś mądry, mądrze, choć dosadnie i obrazowo – za przeproszeniem - "wszystko co przed "ale" to jest g**no warte"...
Zatem, w myśl myśli ludowej niech ale służy nam do zachwytów, zadumy, podkreślenia wagi swoich słów i - pozytywnego zaskoczenia. Tylko pomyślcie - ale będzie pięknie, gdy ale znów będzie tylko partykułą ;)
Dzień dobry dobrzy Ludzie :)
Napisz komentarz