08 Grudzień 2024
22-02-2023 przez Iza Janaczek
Na początek kilka scenek, kadrów z życia przypadkowych osób.
Asia
Od zeszłego tygodnia boli ją ząb, w zasadzie to nie boli, lecz napiernicza i to z takim natężeniem, że trudno się jej skupić na czymś innym, niż odliczanie do pojutrza, kiedy to ma wizytę u swojej dentystki. Zatem leży, łykając kolejne przeciwbólówki, zaklinając czas, by szybciej płynął... Ten jednak, na złość Aśce, płynie jak zwykle zbyt wolno, zwłaszcza wtedy, gdy się jej pali.
Nadchodzi wreszcie środa, dzień końca cierpień, dzień początku kontynuacji dobrego życia sprzed tej cholernej awarii z górną szóstką.
Po godzinie spędzonej w gabinecie Aśce wraca uśmiech na twarz. Uboższa o kilka stów, za to ugruntowana w przeświadczeniu, że już dawno tak dobrze nie wydała pieniędzy, jedzie do domu z nową plombą. Ząb nie boli, plomby nie widać, wraca radość życia.
Kamil
Ma zdecydowanie mniej szczęścia, tu nie pomoże już żadna plomba. Ratował ząb jak mógł, walczył o niego długo, niestety nawet leczenie kanałowe nie przyniosło zamierzonego efektu. Ostatnią szansą jest korona zębowa. Po konsultacjach i kolejnych wizytach, nowy implant idealnie zastępuje ząb, którego nie udało się uratować. Sztuczny? No i co z tego, ważne że spełnia swoją funkcję i co ważne, pozwala Kamilowi na pracę w zawodzie. Kamil pracuje twarzą, widoczny w czasie uśmiechu ubytek jak nic skasowałby jego plany na kolejny dobry kontrakt reklamowy.
Pani Eugenia
Pakuje się metodycznie: 2 koszule nocne, kapcie, plik krzyżówek, długopis, kubek, okulary...
Jutro planowe przyjęcie do szpitala, wreszcie skończy się ból i problemy z chodzeniem. Wreszcie wróci radość życia, znów będzie mobilna jak dawniej, pojedzie odwiedzić ukochane wnuki. Niech już będzie "za miesiąc", niech już ta endoproteza zacznie działać cuda, niech przywróci normalność...
Kaśka
to młoda kobieta, 35 lat, wysportowana sylwetka, zaraźliwy uśmiech, który coraz częściej na długo znika z jej twarzy. Powód? Kaśka łysieje, mocno, nieubłaganie. Nie wyobraża sobie siebie bez włosów. Po prostu. Nie.
Dlatego też decyduje się na przeszczep włosów. Zabieg za parę dni. Sprawdzona klinika, setki zadowolonych pacjentów z lwią grzywą ;) Po nim, jak zapewniają lekarze, będzie tak, jak przed nastaniem problemu. Będzie jak dawniej. Kasia odzyska radość i swoje życie.
Aneta
Już po operacji. Narkoza mija i wraca jasność myślenia... Minione 10 lat jak w kalejdoskopie przelatuje jej przez umysł z prędkością światła. Początek choroby, taki niewinny, przedłużająca się grypa jelitowa.
Po prawdzie bardzo się przedłużająca...Miesiące szukania odpowiedzi? Co to może być skoro to nie grypa,
bo przecież żadna grypa jelitowa nie trwa tyle czasu...Wreszcie diagnoza. WZJG... I pierwsze zaostrzenie. Szpital, kroplówki, transfuzje, żywienie dojelitowe... Chwila ulgi i kolejna wizyta na gastryku i znów to samo...
I tak przez kolejne lata. Zmieniały się tylko sale szpitalne i leki, na coraz silniejsze...Sterydy nie gasiły pożaru,
a biologia nie wprowadzała w wymarzony stan remisji... Przyszedł czas na decyzję. Operacja. Usunięcie jelita. Całego, bo nie było, co ratować. Stomia. Już na zawsze...
Leży dotyka dłonią prawej strony brzucha. Zastanawia się, jak to teraz będzie... Czy rzeczywiście tak, jak czytała w internecie, wróci to, co zabrała jej choroba na długie 10 lat? Czy z "tym czymś" rzeczywiście da się normalnie żyć?? W głowie mętlik, strach i nadzieja... Ona zdecydowanie da radę, ale czy inni też zrozumieją?
Czym różnią się przytoczone powyżej historie? Absolutnie niczym, w każdej mamy człowieka potrzebującego pomocy, człowieka, którego życie uległo znacznemu pogorszeniu i który skorzystał z dostępnej pomocy, by jego życie znów wróciło na dobre tory...
Co te historie łączy: fakt, że posiadanie "czegoś sztucznego" to nie przekleństwo i coś wstydliwego, lecz rzecz, która pozwala odzyskać własne życie. Godne i szczęśliwe.
Dlaczego więc Asia nie musi wstydzić się plomby (-no widzisz, nie było tak źle, a masz już spokój),
Kamil - korony (-noo Stary, nie widać żadnej różnicy, trzeba się było zdecydować wcześniej), Kaśka nowych włosów (-kochana, wyglądasz jak modelka, super fryzura!), Pani Eugenia protezy (-nareszcie będzie Pani mogła znów chodzić na grzyby, Pani Sąsiadko).
I tylko Aneta łyka łzy. Myślała, że będzie łatwiej. Że skoro ludzie u innych akceptują endoprotezy, sztuczne włosy, protezy dłoni i "szklane" oczy, to ze stomią, której przecież pod ubraniem nie widać, a na zewnątrz nie czuć, nie będzie problemu... Rzeczywistość okazała się jednak inna... Nie dość, że Aneta musiała stoczyć walkę z samą sobą o akceptację własnego nowego, pokrytego bliznami ciała, to jeszcze codziennie musi się mierzyć z cichym ostracyzmem. Zaczęło się od Kaśki, przyjaciółki. Aneta powiedziała jej, że idzie na operację...
W końcu to przyjaciółka...Dziś już wie, że nie do końca, Kaśka nie udźwignęła tej wiedzy, odsunęła się od niej, przestała odpisywać na esemesy. Nie omieszkała jednak powiedzieć o wszystkim wspólnym koleżankom z pracy. Aneta czuje codziennie ich wzrok na plecach, a ostatnio w łazience słyszała na swój temat słowa, które do dziś powodują ból: "inna, dziwna, śmierdzi, lepiej omijać, bo coś przeskoczy" i ten chichot... Bezmyślny, bezrefleksyjny, okrutny chichot...
Aneta myśli o o zmianie pracy, o ukryciu swojego sekretu, nie potrafi zrozumieć, jak coś, co przywróciło jej normalne życie, może powodować tak złe emocje...
No właśnie... Dlaczego plomba to coś zupełnie o.k., korona albo cała klawiatura implantów to synonim zasobności i dbania o siebie na najwyższym poziomie, endoproteza to wytchnienie w bólu i dobra decyzja, a stomia to coś, co trzeba ukrywać, bo wstyd?
Warto otworzyć szerzej umysł i odkłamać ten bardzo krzywdzący stereotyp.. Zwłaszcza, że za tą małą niepozorną i nie mającą woni torebką zazwyczaj kryją się rzeczy, o jakich wielu z nas nie ma pojęcia: lata bólu, cierpienia, odsuwania się od rodziny i bliskich, hektolitry łez i często ogromna samotność, aż wreszcie trudna decyzja, do której nierzadko dojrzewa się latami.
Warto zapamiętać, że choć nie każdy człowiek jest stomikiem, to każdy stomik jest człowiekiem...
Człowiekiem, który ma swoje marzenia, plany a czasem także bardzo szalone pomysły... Jak każdy...
I już choćby z tego tytułu należy się mu odrobina szacunku, tolerancji i zwykłego ludzkiego zrozumienia.
Dzień dobry, dobrzy ludzie :)
Napisz komentarz